Tauron Liga. Grupa Azoty Chemik Police zaliczył falstart. "Potrzeba nam czasu i spokoju"

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Paulina Maj-Erwardt
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Paulina Maj-Erwardt

Grupa Azoty Chemik Police przegrał w poprzednim sezonie jeden mecz, a nowe rozgrywki rozpoczął od dwóch porażek z rzędu. - Musimy skupić się na tym, że iść krok po kroku do przodu - mówi Paulina Maj-Erwardt.

Mistrz Polski ma dwa punkty po dwóch meczach w Tauron Lidze. Po przegranej 2:3 z DPD Legionovią Legionowo poniósł porażkę 2:3 z E.Leclerc Moyą Radomką Radom we własnej hali. Grupa Azoty Chemik Police miał problem ze zwyciężaniem w sparingach i przeniosło się to na spotkania o stawkę już po okresie przygotowań.

- Musimy się skupić na tym, żeby iść krok po kroku do przodu. Może nie będzie w naszym wykonaniu takich fajerwerków jak w poprzednim sezonie, na które wszyscy liczą i są do nich przyzwyczajeni. Mamy inny zespół, nad którego zgraniem trzeba popracować - mówi libero Paulina Maj-Erwardt w klubowej telewizji Chemika.

- Powinniśmy dostać trochę czasu i spokoju, a wrócimy do swojego grania. Mamy teraz po prostu robić swoje, ponieważ ciężko pracujemy na treningach i właśnie na tym musimy się skupić - dodaje doświadczona siatkarka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie naśladujcie ich! Jeden błąd i tragedia gotowa

Chemik w niedzielnym meczu z Radomką przegrywał po dwóch setach 0:2 i dopiero po wejściu na boisko kilku zmienniczek przejął kontrolę nad wydarzeniami. Dzięki Paulinie Bałdydze, Martynie Łukasik, Katarzynie Połeć oraz Indy Baijens zwyciężył w trzeciej oraz czwartej partii. W ten sposób przynajmniej doprowadził do tie-breaka. Paulina Maj-Erwardt jako jedna z nielicznych ostała się w szóstce przez całe spotkanie.

- Szkoda dwóch pierwszych setów, których nie doprowadziłyśmy do końca po naszej myśli. Gdybyśmy wygrały przynajmniej jednego, to mecz mógłby się zupełnie inaczej ułożyć. Przykro mi też z powodu tie-breaka, ponieważ dziewczyny, które weszły na boisko z kwadratu, pokazały charakter oraz determinację i zasłużyły na wygranie spotkania. Na pewno cieszyłyby się z takiej pomocy drużynie i odmienienia losu meczu - analizuje Maj-Erwardt.

- Nie wiem, czy w tie-breaku zeszło z nas powietrze czy opadłyśmy z sił. Na pewno pojawiły się po naszej stronie niedokładności w przyjęciu. W efekcie nie nagrodziłyśmy zmienniczek wygraną - dodaje doświadczona siatkarka.

Podobnego problemu jak Chemik nie ma jego teoretycznie najgroźniejszy przeciwnik na krajowym podwórku Developres SkyRes Rzeszów, który w dwóch meczach w Tauron Lidze zdobył sześć punktów, czyli o cztery więcej niż policzanki. Drużyna Akbasa stanie przed szansą na przełamanie się w poniedziałek 5 października, kiedy zmierzy się na wyjeździe z Eneą PTPS-em Piła.

Czytaj także: "Siatkarski idol" kończy karierę. Czułe pożegnanie legendarnego Serginho

Czytaj także: Wilfredo Leon rzadko sięga po alkohol. W Rosji musiał spróbować wódki. Woli inne trunki

Komentarze (0)