Siatkarki DPD Legionovii Legionowo przed sobotnim starciem ze świeciankami przegrały dwa mecze z wyżej notowanymi wicemistrzyniami Polski. Choć w rywalizacji z beniaminkiem musiały sobie poradzić bez Olivii Różański i Alicji Grabki, to i tak pozostawały faworytkami tego pojedynku.
- Mamy w zespole trochę kontuzjowanych zawodniczek. Część ze zmian była jednak planowana. Tak naprawdę całkowicie z gry wyłączone były dwie siatkarki z podstawowej szóstki - zauważył trener legionowianek, Alessandro Chiappini. Podobnie jak przed kilkoma dniami okazję do gry w dłuższym wymiarze czasu otrzymały więc Diana Dąbrowska i Daria Szczyrba. Szkoleniowiec próbował także wariantu gry na dwie libero, przy zagrywce gospodyń na parkiecie pojawiała się Klaudia Kulig.
Kiedy legionowianki prowadziły 6:0 w pierwszym secie nic nie wskazywało na to, że tak łatwo pozwolą sobie odebrać inicjatywę. - Zagraliśmy bardzo źle. Co prawda na początku meczu udawało się realizować to, co sobie na to spotkanie założyliśmy, ale wystarczyło, by rywalki nałożyły na nas trochę presji i zupełnie straciliśmy kontrolę nad tym pojedynkiem. Zespół zatrzymał się i potem już nie wróciliśmy do tego meczu. Brakowało nam jakości, która była po drugiej stronie siatki - zauważył trener Chiappini.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Brodnicka znów kusi wyzywającymi zdjęciami
W trzeciej odsłonie spotkania gospodynie narzuciły swój styl gry, ale gdy w polu zagrywki znalazła się Magdalena Jurczyk przez siedem kolejnych wymian nie potrafiły sforsować defensywy drużyny ze Świecia.
- Pierwszy i trzeci set to powielanie tych samych błędów. Wypracowaliśmy sobie przewagę, a potem w jednej rotacji nie potrafiliśmy zrobić przejścia przez kilka akcji. Gratulacje dla rywalek, które potrafiły to wykorzystać - komplementował siatkarki beniaminka ekstraklasy trener DPD Legionovii Legionowo.
Taka swoista niemoc siatkarek z Legionowa może niepokoić tym bardziej, że ten schemat powtarza się już po raz drugi w tym sezonie.
- W Rzeszowie praktycznie nie postawiłyśmy się rywalkom, w rewanżu mimo problemów zdrowotnych wyglądało to dużo lepiej. Mimo to musimy zwrócić uwagę na to co stało się w drugim secie tego spotkania. Prowadząc 18:15 z kolejnych jedenastu punktów wygraliśmy tylko jeden. Mamy przed sobą dużo pracy, trzeba pracować nad stabilizacją gry - podkreślił Włoch.
W wyjściowej szóstce nie pojawiła się także Shelly Stafford i po raz pierwszy w tym sezonie jej miejsce zajęła Paulina Majkowska. Dla środkowej DPD Legionovii Legionowo był to mecz szczególny, bo przez poprzednie cztery lata reprezentowała ona barwy Jokera Świecie.
- Paulina w mojej ocenie spisała się nieźle. Akurat w meczu z drużyną ze Świecia mogliśmy wykorzystać fakt, że dysponuje ona dość bezpieczną kierunkową zagrywką, Paulina posiada też dobry refleks w obronie. Nie chcę oceniać poszczególnych zawodniczek, ale każda z nich musi wierzyć, że może być w tej drużynie postacią pierwszoplanową i być na to gotowa.
Mecz w DPD Arenie Legionowo był pierwszym spotkaniem po wprowadzeniu do powiatu legionowskiego czerwonej strefy. Zgodnie z obowiązującymi przepisami odbył się on bez udziału publiczności.
- To smutne, kiedy widzi się puste trybuny, na pewno znacznie bardziej komfortowo czujemy się, gdy kibice nas wspierają. Ważne jednak, aby próbować jakoś funkcjonować i kontynuować rozgrywki na tyle, na ile to możliwe - przyznał urodzony w Perugii trener zespołu spod Warszawy.
Zobacz również:
Szwedzkie rodzeństwo z zamiłowaniem do siatkówki. Alexandra Lazić: Moja mama grała w Jugosławii [WYWIAD]
Tauron Liga: Wilma Salas przeszła operację. Liderkę Grupy Azoty Chemika Police czeka długa rehabilitacja