Ełkaesianki w poniedziałkowych derbach zdołały wygrać tylko jedną partię. W drugim secie triumfowały 25:22. Jednak mało brakowało, a i tu doszłoby do katastrofy, bo gdy Łódzkie Wiewióry prowadziły 17:10, na zagrywkę po stronie rywalek weszła Kornelia Moskwa i Grot Budowlane wygrały osiem akcji z rzędu. Więcej o meczu przeczytasz TUTAJ.
Tak czy inaczej dyspozycja biało-czerwono-białych odbiegała od optymalnej. Wynikało to głównie z faktu, że po dziesięciodniowej kwarantannie spowodowanej wykryciem koronawirusa w zespole drużyna wróciła do treningów trzy dni przed spotkaniem.
- Wiem, że każda z dziewczyn chciała zagrać lepiej niż to wyglądało. Taki mamy sezon, nic z tym nie zrobimy. Liga chce grać. Kibice muszą przyjąć fakt, że takie mecze się zdarzają. Ale jeśli się nie trenuje normalnie, trudno dobrze grać - mówił trener Giuseppe Cuccarini.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak piękna Amerykanka dba o swoje ciało
Włoski szkoleniowiec musiał postawić z konieczności na środku na nominalną przyjmującą Ann Kalandadze, bo jedyną zdrową środkową była Klaudia Alagierska.
- Kasia Zaroślińska nie trenowała z nami z powodu problemów z nogą. Asia Pacak mogła trenować pierwszy raz dopiero dzień przed meczem po tym, jak dwa tygodnie przesiedziała w domu. Ale ja i tak chcę pogratulować mojemu zespołowi. W mojej opinii niezwykle trudne było granie tego meczu. Po bardzo dobrym spotkaniu z Chemikiem, musieliśmy zatrzymać się na 10 dni, a potem w kolejne trzy przygotować się do gry - uważa trener ŁKS-u Commercecon Łódź.
Ełkaesianki starały się dotrzymywać kroku drużynie Grot Budowlanych, ale te grały przede wszystkim równo i skutecznie. Potrafiły ustawić sobie grę zagrywką. To tylko potęgowało frustrację w drużynie Łódzkiego Klubu Sportowego.
- Na pewno jest w nas złość wewnętrzna i to spora. Tym bardziej, że to były derby i dodatkowe emocje. Trzeba to wyrzucić z głowy, ale wcześniej przeanalizować. Ciężko było znaleźć jakiś rytm tej gry. Przed kwarantanną złapałyśmy fajny "flow", a tu kolejny przypadek i musiałyśmy przerwać treningi. Trudno wrócić do tego co było - twierdzi Aleksandra Wójcik, przyjmująca brązowych medalistek z ubiegłego sezonu.
W drużynie nikt nie chce szukać winnego ani też zrzucać wszystko na kwarantannę. Z drugiej strony już w piątek łodzianki czeka wyjazdowe starcie z niepokonanym jak dotąd Developresem SkyRes Rzeszów, który także dopiero w poniedziałek wyszedł na boisko po raz pierwszy po izolacji. Rysice wygrały w Bielsku-Białej z BKS-em Stalą 3:0.
- Trzeba się do tego przystosować. Nie jest to komfortowe, ale każdy zespół ma ten problem. Także wszyscy znaleźliśmy się w sytuacji, że gramy bez kibiców, ale nie to było powodem naszej przegranej w derbach. To po prostu jest dziwny sezon, a problemy sięgają wszystkich - zakończyła Wójcik.
Rzeszowsko-łódzkie starcie w ramach ósmej kolejki TAURON Ligi rozpocznie się w Hali Podpromie w piątek 6 listopada o 20:30.