Zespół VERVA Warszawa Orlen Paliwa pokonał w zaległym meczu 4. kolejki PGE Skrę Bełchatów 3:1. Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany atakujący warszawian, Michał Superlak.
- Nie widziałem jeszcze statystyk, ale myślę, że zarówno w starciu z MKS-em Będzin, jak i podejmując bełchatowian rozkład ataku powodował, że rywale nie byli pewni, gdzie zostanie posłana kolejna piłka - powiedział 27-letni prawoskrzydłowy, który w starciu z bełchatowianami zapisał na swoim koncie 20-oczek.
Nie sposób się z nim nie zgodzić, bowiem po piętach deptał mu Artur Szalpuk. Przyjmujący reprezentacji Polski atakował z blisko 60-procentową skutecznością. Po serii czterech porażek wygląda więc na to, że po przekonującym zwycięstwie z ekipą MKS-u Będzin i wygranym boju z podopiecznymi Michała Gogola warszawianie mogą odetchnąć z ulgą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna wojowniczka z KSW relaksowała się w Hiszpanii. Co za zdjęcie!
- Cieszy to, że wygraliśmy za trzy punkty z tak mocnym rywalem. Bardzo zależało nam na tym, żeby wykorzystać atut własnej hali. Najważniejsze, że wraz z tymi wynikami poprawia się też nasza dyspozycja. Jeżeli ta forma będzie, to kolejne ligowe punkty przyjdą same - przekonywał Superlak, który w zeszłym sezonie reprezentował barwy klubu z Będzina.
Przy stanie 8:7 w czwartym secie boisko musiał opuścić Grzegorz Łomacz. Siatkarz przeszedł szczegółowe badania, które mają określić przyczynę pogorszenia jego stanu zdrowia.
- Nie wiem, co tam się stało, ale Grzesiek poczuł się trochę słabiej. To na pewno podcięło skrzydła drużynie z Bełchatowa. Natomiast czy było to decydujące? Mihajlov bardzo dobrze pokazał się w polu zagrywki w końcówce. Krzywdzące byłoby nazwanie go "dziurą" na rozegraniu - komplementował serbskiego rozgrywającego Mihajlo Miticia Superlak.
W drugiej partii stołeczni siatkarze rozbili bełchatowian, pozwalając przyjezdnym na zdobycie zaledwie 11 oczek w całej partii. To podrażniło ambicje rywali, którzy od tego momentu byli równorzędnymi przeciwnikami dla VERVY Warszawa Orlen Paliwa.
- Drugi set to był koncert gry z naszej strony. Wychodziło nam praktycznie wszystko. To optymistyczny prognostyk, że potrafimy rozegrać takiego seta. Z kolei w trzeciej partii wytrzymaliśmy moment gry "na styku" i zachowaliśmy zimną krew w końcówce - relacjonował przebieg spotkania zdobywa statuetki MVP.
Już w niedzielę warszawianie po raz kolejny wyjdą na parkiet w hali na Ursynowie, by zmierzyć się z lubinianami. Będzie to trzeci mecz z rzędu, który podopieczni Andrei Anastasiego rozegrają we własnym obiekcie.
- Na pewno trochę to pomaga, mamy lepsze wyczucie hali, w której trenujemy na co dzień. Bez kibiców natomiast nie daje to aż takiej przewagi. Dowodem na to jest fakt, że przed tą przymusową dwutygodniową przerwą wcale w hali Ursynów nie szło nam tak dobrze - zakończył Superlak.
Zobacz również:
Łukasz Kadziewicz krytykuje rządy Pawła Zagumnego. "Nie było pomysłu"
Wulkan energii z Mścic. Zuzanna Szperlak z Energii MKS-u Kalisz udowadnia, że warunki fizyczne to nie wszystko [WYWIAD]