Siatkówka. PlusLiga: Bezbarwni Czarni nie mieli wiele do powiedzenia w starciu z Treflem

Trefl Gdańsk zdecydowanie pokonał Cerrad Enea Czarnych Radom, zgarniając trzy punkty do tabeli PlusLigi (3:1). Poza pierwszym setem przewaga gospodarzy nawet na chwilę nie ulegała wątpliwości.

Patryk Głowacki
Patryk Głowacki
siatkarze Trefla Gdańsk WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: siatkarze Trefla Gdańsk
Obie drużyny przystąpiły do meczu w kompletnie innych nastrojach. Gracze Cerrad Enea Czarnych Radom zamierzali przerwać fatalną serię porażek, która zepchnęła ich w dół tabeli. Trefl Gdańsk natomiast miał na swoim koncie 4 wygrane z rzędu, co pozwala gdańszczanom realnie walczyć o zajęcie czołowego miejsca po fazie zasadniczej PlusLigi.

Początek starcia był dyktowany przez zagrywkę obu stron. Najpierw gospodarze naruszyli rywala zagrywką, tworząc dogodne okazje do stworzenia przewagi. Potem do głosu doszli Czarni, tym samym elementem odwracając sytuację o 180 stopni. Gdy wydawało się, że przyjezdni przejęli inicjatywę, w ich szeregach znów posypało się przyjęcie. Trefl z kolei dość często mylił się przy kończeniu akcji. Ta wyrównana, choć nie stojąca na najwyższym poziomie rywalizacja zakończyła się dopiero w grze na przewagi, gdzie więcej zimnej krwi zachowali podopieczni Roberta Prygla.

Podrażnieni gospodarze zaczęli drugą odsłonę z wysokiego "C", obnażając słabości rywali. Oprócz dalszych kłopotów dotyczących zagrywki oponenta, u radomian doszła jeszcze rażąca nieskuteczność w ataku. Gracze z Gdańska zaczęli łapać punktowe bloki, ale nawet bez nich różnica między drużynami szybko zrobiła się znacząca. Nic zatem dziwnego, że zamiast walki doszło do dogrania seta, który zakończył się... dwoma błędami gości.

ZOBACZ WIDEO: Rafał Haratyk znokautowany na gali ACA 114 w Łodzi. Zobacz zwycięskie ciosy Nikoli Dipczikowa

Oprócz wyrównanego startu podobny obraz klarował się w trzeciej odsłonie, a wiele znów zależało od serwisu. Dzięki niemu Trefl albo bezpośrednio zdobywał punkty, albo ułatwiał sobie zadanie w ataku lub bloku. Już przy stanie 10:4 Prygiel wykorzystał drugą przerwę, lecz nie wniosło to do gry jego zespołu wiele dobrego. Później dysproporcja znów znacząco urosła i choć goście czasem przeprowadzili udaną kontrę, to o ich równej walce z przeciwnikiem nie mogło być mowy.

Wydawało się, że w czwartej partii coś ulegnie zmianie, gdyż Czarni zaczęli od wyniku 3:1. Niemalże od razu pojawiły się jednak demony znane z wcześniejszych fragmentów spotkania. Największe problemy przyjezdni mieli w przyjęciu, lecz i atak także nie należał do dobrych. Czasami radomianie sięgali do zagrywki, lecz niewiele wnosiło to do ogólnego obrazu starcia. Później gra drużyny z Radomia całkowicie się rozsypała, co tylko przyspieszyło zwycięstwo Trefla.

Trefl Gdańsk - Cerrad Enea Czarni Radom 3:1 (28:30, 25:12, 25:18, 25:17)

Trefl: Sasak (18), Lipiński (16), Mordyl (4), Janusz (5), Mika (12), Crer (11), Olenderek (libero) oraz Reichert (2), Urbanowicz (1), Kozub, Majcherski (libero)

Czarni: Sander (10), Konarski (17), Ostrowski (4), Firszt (9), Kędzierski (1), Dryja (9), Nowowsiak (libero) oraz Loh, Gąsior (3), Pasiński, Zrajkowski, Sadkowski, Masłowski (libero)

MVP: Bartłomiej Lipiński

Czytaj także:
TAURON Liga. Energa MKS - E.Leclerc Moya Radomka. Trzy wyrównane sety w Kaliszu. Radomianki wiceliderkami
PlusLiga. VERVA Warszawa Orlen Paliwa wygrywa w ligowym klasyku. Michał Superlak: Drugi set to nasz koncert gry

Czy Prygiel pozostanie trenerem Czarnych do końca sezonu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×