[b]
Arkadiusz Dudziak WP SportoweFakty: Nie mogę zacząć tej rozmowy inaczej. Jak pańskie zdrowie?
[/b]
Robert Taht przyjmujący Asseco Resovii Rzeszów: Z każdym dniem mój stan się poprawia. Zacząłem pracować od momentu, kiedy dowiedziałem się o tym, że sytuacja nie jest za dobra. Zostało mi jeszcze około czterech tygodni i czuję się coraz lepiej.
Czyli ponownie będziemy mogli pana zobaczyć na parkiecie pod koniec stycznia?
Nie chcę wywierać na sobie presji, ani składać żadnych obietnic. Chcę jednak ponownie znaleźć się na parkiecie tak szybko, jak tylko to możliwe, może nawet stanie się to wcześniej niż pod koniec stycznia.
Jak ocenia pan dotychczasowe wyniki Resovii w tym sezonie?
Myślę, że nie osiągnęliśmy jeszcze pełni swojego potencjału. To trudny sezon dla nas. Wiem, że jest ciężko każdej drużynie, ale większość zawodników w Rzeszowie gra ze sobą po raz pierwszy. Przed przerwą związaną z zakażeniami koronawirusem zaczęliśmy łapać rytm, ale później znów pauzowaliśmy, pojawiły się także kontuzje.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zrobił to jak Messi! 21-latek z Barcelony wykonał rzut wolny po mistrzowsku
To ósme miejsce nie oddaje tego, co potrafimy grać, ale uważam, że to nie najgorsza pozycja. Trzeba znaleźć się w play-offach i myślę, że tam pokażemy pełnię naszych możliwości.
Przegraliście jednak kilka spotkań z teoretycznie słabszymi rywalami: dwa ze Ślepskiem, jedno z Cuprum. Uciekło wam kilka ważnych punktów i moglibyście być wyżej w tabeli.
To prawda. Straciliśmy kilka punktów. Nie jesteśmy z tego zadowoleni. Powodem tych wyników było to, że nie znaleźliśmy swojego rytmu. Wiele się wtedy działo w naszym zespole: COVID, kontuzje. Nie chcę jednak robić z tego wymówki, bo wiele drużyn przeżywa podobne problemy.
Niedawno media obiegła informacja, że klub przedłużył kontrakt z Alberto Giulianim o kolejne dwa lata. Jak przebiega pańska współpraca z trenerem?
Jest świetnym trenerem, ma wizję na tę drużynę. Klub dobrze zrobił decydując się na przedłużenie kontraktu z tym szkoleniowcem. Wie, jak zbudować ekipę, która ma grać o najwyższe cele.
W mediach pojawiło się wiele plotek odnośnie transferów Resovii na przyszły sezon. Jaki miały wpływ na atmosferę w drużynie?
Oczywiście, rozmawialiśmy o tym trochę wewnątrz zespołu. Nie wydaje mi się, że miało to wpływ na drużynę. Być może kogoś te plotki dotknęły osobiście, ale mam nadzieję, że tak się nie stało. Wiem, że to niewłaściwe, żeby rozmawiać o transferach tak wcześnie, lecz to wszystko jest logiczne z perspektywy klubów.
W siatkówce większość zawodników podpisuje krótkie kontrakty i rozmowy zaczynają się bardzo wcześnie. Według mnie nie jest to zbyt dobre, ale tak to wszystko funkcjonuje. To jednak decyzja klubu, a ja się skupiam tylko na tym sezonie i chcę dawać z siebie wszystko.
Myśli pan, że powinny zostać wprowadzone okienka transferowe wzorem np. piłki nożnej? To nie do końca normalne, że po kilku meczach w sezonie chodzą plotki o tym, kto zagra w klubie w przyszłym roku.
Są jednak pewne różnice. W piłce nożnej zawodnicy są dłużej związani z klubami, trzeba płacić innym zespołom za transfery... Nie widzę powodu, żeby coś takiego robić w siatkówce. Tak po prostu jest. Zwłaszcza w czasach pandemii zawodnicy chcą się zabezpieczyć na następne sezony.
Co chcielibyście osiągnąć w tym sezonie? Jaki rezultat byłby satysfakcjonujący dla was?
Teraz najważniejsze jest to, żeby znaleźć się w fazie play-off. Nie ma większego znaczenia czy zajmie się trzecie, piąte albo siódme miejsce. W każdym scenariuszu dostanie się wymagającego przeciwnika, a w fazie play-off wszystko się może zdarzyć. Teraz trzeba się skupiać na każdym kolejnym meczu, żeby odnosić zwycięstwa.
W tej drużynie, z takimi zawodnikami chcemy zdobyć medal i taki jest nasz cel.
W Asseco Resovii gra jeszcze inny pana rodak, Timo Tammemaa, dla którego to pierwszy sezon w PlusLidze. Pomaga mu pan się trochę odnaleźć w polskich realiach?
Timo już wcześniej grał poza Estonią. Oczywiście, są jakieś różnice kulturowe, ale sytuacja nie zmieniła się tak bardzo. W każdym kraju na samym początku trzeba załatwić formalności, ale to nic trudnego. Timo nie jest już juniorem i dobrze się odnajduje.
W Estonii dużo mówi się przyszłorocznych mistrzostwach Europy, których kraj będzie gospodarzem. Asseco Resovia to dobre miejsce na przygotowania do tego turnieju?
Te mistrzostwa to wielka rzecz dla Estonii. Na razie jednak o tym nie myślę. Chcę dokończyć sezon w Resovii, a dopiero później skoncentruję się na sezonie reprezentacyjnym i mistrzostwach Europy. Teraz nie narzucam sobie dodatkowej presji.
Kilka dni temu w finale Pucharu Estonii z dobrej strony pokazało się kilku młodych zawodników, którzy odgrywają ważne role w drużynach. Rośnie wam bardzo ciekawe pokolenie siatkarzy. Można powiedzieć, że estońską siatkówkę czeka świetlana przyszłość?
Tak, mamy kilku młodych utalentowanych graczy. Bardzo ważne jest to, że w lidze estońskiej gra kilku doświadczonych zawodników, którzy pomagają im się rozwijać. Dla nich to bardzo dobre środowisko. Dopiero za kilka lat zobaczymy czy estońską siatkówkę czeka świetlana przyszłość. Młodzi muszą zrobić jeszcze kilka kroków do przodu, żeby pomagać nam w kadrze.
Czytaj więcej:
Jakub Kowalczyk namawia do optymizmu. "Najłatwiej powiedzieć, że to był najgorszy rok"
Siatkówka. Polacy wiceliderem rankingu FIVB, Polki blisko czołowej dziesiątki na zakończenie 2020 roku