Francuska liga i jej walka z pandemią. "Nie możemy razem jeść po meczu, ale za to mamy więcej transmisji"

- Widać braki w formie, co wynika z nieregularności grania. Ten sezon to trochę rzut monetą, bo wielu rzeczy w zasadzie nie wiadomo. Trudno ocenić, kto "odpali", kto złapie rytm - powiedział dla nas trener pracujący we Francji, Tomasz Wasilkowski.

Patryk Głowacki
Patryk Głowacki
ulice Paryża w czasie pandemii koronawirusa Getty Images / Julien Mattia / Na zdjęciu: ulice Paryża w czasie pandemii koronawirusa
Pandemia koronawirusa znacząco wpłynęła na światową siatkówkę. Kolejne kraje i zespoły mierzyły się z problemami stwarzanymi przez infekcję. Jedną z drużyn, które najbardziej ucierpiały na wykryciu u siebie zakażeń, był Jastrzębski Węgiel, gdyż jastrzębianie musieli odpuścić pierwszy turniej fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Francja również traci

We Francji również czuć obecność wirusa. Podobnie jak w Polsce, tak i tam liga przechodzi przez różne kłopoty. Przejawia się to m.in. rozbieżnością rozegranych meczów pomiędzy zespołami. O tym, jak z pandemią radzi sobie francuska siatkówka opowiedział portalowi WP SportoweFakty Tomasz Wasilkowski pracujący jako asystent trenera w Arago de Sete. - Przez dwa miesiące nie mogliśmy korzystać z szatni, tylko wchodziliśmy na halę. Żeby gdzieś wyjść, musieliśmy wypełniać deklarację przemieszczania się, co było uciążliwe. Z czasem pozwolono zawodowym sportowcom na więcej - powiedział trener.

Szkoleniowiec zwrócił uwagę na brak możliwości przeprowadzania zwyczajów, jakie miały miejsce po rozegranych spotkaniach. - W hotelach każdy bierze posiłek do pokoju i je osobno. We Francji to spory szok, bo oni są przyzwyczajeni do wspólnych posiłków i rozmów po meczu. Widać, że ich to męczy. W sumie nie dziwne, gdyż to przyjemna rzecz, a teraz nie ma do tego dostępu - dodał Wasilkowski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cybertrening dał popalić gwiazdom Bayernu. Ta reakcja Lewandowskiego mówi wszystko

Mimo wszystko pojawiły się też dobre wiadomości. Otóż ligowe zmagania dostały większe wsparcie, jeśli chodzi o możliwość oglądania meczów w telewizji, co w kraju nie jest wcale oczywiste. - Sezon zaczęliśmy z publiką, która mogła wypełnić  pięćdziesiąt procent hali. Wraz ze wzrostem zakażeń z tego zrezygnowano, ale wtedy pojawiły się transmisje, a to o tyle ważne, że siatkówka we Francji to około ósmy sport, więc na co dzień trudno o takie relacje. Teraz z kolei wszystko można obejrzeć na LNV, choć za każdy mecz trzeba uiścić drobną opłatę - powiedział trener.

Trudno utrzymać formę

Same drużyny mają obecnie spory problem z budowaniem optymalnej dyspozycji. Jednym z elementów utrudniających przygotowania stały się wyjazdy, które obecnie bywają uciążliwe. - Nie pomagają problemy w podróżowaniu. Normalnie wsiada się w samolot albo jedzie TGV, dzięki czemu trasa przebiega dużo szybciej. Teraz czasami musieliśmy jeździć autokarami, co potrafiło całkowicie zmęczyć zawodników - stwierdził Wasilkowski.

Głównie na formę wpływa jednak brak meczowej systematyczności oraz przymusowe przerwy od treningów. - Widać braki w formie, co wynika z nieregularności grania. Ten sezon to trochę rzut monetą, bo wielu rzeczy w zasadzie nie wiadomo. Trudno ocenić, kto "odpali", kto złapie rytm i czy nie zostanie on zachwiany przez COVID-19 - powiedział szkoleniowiec.

- Na razie byliśmy jedyną drużyną, u której nie wykryto koronawirusa. Od sierpnia sprawdzano nas dziesięć razy. Testy we Francji można robić za darmo, więc w zasadzie możemy się kontrolować, kiedy chcemy. Nadal jednak nie jesteśmy w stanie czegokolwiek zaplanować. Mieliśmy tygodnie bez grania, by potem rywalizować prawie co trzy dni - dodał Wasilkowski.

Jak będą wyglądały finanse?

Pandemia koronawirusa niewątpliwie negatywnie wpłynie także na finanse zdecydowanej większości spółek, krajów itd. Rodzi się zatem pytanie, jak gorsza koniunktura wpłynie na późniejsze działanie siatkarskich projektów we Francji.

- Finansowanie tutaj wygląda troszkę inaczej, gdyż siatkarze są zatrudnieni na umowie o pracę. Dla przykładu, gdy sezon skończył się w połowie marca, a ja miałem kontrakt do czerwca, otrzymałem wszystkie wypłaty, bo to zapewnia państwo. Z tego powodu jednak pensje we Francji nie są tak wysokie, gdyż większość trzeba oddać w podatkach - ocenił Wasilkowski.

- Mimo tego budżety klubów francuskich nie są wcale takie niskie. Teraz jednak pojawiają się rozmowy dotyczące tego, jak COVID wpłynie na budżety. Nie wiadomo np., ile pieniędzy przeznaczą sponsorzy. Gorzej w klubach, które mocno stawiają na wpływy z biletów. Kilka projektów może mieć problemy, ale z drugiej strony większość przetrwa trudny okres całkiem nieźle - dodał trener.

***

Francja to jeden z krajów, który najbardziej odczuł pandemię. W kraju zanotowano ponad 2 miliony 600 tysięcy zakażeń. Z powodu COVID-19 zmarło tam ponad 64 tysiące osób. Liczba osób, które pokonały infekcję, przekracza z kolei 193 tysiące.

Czytaj także:
Tauron Liga: Grupa Azoty Chemik Police wygrał z rywalem i z problemami
Liga rosyjska. Zenit Kazań w kryzysie. Kolejna porażka Bartosza Bednorza

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×