Siatkarz-obieżyświat przeciera szlak w kolejnym kraju. Mówi o zabawnej reakcji na dźwięk słowa "Polska"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Bartosz Krzysiek
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Bartosz Krzysiek

- Polska, dobrze, komuniści! - krzyczał mężczyzna, który w pierwszych dniach pobytu Bartosza Krzyśka w Omanie robił mu zdjęcie rentgenowskie. 30-letni siatkarz staje się polskim specjalistą od egzotycznych kierunków.

W tym artykule dowiesz się o:

W Omanie, tak jak wcześniej w Indonezji i Korei Południowej, Krzysiek jest pierwszym zawodnikiem pochodzącym z Polski. Do klubu Al-Salam trafił po przedwczesnym rozwiązaniu kontraktu z koreańskim Daejeon Samsung BlueFangs.

- Za dwa i pół miesiąca pracy oferta była bardzo korzystna. Może nie płacą tyle, ile w Korei (300 tysięcy dolarów za sezon), ale niewiele mniej. Mój klub jest mistrzem kraju, uczestniczy w regionalnej Lidze Mistrzów - Arabian Cup, oraz w Gulf Cup pucharze krajów położonych nad Zatoką Omańską - przedstawia nowego pracodawcę wychowanek MKS-u MDK-u Warszawa.

W mieście Sindbada Żeglarza

Nawet w skali lokalnej Oman nie jest krajem, w którym siatkówka stoi na wysokim poziomie. Krzysiek nie ukrywa, że od nowych kolegów trudno będzie mu się czegoś nauczyć, że to on będzie dla nich nauczycielem. - Tym bardziej że mieli długą przerwę w treningach. Tutaj dopiero niedawno zaczęto odmrażać sport po pandemii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Karolina Owczarz pokazała się w sukni ślubnej. Na usta ciśnie się jedno słowo!

Pracodawca polskiego atakującego swoją siedzibę ma w Suhar, położonej nad Zatoką Omańską starożytnej stolicy kraju. Uważa się ją za miejsce narodzin Sindbada Żeglarza, jednego z najsłynniejszych bohaterów arabskich baśni i mitów.

Tradycja wygrywa z nowoczesnością

Dziś w Suhar mieszka ponad 200 tysięcy ludzi, ale według Krzyśka miasto wydaje się dużo mniejsze.

- Kiedy kilka lat temu grałem w Dubaju, widziałem głównie drapacze chmur i wielkie, nowoczesne apartamentowce. A w Omanie, w przeciwieństwie do innych państw arabskich, nie ma efektownych wieżowców i krzykliwych neonów. Sułtan - bo to on jest głową państwa - dba o zachowanie tradycji w architekturze. I dlatego zabudowa jest niska, starodawna, zakorzeniona w lokalnej kulturze. Na początku jak mnie tu przywieźli, myślałem, że jesteśmy na jakiejś totalnej prowincji. Później przekonałem się jednak, że tu jest tak wszędzie - tłumaczy pierwszy polski siatkarz w lidze Omanu.

Bartosz Krzysiek z przedstawicielami swojego omańskiego klubu Al-Salam (fot. archiwum prywatne)
Bartosz Krzysiek z przedstawicielami swojego omańskiego klubu Al-Salam (fot. archiwum prywatne)

Drive-thru w wersji omańskiej

Jak w niespełna pięciomilionowym kraju położonym nad Oceanem Indyjskim wygląda codzienne życie w dobie pandemii koronawirusa? Dziennie odnotowuje się tysiąc, półtora tysiąca przypadków. Dla miejscowych to sporo, ale i tak ostatnio nastąpiło poluzowanie obostrzeń.

- Ludzie trochę sobie pofolgowali. Kiedy zaczęły się śluby i wesela, dzienna liczba chorych trochę podskoczyła. Ale nie ma mowy o panice. Życie toczy się w miarę normalnie - opowiada Krzysiek, choć zaraz dodaje, że Omańczycy starają się zachowywać ostrożnie. Na przykład składając zamówienia w barach i restauracjach.

- Tutaj wykształciło się coś, co mógłbym nazwać nieformalnym "drive-thru". Po kawę, kanapkę czy obiad można podjechać pod restaurację, zatrąbić, wtedy wyjdzie do nas ktoś z obsługi i przyjmie zamówienie - opisuje nowy omański zwyczaj.

W Omanie, w odróżnieniu od innych państw arabskich, tradycji przestrzega się także w architekturze (fot. Bartosz Krzysiek, archiwum prywatne)
W Omanie, w odróżnieniu od innych państw arabskich, tradycji przestrzega się także w architekturze (fot. Bartosz Krzysiek, archiwum prywatne)

Kraj bezpieczny, miejscowi poczciwi

Były zawodnik m.in. GKS-u Katowice i AZS-u Olsztyn przyznaje, że trochę obawiał się przyjazdu do Omanu, ale sprawdził w internecie, że to jedno z najbezpieczniejszych państw świata. Po pierwszych tygodniach spędzonych w Suhar potwierdza, że w jego nowym miejscu pracy żyje się dobrze i spokojnie.

- Od początku pobytu powtarzają mi, że ludzie są tutaj przyjaźni i poczciwi. Sam zdążyłem się przekonać, że właśnie tacy są, że jak gdzieś idziemy z żoną, miejscowi zatrzymują się i pytają, czy nie trzeba nas gdzieś podwieźć - opowiada.

"Polska? Dobrze, komuniści"

Krzysiek po zaledwie kilkunastu dniach pobytu zaobserwował też, że w Omanie mieszka dużo imigrantów z innych krajów. Barber jest z Bangladeszu, ubrania sprzedają państwo z Filipin, w innym sklepie pracują osoby z Algierii, a w knajpie obok jego mieszkania Kuwejtczycy. Na Polaków jeszcze nie trafił. Za to spotkał się z zaskakującą i zabawną reakcją na dźwięk słowa "Polska".

- Kiedy wykonywałem rentgen, który był potrzebny do otrzymania wizy pracowniczej, człowiek obsługujący sprzęt zapytał, skąd jestem. Na hasło "Polska" wykrzyknął: "dobrze, komuniści". Był zdziwiony, że u nas jest już demokracja - śmieje się nasz siatkarz.

Bartosz Krzysiek w mieście Suhar, starożytnej stolicy Omanu (fot. Bartosz Krzysiek, archiwum prywatne)
Bartosz Krzysiek w mieście Suhar, starożytnej stolicy Omanu (fot. Bartosz Krzysiek, archiwum prywatne)

Teraz przeciera szlaki, potem chce pomóc młodszym

W eksplorowaniu egzotycznych kierunków 30-letni atakujący widzi swój pomysł na dalszą część kariery, która według niego jest dopiero w połowie. - Dla wielu siatkarzy przychodzi taki moment, w którym powinni uznać swoje miejsce w szeregu i zaakceptować, że reprezentacja Polski, najlepsze ligi na świecie to za wysokie progi. Może zatem, zamiast siedzieć w Polsce i czekać, aż będzie lepiej, warto się gdzieś ruszyć? I dobrze zarobić, bo nie ma co ukrywać, że dla zawodnika w moim wieku aspekt finansowy jest ważny - tłumaczy.

O tym, że wypad w nieznane nie zawsze bywa udany, Krzysiek przekonał się na własnej skórze. Kilka lat temu w Dubaju trafił do niewypłacalnego klubu. Musiał się utrzymywać z własnych pieniędzy, a z obiecanych w kontrakcie pieniędzy nie zobaczył ani jednego dolara.

- Dlatego w przyszłości, bazując na moich doświadczeniach, chciałbym pomagać innym graczom, którzy zechcą wyjechać do jednej z egzotycznych lig. W końcu w kilku z nich przetarłem już szlaki - kończy.

Czytaj także:
Wielki gest Michała Kubiaka. "Podwoję wylicytowaną kwotę i przekażę ją na WOŚP"
Siatkarka reprezentacji Polski w roli pani profesor! Jej wykład dla studentów to hit

Źródło artykułu: