TAURON Liga. E.Leclerc Moya Radomka przystępuje do półfinałów. "W meczach z Chemikiem Police nie ma faworyta"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Riccardo Marchesi
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Riccardo Marchesi

E.Leclerc Moya Radomka Radom już osiągnęła historyczny sukces, awansując do półfinału TAURON Ligi. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia. - Nie mamy nic do stracenia - mówi trener, Riccardo Marchesi, przed rywalizacją z Grupą Azoty Chemikiem Police.

Mimo iż po pierwszym, przegranym 1:3 meczu ćwierćfinału TAURON Ligi z DPD IŁCapital Legionovią Legionowo drużyna E.Leclerc Moya Radomki Radom nie była w dobrym położeniu, to ostatecznie zdołała odwrócić losy rywalizacji i zwyciężyć w decydującym spotkaniu w czterech setach. Triumfowała w walce do dwóch wygranych i już w niedzielne popołudnie rozpocznie półfinał.

Zrealizowały główny cel

- Pokazaliśmy charakter - przyznał Riccardo Marchesi po ostatnim zwycięstwie nad zespołem spod Warszawy. - Mieliśmy kilka problemów, kilka drobnych urazów, wróciła Kasia Skorupa, co było trochę trudne do ponownego zgrania się na treningach. Ostatecznie dziewczyny dały z siebie maksimum. "Docisnęliśmy" rywalki w czwartym secie - podkreślił włoski trener. Przypomnijmy, iż w ostatniej partii Radomka pozwoliła zdobyć Legionovii zaledwie 10 punktów.

- Jesteśmy teraz w bardzo dobrej sytuacji - Włoch nie ukrywał zadowolenia. - Dla nas to bardzo ważne zwycięstwo, to był jeden z głównych celów klubu na ten sezon. Chcieliśmy być w "czwórce" i wywalczyć sobie prawo gry w europejskich pucharach w następnych rozgrywkach - zaznaczył.

ZOBACZ WIDEO: Czy to jest ten sezon Developresu SkyRes Rzeszów? Jelena Blagojević: Było ostro w szatni

Nie ma faworyta

W półfinale radomska ekipa zmierzy się z Grupą Azoty Chemikiem Police, którego dwukrotnie pokonała w rundzie zasadniczej. Oba mecze zakończyły się tie-breakami. - Przed nami rywalizacja z Chemikiem. Nie mamy nic do stracenia, myślę, że to będą bardzo interesujące spotkania. Nie ma w nich zdecydowanego faworyta - stwierdził Marchesi.

Jego podopieczne potrzebowały trzech pojedynków, by wyeliminować Legionovię. Z kolei najbardziej utytułowany klub ostatnich lat w Polsce bardzo szybko i łatwo, bo w dwóch meczach, tracąc przy tym tylko jednego seta, uporał się z Grotem Budowlanymi Łódź.

Bjelica zaadaptowała się błyskawicznie

Bardzo szybko z nowym zespołem nić porozumienia nawiązała Ana Bjelica. Widać to było we wtorkowym starciu z Legionovią, kiedy nowa skrzydłowa Radomki zdobyła 29 punktów. W kluczowych momentach to ona była liderką i do niej większość piłek kierowała Katarzyna Skorupa.

Serbka zaledwie półtora tygodnia temu dołączyła do swojej nowej drużyny. - Na pewno nie było to łatwe ani dla niej, ani dla zespołu. Adaptacja przebiegła jednak bardzo sprawnie. Nie mówię tylko o grze w ataku, ale i w defensywie. Radzi sobie bardzo dobrze, można powiedzieć, że świetnie, dostosowuje się do sytuacji i szybko uczy się naszego stylu gry. Każdy punkt, każdy trening sprawiają, że się rozwijamy i możemy ustawić sposób naszej gry na kolejne mecze - zakończył Marchesi.

Pierwsze spotkanie pomiędzy E.Leclerc Moya Radomką Radom a Grupą Azoty Chemikiem Police zostanie rozegrany w niedzielę. Początek o godz. 17:30.

Czytaj także:
>> "Półtora roku temu bałem się, że zakończę karierę. A teraz zagram w finale Ligi Mistrzów"
>> Szybka ćwerćfinałowa przeprawa PGE Skry. "Narzuciliśmy presję na Resovię od samego początku"

Komentarze (1)
wiska
28.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Komentarz pani Swiniewicz tragedia