Zawodnicy VERVY Warszawa Orlen Paliwa w pierwszym meczu półfinałowym PlusLigi pokazali się z dobrej strony, jednak ulegli Jastrzębskiemu Węglowi po tie-breaku. Już w środę zostanie rozegrane drugie starcie, kolejna wygrana siatkarzy ze Śląska da im awans do finału. Andrea Anastasi nie traci jednak nadziei. W rozmowie z "WP Sportowe Fakty" trener zespołu ze stolicy opowiada o trudnych początkach Trinidada, zaskakująco dobrej postawie Grobelnego i Superlaka oraz spektakularnym powrocie w rywalizacji z Treflem.
Arkadiusz Dudziak, WP Sportowe Fakty: Przegraliście wprawdzie z Jastrzębskim Węglem 2:3, ale nie mogę powiedzieć, że to było złe spotkanie w waszym wykonaniu. Obie drużyny zagrały na całkiem wysokim poziomie przy wielkim zaangażowaniu.
Andrea Anastasi, trener VERVY Warszawa Orlen Paliwa: Od początku to spotkanie było bardzo trudne. Jastrzębski Węgiel od pierwszej piłki znakomicie zagrywał. Ciężko było nam pozostać w grze przy takiej postawie rywali. Zaprezentowaliśmy się jednak dobrze. Zachowaliśmy koncentrację, nie straciliśmy energii. W tie-breaku przydarzyło się kilka takich akcji, dwie, może trzy, w których mieliśmy okazje w kontrze, a ich nie wykorzystaliśmy. Rywale zbudowali przewagę i wygrali. Taka jest siatkówka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lindsay Vonn zachwyca formą w bikini
Przeciwnicy zaprezentowali się naprawdę znakomicie. My musimy się trochę poprawić, mamy czas na odpoczynek, na przygotowanie. Przed spotkaniem w Jastrzębiu-Zdroju rozegraliśmy w środę mecz z Treflem Gdańsk. Wróciliśmy do Warszawy o trzeciej w nocy, a w piątek już jechaliśmy na półfinał. Teraz czeka nas starcie u siebie, mam nadzieję, że zawodnicy zagrają kolejny bardzo dobry mecz i wrócimy do Jastrzębia na trzecie starcie.
Jak bardzo duży wpływ miały te wasze podróże w ostatnich dniach?
Z pewnością odcisnęły ślad na siatkarzach. Część zawodników była lekko zmęczona, widziałem to w ich oczach. To normalne, nic nie możemy na to poradzić i nie powinniśmy narzekać. Cieszymy się, że znajdujemy się w półfinale, a także jestem zadowolony z tego, że pozostaliśmy w grze do samego końca.
Zagraliście kolejne świetne spotkanie w bloku, w drugim secie zdobyliście aż pięć punktów w tym elemencie. To robi wrażenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, jak w drużynie gości prezentował się np. Mohammed Al Hachdadi.
W drużynie rywali dwaj zawodnicy pokazali się ze znakomitej strony Gladyr oraz Al Hachdadi. To jak oni grali… Mamma mia! Według mnie pod skrzydłami Gardiniego Marokańczyk zrobił krok do przodu. Nie możemy narzekać, mentalnie dotrzymaliśmy kroku rywalom. Pozostaliśmy jednak w tyle pod względem technicznym. Oni zagrywali znakomicie i moim zdaniem to zrobiło różnicę.
W meczach z Treflem, że potraficie wrócić do gry nawet w podbramkowych sytuacjach…
Tak zrobimy i tym razem. (śmiech) Nie stracimy energii i będziemy się przygotowywać na to, żeby w najbliższą sobotę w Jastrzębiu zagrać trzeci mecz.
Jaki wpływ na morale w zespole miała ta ćwierćfinałowa rywalizacja z Treflem?
To był dla nas ciężki sezon pod wieloma względami, nie zamierzam o tym mówić, ponieważ nie chcę, żeby wyszło, że narzekam cały czas. W fazie zasadniczej zagraliśmy z nimi dwa mecze w tydzień tuż po koronawirusie i byliśmy wtedy w naprawdę w złej dyspozycji. W ćwierćfinale zaprezentowaliśmy się słabiej w pierwszym meczu na wyjeździe. Później udało nam się jednak pokonać ich w tie-breaku u siebie. Mówmy szczerze, w środę nie było meczu, ograliśmy łatwo Trefl 3:0.
Myślę, że drużyna radzi sobie dobrze. Okej, mamy limity spowodowane np. niewielkim doświadczeniem zawodników. Część graczy nigdy wcześniej nie miała okazji walczyć w półfinale. Z drugiej strony wystarczy zobaczyć ćwierćfinał play-off, żeby wiedzieć, że oni także potrafią grać.
Takim zawodnikiem, który nie ma dużego doświadczenia w meczach o wielką stawkę jest także Igor Grobelny, który wygryzł z szóstki Artura Szalpuka. W sobotę prezentował się znakomicie przez większość spotkania, mimo braku ogrania w takich starciach.
Według mnie Grobelny był właśnie jednym z tych graczy, po których było widać zmęczenie. Dał nam wiele w tym sezonie, zwłaszcza pod koniec. W sobotę nie zaprezentował się wybornie, zaczął świetnie, ale później jego poziom gry trochę się obniżył. Widziałem po jego twarzy, że był lekko zmęczony. Igor to świetny zawodnik, zdobył mnóstwo doświadczenia w tym sezonie.
To samo można jednak powiedzieć o innych graczach np. o Michale Superlaku. W poprzednich rozgrywkach siedział na ławce w MKS-ie Będzin, a w tym roku u nas wielokrotnie wychodził w pierwszym składzie. Nie miał szczęścia przed fazą play-off, bo przydarzyła mu się kontuzja kostki, która wykluczyła go z treningów na 15 dni. Teraz jednak jest gotowy do działania, w sobotę wyglądał bardzo dobrze.
Z kolei odwrotną drogę w tym spotkaniu przebył Bartosz Kwolek. Zaczął słabo, ale pod koniec to on stanowił o sile zespołu.
Kwolek znakomicie prezentował się w polu serwisowym, w ofensywie nie za bardzo. Byli jednak w naszej drużynie inni zawodnicy, którzy zdobywali punkty w tamtych momentach. Grał w każdym meczu od początku sezonu. Jestem pewny, że w środę może zaprezentować się lepiej.
Na początku sezonu rozmawialiśmy o Angelu Trinidadzie i tym, czy jest w stanie zastąpić Brizarda. W pierwszych spotkaniach nie prezentował się najlepiej. Jak ocenia trener jego postawę w tym sezonie?
To co mówisz, jest prawdą, ale to normalne. Jest jedynym obcokrajowcem w drużynie. Dołączył do naszego klubu podczas pandemii. Nie mógł wychodzić na zewnątrz, zobaczyć się ze swoją rodziną, dziewczyną. Był sam w obcym kraju. Jeśli byś znalazł się w takiej sytuacji, że pojechałbyś do Hiszpanii, Francji czy Niemiec samemu do pracy, to tez nie znajdowałbyś się w najlepszej kondycji. Bardzo ciężko pracował i teraz moim zdaniem prezentuje się świetnie.
Dużo będzie trzeba zmienić w waszej grze przed środowym starciem?
Nie tak wiele. Szczerze mówiąc, nie uważam, że trzeba będzie zagrać inaczej taktycznie. Musimy zaprezentować się lepiej pod względem technicznym, w przyjęciu oraz w ofensywie.
Czytaj więcej:
PlusLiga. Gwiazda JW w wybornej formie na najważniejszą część sezonu. "Bardzo ciężko pracowałem na takie momenty"
Jeden mecz może zaważyć na ocenie sezonu Developresu SkyRes Rzeszów. "Każda z dziewczyn musi to zaakceptować"