Była druga, jest trzecia fala pandemii, ale rozgrywki PlusLigi trwają i wchodzą w decydującą fazę. Czas na wielki finał. O złoto powalczą dwie najlepsze drużyny w tym sezonie po rundzie zasadniczej, fenomenalnie dysponowana Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i rozpędzający się z meczu na mecz Jastrzębski Węgiel.
- Jastrzębianie postawią się, ale to ZAKSA jest faworytem - mówi nam Waldemar Wspaniały, były trener zespołu z Kędzierzyna-Koźla oraz reprezentacji Polski.
- Od początku sezonu ZAKSA gra rewelacyjnie. Wygrywają co się da. Triumfowali w Superpucharze, Pucharze Polski, dotarli do finału PlusLigi i przede wszystkim Ligi Mistrzów. To, co zrobili w Europie, jest imponujące. Jastrzębian też jednak trzeba pochwalić. W półfinale pokazali dobrą siatkówkę. Szykują się ciekawe mecze, ale stawiam, że złoto zdobędzie ZAKSA - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje gwiazdy reprezentacji Polski. Widoki zapierają dech w piersiach
Jeszcze przed rozpoczęciem finału, ze środowiska siatkarskiego słychać jednak głosy niezadowolenia, że play-offy są za krótkie. Od ćwierćfinału do samego finału drużyny walczą tylko do dwóch zwycięstw. - To zdecydowanie za krótko. Tak nie powinno być - podkreśla Waldemar Wspaniały.
- Zobaczmy, co się działo w półfinale. Wystarczył jeden słabszy mecz ZAKSY na wyjeździe z Bełchatowem, by kilka dni później grali o życie, mimo że od początku sezonu prezentują się rewelacyjnie. Gdyby grano do trzech wygranych, nie byłoby takiej nerwówki. Play-offy powinny być do trzech zwycięstw. Także w tym sezonie, trudnym z powodów pandemii, można byłoby znaleźć dodatkowe terminy - przekonuje doświadczony szkoleniowiec.
Na przełomie XX i XXI wieku Wspaniały budował potęgę ówczesnego Mostostalu Kędzierzyn-Koźle. Z zespołem cztery razy zdobył mistrzostwo Polski! Do tego trzykrotnie wygrał Puchar Polski, a w Lidze Mistrzów w Mediolanie jego drużyna zajęła 3. miejsce.
W 2003 roku Mostostal trenera Wspaniałego stoczył pasjonujący bój w finale z drużyną z Częstochowy. Wszystko rozstrzygnęło się w piątym meczu. Emocji było mnóstwo. Teraz, nawet jak rywalizacja w finale PlusLigi będzie zacięta, to potrwa maksymalnie trzy spotkania.
- Pamiętam doskonale 2003 rok, gdy z Mostostalem zdobywaliśmy kolejne mistrzostwo Polski. W Kędzierzynie-Koźlu wygraliśmy oba mecze, później przegraliśmy dwukrotnie w Częstochowie i o mistrzostwie decydował piąty mecz w naszej hali. To, jakie napięcie było w mieście przed tym spotkaniem, jest trudne do opisania. A teraz tego w ogóle nie ma, bo play-off jest za krótki. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie wszystko wróci już do normy i rywalizacja będzie toczyć się do trzech zwycięstw - podkreśla rozmówca WP SportoweFakty.
Pierwszy mecz finału PlusLigi odbędzie się w środę 14 kwietnia o 20:30 w Kędzierzynie-Koźlu. Drugie spotkanie zaplanowano na niedzielę 18 kwietnia na godzinę 17:30 w Jastrzębiu-Zdroju.
Czytaj także:
Śliwka chwali swojego kolegę z drużyny. "To nasz cichy bohater"
Staszewski wywiązał się z trudnego zadnia. "Atmosfera pomaga"