Do trzeciego meczu o trzecie miejsce w TAURON Lidze E.Leclerc Moya Radomka Radom, mogąca osiągnąć historyczny sukces, przystąpiła bardziej "spięta" niż mający nóż na gardle ŁKS Commercecon Łódź. Znalazło to odzwierciedlenie w wyniku, gdyż przyjezdne systematycznie budowały przewagę. Ostrzeliwały zagrywką najsłabszy element rywalek w przyjęciu, czyli Anę Bjelicę. Najlepiej wykonywała to Katarzyna Zaroślińska-Król. Przy jej serwisie podopieczne Michala Maška "odskoczyły" na cztery "oczka" tuż przed decydującymi momentami premierowej odsłony.
Ponadto łodzianki kapitalnie broniły. "Na czysto" piłki w parkiet nie mogła wbić nawet Bruna Honorio Marques. Miejscowe były bardzo nieskuteczne w ataku, nie zamieniały kontr na punkty, a sporo krwi napsuła im zbiciami ze środka Nadja Ninković. ŁKS spokojnie utrzymał wyraźną przewagę do końca.
W drugim secie sytuacja uległa diametralnej zmianie. Do połowy partii przyjezdne niespodziewanie oddawały przeciwniczkom mnóstwo punktów po błędach własnych. Zatraciły efektywność w ofensywie, czego nie można było powiedzieć o Radomce. Zawodniczki Riccardo Marchesiego zdominowały wydarzenia na parkiecie. Dołożyły szczelny blok i bardzo szybko doprowadziły do wyrównania w całym meczu.
ZOBACZ WIDEO: Ewa Trzebińska o igrzyskach w Tokio. "Ten turniej będzie bardzo wyrównany"
Piorunujące otwarcie trzeciej części przez łodzianki, w ogromnej mierze dzięki nieprzyjemnej zagrywce Zaroślińskiej-Król, pozwoliło im objąć prowadzenie 6:0 i kontrolować przebieg gry. Na dobre "rozkręciła się" Anna Kalandadze, wnosząc mnóstwo ożywienia i jakości w szeregi swojej drużyny. Nie wstrzymywała ręki, czego nie można powiedzieć o skrzydłowych Radomki. Ich postawa w ataku ponownie "falowała". Przyjezdne "poczuły krew" i nie odpuściły. Nie powieliły błędów z wcześniejszych spotkań, bezlitośnie punktując radomianki.
W czwartej odsłonie gra nabrała rumieńców. Miejscowe nie zamierzały odpuszczać, chcąc rozstrzygnąć losy rywalizacji w Hali MOSiR-u. Do połowy seta toczyła się wyrównana walka. Przy stanie 14:14 Radomka "odskoczyła" na trzy punkty. Stało się to za sprawą świetnej postawy Justyny Łukasik, przede wszystkim w polu zagrywki. Popisała się dwoma asami serwisowymi. Nie wybił jej z rytmu nawet czas wzięty przez Maska. Ponadto środkowa dokładnie "czytała" zamiary Britt Bongaerts i kilkukrotnie postawiła widowiskowe bloki. Jej zespół wykorzystał setbola już w drugim uderzeniu, a kluczowe "oczko" zdobyła właśnie bohaterka gospodyń.
W tie-breaku ogromną pracę swoją zagrywką już na samym początku wykonała Ninković. Przyjezdne objęły prowadzenie 7:2 i tej zaliczki już nie roztrwoniły. Taki obrót spraw okazał się kluczowy dla końcowego rezultatu. Ostatnie dwa "oczka" łodzianki zdobyły po dwóch "zerwanych" atakach Bjelicy.
MVP zawodów została wybrana Katarzyna Zaroślińska-Król.
E.Leclerc Moya Radomka Radom - ŁKS Commercecon Łódź 2:3 (20:25, 25:17, 19:25, 25:19, 11:15)
Radomka: Skorupa, Samara, Łukasik, Bruna, Bjelica, Moskwa, Witkowska (libero) oraz Biała, Picussa.
ŁKS: Bongaerts, Wójcik, Ninković, Zaroślińska-Król, Lazović, Alagierska, Saad (libero) oraz Kalandadze, Wawrzyńczyk, Pasznik.
MVP: Katarzyna Zaroślińska-Król (ŁKS).
Stan rywalizacji: 2-1.
Czwarty mecz odbędzie się we wtorek w Łodzi.
Czytaj także:
>> Prezes zdradził kulisy zwolnienia Vitala Heynena. "Nie wiem co się z nim stało"
>> Trzecia najlepiej punktująca zawodniczka Serie A wróci na przyjęcie? Stysiak: Sprawa wciąż jest otwarta [WYWIAD]