Zarówno Polacy, jak i Serbowie udanie rozpoczęli zmagania w tegorocznej Lidze Narodów. Biało-Czerwoni bez większych problemów ograli Włochów 3:0, którzy jednak nie grają w Rimini w najmocniejszym składzie. Z kolei siatkarze prowadzeni przez Slobodana Kovaca po pełnym emocji meczu pokonali Słoweńców 3:1.
Trener Vital Heynen kompletnie przebudował skład. W porównaniu z piątkowym starciem wymienił całą wyjściową siódemkę. Z kolei Slobodan Kovac rotował trochę mniej, ale w podstawowym składzie nie znaleźli się dwaj najlepsi zawodnicy w spotkaniu ze Słowenią: Uros Kovacević oraz Drazen Luburić.
Polacy jednak nie najlepiej weszli w mecz, popełniali sporo błędów. Z kolei rywale prezentowali się skutecznie w kontrze, co dało im trzypunktową przewagę. Serbowie też się mylili, Biało-Czerwoni wywierali presję w polu serwisowym i dość szybko wyrównali. Dwoma asami popisał się Wilfredo Leon, co pozwoliło naszym reprezentantom odskoczyć od rywali (11:9). Efektownym atakiem z drugiej piłki odpowiedział Marko Ivović i znów na tablicy wyników widniał remis. Rezultat pozostawał na styku do samego końca, a Biało-Czerwoni obronili piłkę setową. Po grze na przewagi to Polacy okazali się lepsi, a premierową partię zakończył atakiem Leon.
ZOBACZ WIDEO: Czym jest "bańka" podczas Ligi Narodów? Wyjaśnia kierownik reprezentacji
Rozpędzeni Biało-Czerwoni znakomicie otworzyli drugą odsłonę. Za sprawą kontr wykorzystanych przez Bartosza Kurka i Leona oraz błędów rywali wypracowali pokaźną zaliczkę (4:0). Zawodnicy z Bałkanów jednak nie zamierzali składać broni, dobrze prezentowali się w defensywie, dołożyli blok i błyskawicznie złapali kontakt. Kolejny raz wyborne zagrywki dołożył Leon i podopieczni Heynena błyskawicznie odbudowali czteropunktową zaliczkę.
Serbowie nie potrafili sobie poradzić z serwisami przyjmującego i ich strata zwiększyła się do sześciu "oczek". Biało-Czerwoni jednak stracili skuteczność w ofensywie, co skrzętnie wykorzystywali przeciwnicy. Po ataku Aleksandara Atanasijevicia przegrywali już tylko 9:11. Znowu trzema asami popisał się Leon, jeden z jego serwisów miał prędkość aż 135,6 km/h. Blok dołożył także Jakub Kochanowski. Końcówkę nasi reprezentanci mieli już pod kontrolą i wygrali 25:19.
Początek trzeciej partii był bardzo wyrównany. Wynik przez długi czas oscylował na styku, a żaden z zespołów nie potrafił zbudować trwałej przewagi. Dopiero po asie Kochanowskiego Biało-Czerwoni odskoczyli na dwa "oczka", ale Serbowie wkrótce wyrównali dzięki atakowi Ivovicia. Ekipie Heynena przydarzył się słabszy okres gry w ofensywie, co wykorzystali Serbowie. Powiększyli przewagę po asie Ivovicia (19:16). W końcówce ekipa Slobodana Kovaca była już wyraźnie lepsza za sprawą zagrywek Atanasijevicia. Zespół z Bałkanów wygrał trzeciego seta 25:21.
Cztery punktowe zagrywki Leona oraz bloki Kamila Semeniuka i Kurka dały Polakom potężną zaliczkę na początku czwartej odsłony (6:0). Biało-Czerwoni nie zwalniali tempa w polu serwisowym, kończyli swoje kontry. Po ataku Leona wygrywali już ośmioma punktami. Serbowie nie byli w stanie znaleźć odpowiedzi na skuteczną grę rywali. Po znakomitej "czapie" Kochanowskiego dystans powiększył się do dziesięciu "oczek" (16:6). Wprawdzie za sprawą serwisów Drazena Luburicia zbliżyli się do rywali (12:19), ale w końcówce znowu dominowali Polacy. Zwycięstwo przypieczętował Kamil Semeniuk.
Polska - Serbia 3:1 (26:24, 25:19, 21:25, 25:15)
Polska: Kurek, Leon, Drzyzga, Kochanowski, Semeniuk, Huber, Zatorski (libero) oraz Kaczmarek, Śliwka, Wojtaszek
Serbia: Krsmanović, Ivović, Jovović, Perić, Atanasijević, Podrascanin, Peković (libero) oraz Kujundżić, Batak, Luburić, Kovac
Czytaj więcej:
Alarm przed Polakami w Lidze Narodów. "Oni są najmocniejsi"
Liga Narodów. Koszulka reprezentacyjna pozwala im wzbić się na topowy poziom. "To nie zmienia wartości zawodniczek"
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)