Obie reprezentacje rozpoczęły rywalizację w Lidze Narodów od zwycięstwa. Polska bez problemu rozprawiła się z Włochami i w drodze po wygraną 3:0 pozwoliła sobie tylko na krótki fragment rozprężenia. Poza tym kontrolowała wydarzenia na boisku. Serbia spędziła pod siatką trochę więcej czasu zanim pokonała 3:1 Słowenię.
- Polska to najmocniejszy przeciwnik z możliwych. Nie wiem, czy niektórzy z waszych graczy dostaną czas na odpoczynek, ale patrząc na skład to najsilniejsza ekipa w Rimini - cytuje Aleksandara Atanasijevicia oficjalna strona PGE Skry Bełchatów.
- Nasze przygotowania do Ligi Narodów były trudnym czasem. Sporo trenowaliśmy i daliśmy z siebie wszystko, żeby być w jak najwyższej formie. W sezonie reprezentacyjnym mamy tylko dwa turnieje. Nie myślimy o celach, ale chcemy prezentować się dobrze z dnia na dzień - opowiada gracz z Serbii.
ZOBACZ WIDEO: Czym jest "bańka" podczas Ligi Narodów? Wyjaśnia kierownik reprezentacji
PGE Skra Bełchatów poinformowała o powrocie Atanasijevicia do swojego składu w maju. Serb reprezentował klub z województwa łódzkiego od 2011 do 2013 roku i zapracował na transfer do Sir Sicoma Monini Perugia. We włoskim zespole był aż przez osiem lat.
- Czuję się wspaniale. Za mną sześć, siedem najlepszych miesięcy w karierze. Nie mam najmniejszych problemów ze zdrowiem, co dla siatkarza jest najważniejszą rzeczą. Mogę grać bez bólu. Nie mogę doczekać się rozpoczęcia kolejnej mojej przygody ze Skrą. Bardzo tęskniłem za atmosferą, która panuje w tym klubie - zapewnia Atanasijević.
Początek meczu Polski i Serbii w sobotę o godzinie 16.
Czytaj także: Reprezentacja Polski zamknięta w bańce. "Jakoś ze sobą wytrzymamy"
Czytaj także: Jacek Nawrocki wyjaśnia przyczyny nagłej zmiany taktyki. "Nie możemy sobie na to pozwolić"
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)