ME siatkarzy 2021. Polska - Serbia. Tak jest! Biało-Czerwoni wyszarpali zwycięstwo

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: reprezentanci Polski
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: reprezentanci Polski

To był bardzo trudny mecz, w którym polscy siatkarze pokazali charakter. Po dobrym, wyrównanym widowisku nasza reprezentacja pokonała Serbię 3:2 i wykonała arcyważny krok do wygrania grupy A mistrzostw Europy 2021.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Z Krakowa - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty[/b]

Na taki mecz zarówno siatkarze reprezentacji Polski, jak i ich kibice, czekali od dawna. Po raz pierwszy od dwóch lat Biało-Czerwoni zagrali przy pełnych trybunach. W spotkaniu z tak trudnym przeciwnikiem, jak Serbia, to miał być ich potężny atut. Fani mieli dać naszej drużynie, rozczarowanej wynikiem na niedawnych igrzyskach olimpijskich w Tokio, energetyczne turbodoładowanie. Ponieść mistrzów świata do kluczowej w kontekście całych mistrzostw Europy 2021 wygranej.

Fani spisywali się rewelacyjnie od samego początku. Serbską drużynę przywitali serdecznymi brawami, a najgłośniej wiwatowali na cześć tych graczy, których znali z zespołów PlusLigi - Aleksandra Atanasijevicia i Srecko Lisinaca. To było jednak nic w porównaniu z powitaniem, jakie zgotowali przedstawionym tuż przed pierwszym gwizdkiem polskim mistrzom świata do lat 19, a potem naszej pierwszej reprezentacji.

Polscy siatkarze tak doskonale nie zaczęli, ale grali na tyle dobrze, żeby oddawać aktualnym mistrzom Europy ciosem za cios. A od stanu 10:10 to oni wyprowadzili trzy ciosy z rzędu. Wilfredo Leon zagrał asa w końcową linię, Michał Kubiak skutecznie zaatakował w kontrze i było 13:10 dla naszej drużyny. Trener Serbów Slobodan Kovac próbował wybić Leona z rytmu przerwą na żądanie, ale po niej urodzony na Kubie bombardier jeszcze raz zaserwował nie do odbioru.

ZOBACZ WIDEO: Aleksander Śliwka zachwycony po sukcesie kadry U19. "Złoto jest czymś niesamowitym"

Nie był to jednak moment, w którym Biało-Czerwoni zdobyli kontrolę nad setem. Rywale szybko zmniejszyli różnicę z czterech punktów do tylko jednego (16:15) i utrzymywali bliski dystans prawie do końca. Stracili go dopiero wtedy, gdy nasi gracze wyblokowali zbicie Atanasijevicia, a w odpowiedzi Bartosz Kurek pewnie wbił piłkę w boisko. To dało Polakom pierwszą piłkę setową (24:21). Wykorzystaną - Fabian Drzyzga swoim serwisem sprawił, że Atanasijević musiał atakować z bardzo trudnej pozycji i uderzył daleko w aut (25:21).

Drugą odsłonę nieco lepiej zaczęli Serbowie, którzy znaleźli sposób, by podbić kilka potężnych ataków Kurka i Leona, jednak polski zespół szybko odrobił dwupunktową stratę i znowu kilkanaście tysięcy widzów w hali emocjonowało się zażartą, wyrównaną walką.

Drużyna trenera Vitala Heynena odskoczyła na dwa punkty, gdy Drzyzga pojedynczym blokiem zatrzymał swojego dobrego kolegę Marko Ivovicia (15:13), ale tylko na chwilę, bo zaraz asem odpowiedział Lisinac. Kolejne dwie akcje też wygrali goście - najpierw Leon zaatakował z szóstej strefy w aut, potem Marko Podrascanin zakończył długą akcję zbiciem ze środka i przy wyniku 16:18 Heynen ściągnął swoich graczy z boiska.

Po powrocie na parkiet Serbowie nie odpuszczali - Lisinac ustrzelił serwisem Leona i strata Biało-Czerwonych urosła do trzech punktów. Polacy nie zamierzali spisać tej partii na straty. Przy wyniku 21:22 Heynen długo wykłócał się o akcję, w której Atanasijević posłał piłkę daleko w aut, ale jeden z naszych graczy dotknął stopą dolnej siatki. Dostał nawet wsparcie kibiców, którzy przez kilka chwil skandowali jego nazwisko, ale niczego nie wskórał.

Przy stanie 22:24 w polu serwisowym pojawił się Leon, co dawało nadzieję, że jeszcze uda się doścignąć rywali. Za pierwszym razem gwiazdor polskiej reprezentacji niemal wywrócił zagrywką Nikolę Pekovicia, w drugiej próbie też odrzucił rywali od siatki, ale sprytny Kovacević znalazł lukę w naszym bloku i zakończył seta (23:25).

Na początku trzeciej partii drużyny rywalizowały na potężne bloki i była to walka, z której zwycięsko wyszli Serbowie. Głównie za sprawą Atanasijevicia, który swoimi serwisami odrzucił Biało-Czerwonych od siatki i ułatwił swojej drużynie wygranie czterech kolejnych akcji (5:9).

Kiedy Ivović trafił zagrywką w końcową linię, wynik wyglądał już bardzo nieciekawie (6:11). Jednak od tego momentu Polacy zaczęli wydostawać się z opresji. Po bloku Piotra Nowakowskiego na Atanasijeviciu było 12:14, po szczęśliwym asie serwisowym Kurka już tylko 13:14. To również Kurek doprowadził wreszcie do remisu (17:17), kończąc przedłużoną akcję, w której ofiarnie w obronie zagrał Kubiak.

Kiedy wydawało się, że znów trzeba się szykować na zaciętą końcówkę, klasę pokazał Kovacević. Serbski przyjmujący najpierw oszukał polski blok, choć nie miał łatwej piłki, a chwilę później zablokował Kubiaka. Kolejne dwie akcje nasz zespół też przegrał i rywale w mgnieniu oka wrócili do wysokiego prowadzenia (17:22). Tym razem już go nie oddali, set skończył się ich zwycięstwem 25:20.

Postawieni pod ścianą mistrzowie świata w kolejnej odsłonie od początku ruszyli do szarży. Nierówny wcześniej Leon w końcu wstrzelił się serwisem w boisko i dwoma asami dał drużynie prowadzenie 7:3. W tym momencie szarża została jednak zastopowana i już po kilku minutach, w których siatkarska jakość była po stronie Serbów, to mistrzowie Europy wygrywali 12:10.

W drugiej części seta bardzo dobrą zmianę dał Kamil Semeniuk, nasi zawodnicy w końcu znaleźli sposób, by zatrzymać świetnie dysponowanego Kovacevicia i to wystarczyło, żeby zespół Heynena wreszcie znalazł dobry rytm z pierwszej partii. Dwa potężne bloki w dwóch kolejnych akcjach, na Kovaceviciu i Atanasijeviciu, dały im trzy punkty przewagi (21:18). To sprawiło, że wyraźnie ożywiła się publiczność, a niesieni jej dopingiem Polacy w dobrym stylu zamknęli partię (25:20) i doprowadzili do tie-breaka.

Decydującego seta nasi siatkarze zaczęli bardzo dobrze - od wygrania dwóch długich wymian i prowadzenia 4:1. Wysoką skuteczność w ataku utrzymywał Semeniuk, nowe siły wstąpiły w Leona, ale i Serbowie po słabym początku w kolejnych wymianach pokazywali dobrą siatkówkę. Gdy zablokowali na prawym skrzydle Kurka, nasz zespół prowadził już tylko 11:10. Gdy chwilę później Kovacević raz jeszcze znalazł sposób, żeby oszukać blok mistrzów świata, był już remis 12:12.

Po skutecznej kiwce Semeniuka Polacy mieli piłkę meczową (14:13), kolejną po bloku Bieńka na Atanasijeviciu (15:14). I tą już wykorzystali. Bohaterem akcji był Semeniuk - odrzucił Serbów od siatki zagrywką, podbił w obronie arcyważną piłkę i umożliwił kolegom wyprowadzenie akcji, którą atakiem ze środka skończył Bieniek. Polacy wygrali 16:14 i cały mecz 3:2.

Kolejne spotkanie Biało-Czerwoni zagrają w niedzielę przeciwko Grecji (początek o godzinie 20:30). Do końca fazy grupowej z tak silnym rywalem, jak Serbia, już się nie spotkają. Jeśli przeciwko Grekom, Ukraińcom i Belgom unikną wpadek, wygrają grupę A i wkroczą na autostradę do półfinału turnieju.

Mistrzostwa Europy siatkarzy, grupa A, Kraków
Polska - Serbia 3:2 (25:21, 23:25, 20:25, 25:20, 16:14)

Polska: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Wilfredo Leon, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Piotr Nowakowski, Kamil Semeniuk, Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz.

Serbia: Nikola Jovović, Aleksandar Atanasijević, Marko Ivović, Uros Kovacević, Srecko Lisinac, Marko Podrascanin, Nikola Peković (libero) oraz Aleksandar Okolić, Petar Krsmanović, Drażen Luburić.

Czytaj także:
Mistrzostwa Europy siatkarzy. Nietypowy przypadek Czechów
Młodzi mistrzowie zaprezentowani w Krakowie. "Jeszcze to do nas nie dotarło"

Źródło artykułu: