Dominika Pawlik, WP SportoweFakty: Czy to prawda, że chce pan zostać trenerem reprezentacji Polski siatkarek?
Ferhat Akbas, trener Eczacibasi VitrA Stambuł: Zawsze staram się odpowiadać wprost i nie uciekać do politycznych odpowiedzi, więc tak, prowadzenie reprezentacji Polski byłoby dla mnie wielkim zaszczytem. Mam świetny kontakt z zawodniczkami. Znam ligę, szczegóły dotyczące polskiej siatkówki, jej dynamikę. Według mnie prowadzenie tej drużyny odpowiadałoby mojej ścieżce kariery. To byłoby o tyle dobre, że nie pracowałbym bezpośrednio w lidze, ale obserwowałbym ją z boku. Wcześniej pracowałem przez dwa sezony w Grupie Azoty Chemik Police. Wygrałem kilka trofeów, więc wiem, jak ona funkcjonuje od środka.
Czy Eczacibasi zgodzi się na łączenie pracy klubem i kadrą?
Według mnie tak. Praca z reprezentacją Polski nie byłaby problemem. Byłoby to dobre również dla mojego klubu i rozwoju. Wszyscy w Turcji znają siłę polskiej kadry, więc sądzę, że Eczacibasi byłoby w stanie to zrozumieć.
ZOBACZ WIDEO: Łukasz Kaczmarek po brązowym medalu mistrzostw Europy: "Nie musimy nikomu nic udowadniać"
To nie byłby pierwszy raz, jeśli chodzi o reprezentację, bo pracował pan z innymi drużynami narodowymi w przeszłości.
Tak, w reprezentacjach Turcji i Japonii. Jeśli chodzi o ligę, to były to Chiny, Rumunia, Turcja, no i Polska. Praca w reprezentacji Polski to byłoby dla mnie zupełnie nowe wyzwanie.
W czasie, kiedy pracował pan w Polsce, podjął wyzwanie nauki naszego języka. Czy to będzie kontynuowane?
Mogę obiecać, że będę uczył się języka polskiego, żeby w przyszłości komunikować się w Polsce po polsku. Oczywiście jeśli uda mi się zyskać tę posadę, włożę w to jeszcze więcej wysiłku, by cały czas polepszać swoje umiejętności językowe.
Po dwóch latach spędzonych w naszym kraju atutem będzie zrozumienie tego, o czym się mówi?
Zgadza się. Kiedy dwie osoby rozmawiają po polsku, zaczynam rozumieć temat, mogę zrozumieć kluczowe słowa. Oczywiście umiem powiedzieć podstawowe wyrażenia, rozumiem znacznie więcej. Po jakimś czasie poczułem, o co chodzi w tym języku i wiem, że teraz już łatwiej idzie mi jego nauka.
Oglądał pan mecze Polek w ostatnim sezonie kadrowym? Mają większy potencjał niż pokazały to wyniki?
Oglądałem wszystkie spotkania i uważam, że Polki mogą znaleźć się w światowej czołówce. Nie chcę mówić o potencjale, ale o sile tego zespołu. Już teraz ta drużyna jest bardzo mocna, ale według mnie będąc w cieniu męskiej drużyny, można będzie to zmienić, popchnąć w innym kierunku. Nie chcę też mówić tylko o przyszłości polskiej siatkówki, bo wiele zespołów teraz będzie się odmładzać. Mogę powtórzyć: Polki nie będą dobre w przyszłości, bo one już teraz są mocne. Mają sporo atutów.
Co jest największą i najsilniejszą bronią, jeśli chodzi o polską drużynę?
Mają szeroki skład i wiele zawodniczek, które na danej pozycji mogłyby grać w kadrze. Tego lata można było złożyć jeszcze jedną reprezentację, która mogłaby zmierzyć się z tą, która brała udział w turniejach i nie jest powiedziane, że na pewno wygrałaby ta turniejowa kadra. Pewnie wynik byłby bardzo wyrównany, takie jest moje zdanie. Silne jest rozegranie, podobnie jak oba skrzydła. Środkowe są siłą tej kadry od wielu lat, podobnie jest na pozycji libero, są tam znakomite siatkarki. Tak naprawdę nie ma żadnej pozycji, na której byłyby braki. Są mocne charaktery, pracowitość i grupa bardzo młodych zawodniczek, które już nawet występowały za granicą i w Tauron Lidze, grały na świetnym poziomie.
A słabości?
To drużyna, która ciągle uczy się wygrywać. Nad tym trzeba bardzo pracować. Ponadto potrzeba lepszej komunikacji, organizacji na boisku.
Pracował pan dwa lata w Chemiku, udało się pogodzić m.in. polską i turecką mentalność, bo za tą współpracą przyszły wyniki.
Miałem szczęście, że współpraca z zawodniczkami ułożyła się naprawdę dobrze. Szybko zrozumiały i zobaczyły, jak chcę z nimi pracować i to przyniosło efekty i dobre wyniki. Jeśli więc zrozumiemy się nawzajem, dołożymy potencjał i siłę, to ponownie wszystko poukłada się tak, jak trzeba.
Wyjaśnijmy na koniec jedną rzecz: nie opuścił pan Chemika, bo coś było nie tak tylko dlatego, że dostał pan ogromną szansę w Turcji?
Zgadza się. Jak wszyscy wiedzą, wygraliśmy z Chemikiem wszystkie możliwe trofea. Dostałem szansę od jednego z największych klubów na świecie, Eczacibasi Stambuł. To zespół z mojego kraju, a projekt, który mi przedstawiono, bardzo mi się spodobał. To kolejny krok w mojej karierze trenerskiej, no i kolejne wyzwanie, żeby sprawdzić mój system. Miałem wiele pytań, zanim podjąłem to wyzwanie i opuściłem Polskę. W waszym kraju żyło mnie się bardzo dobrze i podjęcie decyzji o zmianie było trudne. Doszło jednak do sytuacji, w której jedne drzwi się zamknęły po to, żeby kolejne mogły się otworzyć.
Czytaj też:
Młodość kluczem do złota. "To najważniejszy dzień mojego życia"
Nagły zwrot ws. trenera Polek!
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)