Jacek Kasprzyk to urzędujący prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Chciał nadal pracować na tym stanowisku, dlatego przystąpił do walki o kolejną kadencję. Jego największym rywalem miał być Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący PZPS, a także europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Wydawało się, że to między nimi rozstrzygnie się walka o zwycięstwo w wyborach w PZPS, które zaplanowano na 27-28 września br. Tymczasem, dosłownie "za pięć dwunasta", prawdopodobnie zmienił się układ sił.
Jak informuje Sara Kalisz z TVP Sport, na pierwszy plan wysuwa się Sebastian Świderski, prezes Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Co takiego się stało?
ZOBACZ WIDEO: Szczere słowa Bartosza Kurka o Vitalu Heynenie
"Podobno Jacek Kasprzyk miał uznać, że przestał być faworytem do wygrania wyborów. Kontynuatora swojej polityki ponoć upatruje w Sebastianie Świderskim.
Doszło do nas, że możliwe jest, że przekaże mu swoje głosy delegatów, by wzmocnić pozycję konkurenta i tym samym zmniejszyć szanse Ryszarda Czarneckiego na zwycięstwo w tym wyścigu" - czytamy na stronie sport.tvp.pl.
Jeśli Kasprzyk faktycznie przekaże poparcie Świderskiemu, wówczas to ten drugi stanie się głównym faworytem do zwycięstwa.
- Chciałbym zrobić następny krok w swojej karierze jako działacz. Jest wielu kandydatów, tak zwane "lwy salonowe", ja jestem Kopciuszkiem. Dla mnie to wyzwanie. Chcę się rozwijać, to może być fajny krok dla mnie i dla ludzi z siatkówki. Chcę zjednoczyć to środowisko, bo widać, że jest strasznie podzielone. To niedobrze -
powiedział niedawno Sebastian Świderski w rozmowie z WP SportoweFakty.
Oprócz Kasprzyka, Czarneckiego i Świderskiego w wyborach wystartują także: Andrzej Lemek, Tomasz Paluch, Konrad Piechocki oraz Witold Roman.
Czytaj także: Krzysztof Sędzicki: Vital Heynen nie zrealizował celu. Ale trzeba mu podziękować [Opinia]
Czytaj także: Bosak odpowiada Kubiakowi. "Niech ten nie-człowiek lepiej milczy"