Zespół Projekt Warszawa pokonał w piątkowy wieczór Cuprum Lubin 3:1. W czwartej partii gospodarze prowadzili 23:21, ale w końcówce musieli bronić piłek na wagę tie-breaka. Ostatecznie zachowali komplet punktów i uniknęli przykrej niespodzianki.
- Myślę, że to nie było rozkojarzenie. W końcówce zaczęliśmy grać zbyć pasywnie i chyba sami liczyliśmy na to, że jakoś "dowieziemy" ten wynik. Zespół z Lubina w każdej akcji wywierał na nas presję i stąd wkradła się ta nerwowość. To jest nauczka na przyszłość, nie można odpuszczać w żadnej sytuacji i zawsze grać na maksa, a nie czekać aż sędzia zakończy mecz - stwierdził po zakończeniu spotkania atakujący stołecznej drużyny, Michał Superlak.
Gwiazdą warszawskiej ekipy ma być serbski prawoskrzydłowy, Dusan Petković. Trener Andrea Anastasi zdecydował jednak, że w meczu z lubinianami będzie on pełnił rolę "zadaniowca" wchodzącego z ławki dla rezerwowych.
ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!
- Trudno powiedzieć czy obawiałem się o swoją pozycję. Na pewno jest to świetny atakujący, co pokazał już występując w barwach PGE Skry Bełchatów, a wcześniej w Serie A. Cieszę się na taką rywalizację w formie współpracy, bo jest to zawodnik bardziej doświadczony ode mnie. Myślę, że jeśli będę ciężko trenował to swoje szanse też dostanę - stwierdził z przekonaniem absolwent SMS-u PZPS Spała.
Już w trzeciej kolejce spotkań PlusLigi na Torwar przyjadą podopieczni trenera Andrei Gardiniego. Pojedynek dwóch medalistów z poprzedniego sezonu będzie jednym z najważniejszych wydarzeń przyszłego tygodnia na parkietach ekstraklasy.
- To będzie trudniejsze spotkanie, to z pewnością. Powiem szczerze, że jeszcze nie widziałem jak prezentował się zespół z Jastrzębia w tych pierwszych kolejkach. Mamy parę dni, żeby przygotować się do tego meczu. Jastrzębianie są mistrzami Polski, a ściągnęli kilku zawodników, którzy jeszcze ten zespół wzmocnili - ocenił potencjał rywali Superlak.
Rzeczywiście "na papierze" skład mistrzów Polski może robić wrażenie. Uwagę zwraca szczególnie duet skrzydłowych, Trevor Clevenot i Stephen Boyer to siatkarze z najwyższej, światowej półki.
- W końcu to są mistrzowie olimpijscy. Uważam, że Clevenot ciągnął grę i w decydujących fazach tego turnieju i był najważniejszym zawodnikiem Trójkolorowych. Do tego dochodzi świetnie znany nam z PlusLigi rozgrywający, Ben Toniutti. Ten francuski charakter może działać na ich korzyść. Ci siatkarze trenowali ze sobą także w sezonie reprezentacyjnym i to zgranie może procentować zwłaszcza w początkowych fazach sezonu - przyznał atakujący Projektu Warszawa.
Zobacz również:
Polacy bez planu B ws. trenera siatkarzy? "Nikt się ze mną nie kontaktował"
Suwalski express przejechał się po beniaminku PlusLigi