Do sobotniego starcia zarówno GKS Katowice, jak i Asseco Resovia Rzeszów przystępowały w dobrych nastrojach po pierwszej kolejce. Zawodnicy ze Śląska dość nieoczekiwanie na inaugurację PlusLigi pokonali Trefl Gdańsk 3:2. Z kolei rzeszowianie bez straty seta ograli Indykpol AZS Olsztyn.
Spotkanie z wysokiego "c" otworzyli przyjezdni, którzy za sprawą zagrywek i dobrej gry w kontrze prowadzili 3:0. Katowiczanie jednak błyskawicznie złapali kontakt za sprawą asa Jakuba Jarosza, a po autowym uderzeniu Macieja Muzaja był remis. Goście mieli coraz większe problemy w ofensywie, a po stronie katowiczan kapitalnie zagrywał Jarosz, do tego blok dołożył Piotr Hain (13:11).
W ofensywie kompletnie nie radził sobie Muzaj. Nie miał on jednak zmiennika, bowiem Jakub Bucki zmaga się z urazem. Największym atutem gospodarzy wciąż pozostawała zagrywka, wchodzący z ławki Damian Domagała popisał się asem. W końcówce Resovia rzuciła się do odrabiania strat, kąśliwe zagrywki Kozamernika dawały im kontry (20:21). Katowiczanie jednak dzięki znakomitemu czytaniu gry rywali mieli trzy piłki setowe, a partię zakończył atak Jarosza.
ZOBACZ WIDEO: Łukasz Fabiański żegna się z reprezentacją Polski. Prezes PZPN wskazał ulubioną interwencję bramkarza
Gospodarze nie zamierzali się zatrzymywać. Rzeszowianie nie byli w stanie wyprowadzić skutecznej akcji. Takich problemów nie miał Jakub Szymański, asa dołożył Jakub Jarosz (4:1). Gracze GKS-u zaczęli mieć problemy z przyjęciem, a jedyną skuteczną opcją w ofensywie był Jarosz (11:12). Przyjezdni także, z wyjątkiem środkowych, nie potrafili odnaleźć swojego rytmu w ataku. Popełniali również sporo błędów w zagrywce. To wszystko pozwoliło ekipie Grzegorza Słabego odzyskać kontrolę w końcówce. Partię zakończył niezawodny Jakub Jarosz (25:22).
Trener Alberto Giuliani wobec słabej dyspozycji Muzaja kombinował i na jego pozycji wystawiał nominalnych przyjmujących. Zaczęło to dawać rezultat w trzecim secie, gdy po przekątnej z Drzyzgą grał Klemen Cebulj. Rzeszowianie już od początku mieli trzypunktową przewagę, ale roztrwonili ją bo błędach w ofensywie. Zaczęli jednak zdobywać punkty blokiem i kończyli kontry (17:14).
Kibicom gości mogło się zrobić goręcej po kolejnym zepsutym ataku przez Deroo. Jarosz popisał się blokiem, co pozwoliło gospodarzom wyrównać w samej końcówce. Szerszeń w końcówce po raz kolejny został zatrzymany blokiem i to katowiczanie mieli meczbola. Spotkanie zakończył autowy atak Klemena Cebulja.
Największy wkład w zwycięstwo miał Jakub Jarosz, który wywalczył aż 27 punktów i został wybrany MVP meczu.
GKS Katowice - Asseco Resovia Rzeszów 3:0 (25:22, 25:22, 25:23)
GKS: Szymański, Jarosz, Kania, Ma'a, Hain, Quiroga, Mariański (libero) oraz Domagała, Drzazga.
Resovia: Muzaj, Deroo, Kozamernik, Kochanowski, Drzyzga, Cebulj, Zatorski oraz Krulicki, Szerszeń, Woicki, Buszek.
MVP: Jakub Jarosz (GKS).
Czytaj więcej:
Zamieszanie wokół kandydata na trenera Polaków. "Przedstawiłem mu sprawę jasno"
"Miał swoje widzimisię". Były prezes PZPS zabrał głos na temat współpracy z Vitalem Heynenem