Sensacyjna decyzja Ryszarda Czarneckiego. "Czasem trzeba skasować własne ambicje, nawet uzasadnione"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Ryszard Czarnecki
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Ryszard Czarnecki

Sebastianie, podaję ci dłoń - powiedział Ryszard Czarnecki do Sebastiana Świderskiego chwilę po tym jak zrezygnował z kandydowania na prezesa PZPS. Jego decyzja o przekazaniu poparcia głównemu rywalowi sprawia, że ten może być niemal pewny wygranej.

W tym artykule dowiesz się o:

To miała być mordercza walka do późnych godzin nocnych. Walka poprzedzona całodzienną bitwą o głosy, namowami, obietnicami i negocjacjami, które zapewnią liczbę "szabel" potrzebną do zwycięstwa.

Tymczasem w wyborach prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej emocje skończyły się błyskawicznie. Kilka tygodni temu Ryszard Czarnecki w prywatnej rozmowie przekonywał Sebastiana Świderskiego, że czeka go zderzenie z górą lodową. Tyle że ta góra w ostatniej chwili postanowiła zmienić kurs i zniknąć z drogi okrętu, wokół którego w ostatnim czasie zjednoczyła się większa część siatkarskiego środowiska.

W poniedziałek o godzinie 11, na samym początku Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborczego, które odbywa się w warszawskim hotelu Airport Okęcie, zwołano briefing dla mediów, na którym Czarnecki poinformował, że nie będzie kandydował na stanowisko prezesa, na które od miesięcy ostrzył sobie zęby.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski czasem się myli. Tak przegrał z Muellerem!

Dopiero co w rozmowie z WP SportoweFakty mówił: - Wierzę w zwycięstwo. Uważam, że jest możliwe. I przedstawiał swój plan dla polskiej siatkówki na najbliższe lata. Postawienie na wojewódzkie związki piłki siatkowej, większe wsparcie dla mniejszych klubów i dla siatkówki młodzieżowej, współpraca z uniwersytetami, wprowadzenie do sztabów reprezentacji narodowych psychologów sportowych.

Dlaczego zatem europoseł Prawa i Sprawiedliwości podjął sensacyjną decyzję o rezygnacji? Zapewne dlatego, że w dniu wyborów policzył "szable", doszedł do wniosku, że nie zbierze ich więcej niż Świderski i nie chciał być tym przegranym.

Jednak oficjalnie o powodach wycofania się mówił tak: - Dla dobra polskiej siatkówki, aby pokazać, że najważniejsza jest jedność w polskiej drużynie siatkarskiej, że trzeba szukać tego, co łączy, a nie tego, co dzieli, że trzeba pracować razem, że trzeba czasem skasować własne ambicje, nawet jeżeli są może i uzasadnione, że trzeba po prostu grać w zespole, chciałem poinformować, że rezygnuję z kandydowania na prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

- Związku, którego dobro jest dla mnie szczególnie ważne. Wobec naszych sponsorów, wobec świata polityki, wobec wszystkich, także kibiców, trzeba pokazać, że potrafimy działać ponad podziałami, ponad emocjami, że potrafimy powściągnąć ambicje osobiste i zagrać razem - kontynuował polityk, który w ostatnich latach sprawował funkcję wiceprezesa PZPS.

Po tym krótkim oświadczeniu Czarnecki zaczął wychwalać siedzącego obok Świderskiego, a także atmosferę, w jakiej toczyła się wyborcza walka. - Nigdy się nie atakowaliśmy, w moim przekonaniu była ona wyjątkowo fair. Chciałem zadeklarować, że będę pracował na rzecz polskiej siatkówki, wspierając nowo wybrane władze Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Przed nami wielkie wyzwania - w przyszłym roku zorganizujemy mistrzostwa świata kobiet, a męska kadra będzie broniła tytułu - na tym trzeba się skupić i trzeba działać razem. Dlatego, Sebastianie, podaję ci dłoń - powiedział i wyciągnął rękę w kierunku 322-krotnego reprezentanta Polski.

Świderski stwierdził, że gest jego najpoważniejszego rywala to pierwszy etap łączenia polskiej siatkówki. - Cieszę się bardzo, że to się dzieje tutaj, przed państwem - podkreślił. - Natomiast trzeba jeszcze te wybory wygrać. Dlatego czas pójść na walne zgromadzenie i tam powalczyć.

Zgromadzenie trwa. Wybory prezesa odbędą się w godzinach wieczornych, jednak już teraz można z dużą pewnością stwierdzić, że nikt Świderskiemu nie zagrozi. Góra lodowa postanowiła usunąć się z drogi statku, którym po zwycięstwo płynie obecny prezes Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Więcej, zdecydowała się płynąć razem z nim. Jak długo?

Czytaj także:
Były siatkarz o Ryszardzie Czarneckim: "Ma wpływy w spółkach Skarbu Państwa"

Źródło artykułu: