To główny faworyt do objęcie polskich siatkarzy. Opowiada o pomyśle na kadrę

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Nikola Grbić
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Nikola Grbić

- Nie jestem jedynym zainteresowanym pracą z Polską. Będzie wielu kandydatów. Przecież kadra Polski to nie tylko kwestia dogadania się Świderskiego ze mną - mówi w wywiadzie z WP SportoweFakty główny kandydat na trenera kadry siatkarzy.

Mistrzowie świata szukają trenera. Ta informacja po meczu o brąz mistrzostw Europy, po którym Vital Heynen zakończył pracę na tym  stanowisku, obiegła siatkarskich świat. W rankingu kandydatów na następcę Belga największe szanse wydaje się mieć Nikola Grbić. Serb wygrał w maju z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle Ligę Mistrzów, a obecnie pracuje w Sir Sicoma Monini Perugia.

Przed kilkoma dniami nowy prezesem PZPS został Sebastian Świderski, który pracował w ZAKSIE z serbskim szkoleniowcem, w wywiadzie dla WP SportoweFakty przyznał, że Serb to kandydatura bliska jego wizji prowadzenia reprezentacji. Grbić opowiada nam o swoich relacjach ze Świderskim, procesie wyboru trenera oraz pomyśle na prowadzenie kadry Polski.

Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: W jednym z wywiadów z pańskich słów wynika, że to Polacy powinni się z panem skontaktować w sprawie posady trenera kadry. Już była taka rozmowa?

Nikola Grbić: Nie powiedziałem, że oni muszą do mnie zadzwonić. Powiedziałem tylko, że ze strony polskiej nie było kontaktu. Nie chodzi o to, o czym mówisz, bo takie słowa byłyby dziwne i niegrzeczne. Po prostu nie wiem, jak system wyboru trenera będzie funkcjonował. Czy będzie konkurs, czy trzeba będzie się zgłosić, a może federacja sama będzie kontaktować się z kandydatami? Nie mam pojęcia.

ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!

Niedawno wraz klubem byliśmy na turnieju w Polsce i rozmawiałem z Sebastianem Świderskim. Jednakże to było jeszcze przed wyborami. Nie było więc konkretów. Teraz, kiedy skończyły się wybory w PZPS, związek musi zorganizować swoich współpracowników. Oczywiście, jednym z najważniejszych zadań będzie zakontraktowanie selekcjonerów męskiej i żeńskiej reprezentacji. Do tego jednak potrzeba trochę czasu. Nie jestem jedynym zainteresowanym pracą z Polską. Będzie wielu kandydatów. Przecież to nie tylko kwestia dogadania się Świderskiego ze mną.

Czy już rozmawiał pan z prezesem Świderskim po wyborach i były gratulacje z pana strony?

Oczywiście, że mu pogratulowałem stanowiska, ale na tym się skończyło. Życzyłem mu szczęścia. Jestem pewny, że teraz ma bardzo dużo pracy organizacyjnej. Kiedy przyjdzie czas na wybór trenera, to wtedy będzie pora na rozmowę.

A jakie są wasze relacje?

Dwa lata pracowaliśmy w ZAKSIE, więc relacje między nami są fantastyczne. Mieliśmy bardzo otwartą komunikację, konstruktywne rozmowy. Mogę wypowiadać się jedynie w superlatywach. W tym pomogły znakomite rezultaty zespołu, które udało nam się osiągnąć. Nasze relacje są na najwyższym możliwym poziomie.

Minęły już dwa lata, odkąd zakończył trener pracę z kadrą Serbii. Który sposób prowadzenia reprezentacji byłby teraz panu bliższy: postawienie na żelazną szóstkę czy korzystanie z całej czternastki?

Oczywiście są tacy gracze, którzy są podstawowi w kadrze. Są po prostu najlepsi w swoich rolach. Na pozycji 4 (ofensywny przyjmujący - przyp. red.) takim zawodnikiem jest Leon i nie ma co się nad tym rozwodzić. Kiedy dochodzi do najważniejszych spotkań, to zna się mniej więcej wyjściową szóstkę.

Jednak według mnie trzeba korzystać ze wszystkich graczy, których ma się do dyspozycji. Popatrz na kalendarz reprezentacyjny. Przecież to jest masakryczne, by taką liczbę spotkań rozegrać jedną szóstką. To byłoby samobójstwo. Także Serbia na wielu pozycjach ma i miała wielu znakomitych graczy i trzeba też ich przygotowywać, żeby dawali z siebie maksimum, by drużyna wygrywała mecze.

Nie każdy przeciwnik jest tak samo mocny. Posiadanie jednak tak szerokiej ławki oraz takiej liczby znakomitych siatkarzy to błogosławieństwo dla trenera. Brak korzystania z zawodników to według mnie totalne szaleństwo. Przy tym trzeba brać pod uwagę ich klubowy sezon, urazy, program zawodów, żeby w najważniejszym momencie być w jak najlepszej formie. Jest wiele rzeczy, które na to wpływają. Posiadanie czternastki czy nawet szesnastki graczy, którzy prezentują znakomitą jakość, umożliwia wykorzystanie ich w różny sposób w odpowiednich momentach.

Teraz pracuje pan w Perugii. Prezes klubu Gino Sirci ma w naszym kraju opinię szaleńca. A jak się z nim pracuje?

Nie mogę tak o nim powiedzieć. To człowiek, który pokazuje swoje emocje. Pracowałem już z nim przed siedmioma laty i mamy dobre relacje. Kocha siatkówkę i reaguje na wydarzania czasem częściej sercem, co nie każdemu się podoba. Jednak gdyby go nie było, to siatkówka w Perugii by zgasła. Daj Boże, żeby było więcej takich prezesów, którzy mają tak ogromną pasję do siatkówki i inwestowaliby w nią. To on wyciągnął klub na światowy poziom w rekordowo szybkim czasie. Wiele drużyn nigdy nie osiągnie takiego poziomu. Gdyby był tak szalony, jak wszyscy mówią, to nie osiągnąłby sukcesu.

Czy myśli pan, że wyraziłby zgodę na jednoczesne prowadzenie kadry Polski i klubu?

Nie wiem, jeszcze o tym nie rozmawialiśmy. Nie został jeszcze otwarty konkurs na trenera kadry Polski, więc jeszcze nie jest na to pora.

Za dziesięć dni wystartuje Serie A. Czy jest pan zadowolony z poziomu, który prezentuje drużyna?

Biorąc pod uwagę to, w jakim składzie się przygotowywaliśmy przez większość czasu przez trwające turnieje kadrowe i w ilu trenowaliśmy, to ostatnie sparingi były dobre. Większość graczy niedawno rozpoczęła treningi. Dopiero w środę pierwszy raz graliśmy całą ekipą, nie byliśmy tego w stanie zrobić przez drobne urazy zawodników. Myślę, że będziemy prezentować naszą najlepszą siatkówkę wtedy, kiedy to będzie najbardziej potrzebne.

Anderson, Giannelli, Rychlicki, Leon to tylko niektóre gwiazdy w pańskim klubie. To ekipa na złoto?

Oczywiście, na papierze mamy szanse na zdobycie tytułu. Jednak boisko może pokazać zupełnie co innego. Nazwiska przecież nie grają. To, że większość graczy ma już na swoim koncie ogromne sukcesy w poprzednich sezonach, zupełnie nic nie znaczy. Musimy być w optymalnej formie, żeby zagrozić najmocniejszym przeciwnikom, którymi są Modena, Civitanova, Trento i Piacenza.

Wiele klubów z ligi przeprowadziło ciekawe transfery. Czy serie A będzie najmocniejsza od kilku lat?

Oczywiście. Do Włoch trafili przecież m.in. N'Gapeth, Zaytsev, Anderson, Brizard. Serie A będzie zdecydowanie mocniejsza niż w poprzednim roku.

Sir Sicoma Monini Perugia nie wygrała jeszcze w swojej historii Ligi Mistrzów. To główny cel w tym sezonie?

Naszym głównym celem na ten moment jest wygranie z Latiną przed własną publicznością za dziesięć dni. To nasz główny cel na teraz. Zobaczymy, jak sezon się będzie rozwijał i wszystkiego dowiemy się w maju przyszłego roku.

Czytaj więcej:
Wszystko jasne! Polscy siatkarze poznali rywali w MŚ!
Mocna deklaracja nowego prezesa PZPS. "Jestem na tak"

Źródło artykułu: