Faworytem sobotniego meczu w Katowicach na papierze był Trefl Gdańsk. Przyjezdni zaczęli zresztą dobrze, po skutecznym bloku prowadzili 4:1. Katowiczanie jednak szybko pozbierali się i doprowadzili do remisu 8:8. Efektywnie atakowali Jakub Jarosz i Gonzalo Quiroga. Ze skutecznością gości w tym elemencie było nieco gorzej, ale długo wynik był remisowy. Dopiero seria dobrych zagrań skończona zagrywką Micah Ma'a dało prowadzenie 20:17. Tej przewagi podopieczni Grzegorza Słabego nie dali już sobie odebrać i wygrali do 20.
Druga partia miała początkowo podobny przebieg jak pierwsza. Niewielką przewagę utrzymywali gdańszczanie. I w tym samym momencie, co kilkadziesiąt minut wcześniej, na tablicy wyników pojawił się remis. Ale teraz miejscowi szybko odjechali rywalowi. Jak widać nie pomogła zmiana rozgrywającego, której w końcówce poprzedniego seta dokonał Michał Winiarski. Wina raczej tkwiła w skuteczności wszystkich jego graczy. Po tym jak Marcin Kania skończył piłkę przechodzącą, było już 18:14 dla GKS-u. Goście gonili wynik, ale bezskutecznie. Zablokowany w końcówce atak Patryka Łaby oznaczał koniec tej odsłony meczu.
Trzeci set zaczął się dobrze dla miejscowych. Po punktowej zagrywce Jakub Szymański prowadzili 6:3. Kolejną zagrywkę przyjmujący GKS-u popsuł, a w pole serwisowe po przeciwnej stronie siatki poszedł Patryk Łaba. I to dzięki jego dobrym serwisom goście wyszli na prowadzenie 7:6. W dalszej części seta gdy zawodnik Trefla ponownie pojawił się za linią dziewiątego metra, jego zespół wyszedł na prowadzenie 18:13. Role w meczu się odwróciły i to gdańszczanie teraz grali skutecznie. Pewnie wygrali tę partię do 19.
ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!
Poziom gry w czwartej odsłonie meczu nie był wysoki. Dużo było nerwowości i błędów po obu stronach. Początkowo prowadzili gospodarze po ataku Jakuba Jarosza 4:2. Po dobrych zagraniach Mateusza Miki był remis 7:7. Przewaga zaczęła się lekko przechylać na stronę Trefla. Błąd GKS-u na zagrywce i wideoweryfikacja rozstrzygnięta na korzyść gości dała im prowadzenie 19:17. Po ataku Mariusza Wlazłego mieli pierwszą piłkę setową 24:19. Chwilę im zajęło skończenie tego seta, ale atak Patryka Łaby dał im wygraną 25:21.
Tie-break rozpoczął się po myśli gospodarzy. Dobre zagrania Jakuba Szymańskiego dały prowadzenie 4:2. Po ataku Gonzalo Quirogi było 6:3. Jednak dwa proste błędy, a kilka minut później blok na Jakubie Jaroszu, dały remis 7:7. Potem posypały się kolejne błędy i szybko zrobiło się 10:7 dla Trefla. Katowiczanie jednak nie składali broni i odrobili straty. A po asie serwisowym Micah Ma'a prowadzili 14:12. Po kolejnej dobrej zagrywce Amerykanina zapunktował Jakub Szymański. Chwilę później dobry atak dołożył Jakub Jarosz i dał swojej drużynie pierwszą wygraną w tym sezonie.
GKS Katowice - Trefl Gdańsk 3:2 (25:20, 25:20, 19:25, 21:25, 15:12)
GKS: Ma'a, Jarosz, Hain, Kania, Quiroga, Szymański, Mariański (libero) oraz Domagała, Drzazga, Kogut, Nowosielski
Trefl: Kozub, Wlazły, Crer, Mordyl, Reichert, Mila, Olenderek (libero) oraz Łaba, Kampa, Sasak
MVP: Micah Ma'a (GKS Katowice)
Czytaj także:
-> Znakomite granie w Zawierciu. Kovacević już udowodnił swoją wartość
-> Udana inauguracja Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle