Jak zażyć rywalki z odpowiedniej Mańki? "Jeszcze poszukuję tego luzu"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Martyna Łazowska
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Martyna Łazowska

Grot Budowlani Łódź aspirują do czołowych lokat w Tauron Lidze. Zastanawiano się, jak w tej ekipie odnajdzie się 19-letnia ekstraklasowa debiutantka, Martyna Łazowska. - Cenię sobie to, że trener mi ufa - mówi łodzianka, zwana przez koleżanki Maniek.

Grot Budowlane Łódź w trzech setach pokonały zespół IŁCapital Legionovii Legionowo. Podopieczne trenera Jakuba Głuszaka potrzebowały nieco ponad półtorej godziny, by wypunktować przeciwniczki. Tym samym powetowały sobie porażki z wrocławiankami oraz mistrzyniami Polski.

- Nie ukrywam, że po tych meczach byłyśmy trochę zawiedzione, ale nie skupiałyśmy się na negatywnych emocjach. Chciałyśmy koniecznie wygrać za trzy punkty. Nie oszukujmy się, ta wygrana była nam bardzo potrzebna. Myślę, że tę determinację w naszym zespole było widać. Sparingi przedsezonowe ułatwiły nam przygotowania, znaliśmy rywala doskonale - stwierdziła po meczu z legionowiankami rozgrywająca Grot Budowlanych Łódź, Martyna Łazowska.

Dotychczas w wyjściowym składzie łodzianek na prawym skrzydle od pierwszego gwizdka sędziego występowała Julia Szczurowska. Tym razem jednak to miejsce należało do Any Cleger. Kubanka wraca do uprawiania sportu po urlopie macierzyńskim, a poprzednie dwa sezony spędziła w barwach Lokomotiwu Kaliningrad.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał najpiękniejszej golfistki na świecie!

- Nie będę tutaj oceniać, bo to nie moja rola. Ana na pewno była tutaj ściągnięta z myślą o grze w szóstce. Musiała jednak po przerwie się odnaleźć. Początek jest obiecujący, ale wydaje mi się, że będzie się rozkręcała z meczu na mecz - powiedziała Łazowska.

Jeżeli przyjdzie na mnie czas...

Martyna Łazowska ma 19 lat i już w zeszłym roku, podczas spotkania towarzyskiego ze Szwajcarkami, zadebiutowała w reprezentacji Polski. Później została również powołana na turniej Ligi Narodów do Rimini. Czy młoda rozgrywająca nie jest rozczarowana tym, że nie otrzymała szansy gry na mistrzostwach Europy w halach wypełnionych kibicami reprezentacji?

- Nie, absolutnie. Kasia (Wenerska - przyp. red.) i Julka (Nowicka - przyp. red.) są starsze i bardziej doświadczone. Jeżeli przyjdzie na mnie czas, to byłabym przeszczęśliwa. Trzeba sobie na wszystko zapracować i one właśnie to zrobiły. Wiadomo, że najlepsze wspomnienia to te, z meczów z naszymi kibicami. Chciałoby się zagrać przy ich dopingu niejedno spotkanie. Może los pozwoli mi jeszcze zagrać z orzełkiem na piersi i wtedy tego doświadczę - dodała absolwentka SMS-u Szczyrk.

Łodzianki w kolejnej kolejce spotkań zmierzą się z ekipą E.Leclerc Moya Radomka Radom. Radomianki będą faworytkami tego pojedynku, chociaż przed kilkoma dniami sensacyjnie uległy drużynie beniaminka z Opola.

- Dziewczyny z Radomia do tej pory prezentowały się bardzo solidnie. To, że ostatnio przegrały 2:3 to jeszcze nie znaczy, że są w jakimkolwiek kryzysie. Pojedziemy tam walczyć o kolejne trzy punkty - zapowiedziała łodzianka.

"Czasami dostaję szansę, by przeczekać gorszy okres"

Trener Głuszak rzadko decyduje się na zmianę swojej rozgrywającej, raczej stara się zbudować jej pewność siebie. Ta odwdzięcza się mu coraz odważniejszą grą, choć jak sama przyznaje, nadal towarzyszą jej stres i presja związane z tak dużą odpowiedzialnością za grę drużyny.

- Próbowałam kiwek z różnym, ale takim samym skutkiem - śmiała się nasza rozmówczyni. - Jeszcze nie powiedziałabym, że ten luz już złapałam, ale jest coraz lepiej. Cenię sobie to, jak trener mi ufa. Czuję, że tak jest. Gdy coś się dzieje to nie od razu następuje podwójna zmiana czy nawet rotacja na pozycji. To dla mnie ważne, że czasami dostaję szansę, aby przeczekać gorszy okres - wyjaśniła mierząca 180 cm "sypaczka" drużyny z Łodzi.

Więcej o przygodzie Martyny Łazowskiej w reprezentacji pisaliśmy tutaj. Jej boiskowy pseudonim to "Maniek". Zapytaliśmy tegoroczną maturzystkę o etymologię tej ksywki.

- Myślałam, że rozmawiamy o siatkówce - rzuciła z uśmiechem Łazowska - To akurat długa historia, związana z tym, że jestem leworęczna. Wszystko zaczęło się przy moim pierwszym trenerze klubowym (Krzysztof Filipowicz - przyp.red.) w Tomaszowie Mazowieckim i tak już zostało. Teraz niektóre z koleżanek mówią do mnie po imieniu, niektóre właśnie "Maniek". To zależy od osoby - zakończyła Łazowska.

Zobacz również:
Co za seria ekipy Joanny Wołosz. Magdalena Stysiak bohaterką swojej drużyny
Nowy kandydat na trenera polskich siatkarzy. "Moje CV jest gotowe do wysłania"

Komentarze (1)
avatar
Legionowiak 2.0
19.10.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak widać, redakcja lubi Łazowską, jak ja wielbię i wychwalam ponad wszystko jej klubową koleżankę, a jednocześnie moją ulubioną siatkarkę Zuzannę Górecką! Zuza w przeciwieństwie do młodej to p Czytaj całość