Weszła do zespołu wicemistrzyń Polski jak do siebie. "Nigdy nie przypuszczałabym, że do tego dojdzie"

Jedną z bohaterek spotkania o Superpuchar Polski została środkowa zespołu Developresu Bella Dolina Rzeszów, która w tie-breaku wykonała 10 zagrywek z rzędu. - Nigdy nie przypuszczałabym, że dojdzie do takiej sytuacji - mówiła Magdalena Jurczyk.

Piotr Woźniak
Piotr Woźniak
siatkarki Developres Bella Dolina Rzeszów WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarki Developres Bella Dolina Rzeszów
Wicemistrzynie Polski sięgnęły po Superpuchar Polski. Olbrzymi wkład w ten sukces miała środkowa Developresu Bella Dolina Rzeszów Magdalena Jurczyk, którą w piątym secie mogła rozboleć ręka. Pochodząca z Podkarpacia siatkarka aż dziesięć razy z rzędu zagrywała piłkę zza linii 9. metra.

- Jestem w szoku, bo taka seria nie zdarza się często. Przegrywałyśmy pięcioma punktami. Udało nam się... nie, to złe określenie. Po prostu zagrałyśmy dobrze. Nie była to tylko kwestia zagrywki, bo pojawiły się też obrony, blok. Potrafiłyśmy wyprowadzać skuteczne kontry. Stało się, mamy ten puchar i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa, bo to moje pierwsze tak znaczące trofeum - powiedziała zawodniczka urodzona w Cegrowej koło Dukli.

Kariera w tempie Pendolino


Jurczyk udało się dokonać tego, co nie powiodło się w końcówce czwartej partii przy wyniku 23:24. Jak 26-letnia środkowa poradziła sobie z presją i emocjami zagrywając piłkę w kluczowych momentach spotkania?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wygląda jak modelka. "Polska" krew!

- Co miałam wtedy w głowie? Całe morze myśli. Starałam się wykonać jak najtrudniejszą zagrywkę. Szczerze powiedziawszy nie była ona jakoś wybitnie udana. Być może dzięki temu w piątym secie się zreflektowałam i przez te 10 wymian wprowadzałam piłkę do gry - zauważyła Jurczyk.

Kariera Jurczyk w ostatnich latach nabrała iście ekspresowego tempa. W latach 2015-2020 reprezentowała ona barwy I-ligowych klubów. Najwięcej czasu spędziła w ekipie Karpat Krosno, a dopiero przed rokiem zadebiutowała w Tauron Lidze w zespole Jokera Świecie.

- Jest to dla mnie duży impuls. Działacze i trenerzy zauważyli mnie i dali mi szansę, otrzymałam całą masę wskazówek i rad. Dzięki temu teraz mogę grać w wyjściowej szóstce w meczu o taką stawkę jak ten w Lublinie. Wiedziałam, że klub z Rzeszowa to jedna z najlepszych drużyn w kraju i gra tutaj była moim cichym marzeniem. Jednak nigdy nie przypuszczałabym, że dojdzie do takiej sytuacji. Oczywiście najważniejsze mecze są jeszcze przed nami, bo to dopiero początek sezonu, ale doświadczenie i pewność siebie zdobyte w meczu o Superpuchar będą bardzo ważne - wyjaśniła Magdalena Jurczyk, która w sezonie 2020/2021 była drugą najlepiej punktującą zawodniczką ekipy ze Świecia.

"Znajdzie się czas na świętowanie"


Rzeszowianki nie tylko mogą świętować zdobycie pierwszego w historii klubu Superpucharu Polski, ale są też jedyną niepokonaną drużyną w Tauron Lidze.

- Można powiedzieć, że póki co jesteśmy mistrzyniami tie-breaków. 3 na 3 możliwe wygrane to bardzo dobry wynik. Nie możemy zbyt długo świętować, bo mamy kolejny bardzo ważny mecz ligowy, ale myślę, że znajdziemy na to czas - zdradziła Jurczyk przed wyjazdem do Rzeszowa.

Po raz pierwszy mecze o Superpuchar Polski kobiet i mężczyzn odbywały się tego samego dnia, jeden po drugim, a miejscem akcji obu wydarzeń była hala Globus w Lublinie.

- Dla kibiców jest to chyba bardzo dobra formuła, bo nie muszą oni jeździć po dwóch różnych miastach, a organizatorzy nie muszą szukać kolejnego terminu. Wydaje mi się więc, że to dobry pomysł - stwierdziła środkowa Developresu Bella Dolina Rzeszów.

Zobacz również:
Stysiak wygryzła rywalkę ze składu? Kolejny znakomity mecz Polki
Jeden kryzys zniweczył cały wysiłek. Jacek Nawrocki: Cały ten mecz to rollercoaster

Najlepszą środkową w ekipie z Rzeszowa jest:

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×