Wygrana z Grotem Budowlanymi Łódź była dla E.Leclerc Moya Radomki Radom czwartym zwycięstwem w bieżącym sezonie Tauron Ligi. Po triumfie 3:0 podopieczne Riccardo Marchesiego przez niecałą dobę zajmowały pierwsze miejsce w tabeli. Obecnie są na drugiej lokacie, gdyż wyprzedził je zespół z Rzeszowa, który może pochwalić się bilansem 5-0.
Były cierpliwe
Pomimo straty w końcówce premierowej odsłony i w środkowych fragmentach drugiej i trzeciej części, zawodniczki radomskiej drużyny zachowały więcej spokoju od przeciwniczek i to one mogły unieść ręce w geście triumfu po ostatniej akcji meczu. - Wydaje mi się, że najważniejsze było to, że byłyśmy cierpliwe. Miałyśmy swoje "dołki" i "górki" w tym spotkaniu, ale w kluczowych momentach zachowałyśmy "zimną krew", jak w końcówce pierwszego seta, kiedy rywalki miały dwie piłki setowe, jak i na początku drugiej i trzeciej partii, kiedy traciłyśmy siedem punktów - przyznała Alexandra Lazić.
- Podbiłyśmy dużo piłek w obronie, ten element dobrze współpracował z blokiem, co dało nam wiele ważnych "oczek" i ostateczne zwycięstwo - zwróciła uwagę. - W ważnych momentach dobrze blokowałyśmy i ustawiałyśmy się w obronie. Szybko przesuwałyśmy się do skrzydeł. Co prawda nie wiem, ile dokładnie punktów zdobyłyśmy blokiem, ale był on bardzo ważny - podkreśliła Szwedka.
Po zakończeniu zawodów odebrała statuetkę dla MVP, kończąc je z 18 punktami. Skończyła 16 z 33 ataków, ponadto dwukrotnie zatrzymała łodzianki. Jej drużyna 11 razy zablokowała przeciwniczki, przy 10 takich zagraniach Budowlanych, jednak miejscowe miały na swoim koncie sześć wybloków, a przyjezdne - zaledwie dwa.
Po raz kolejny mecz E.Leclerc Moya Radomki oglądał niemal komplet widzów w Hali MOSiR-u. Swoim głośnym dopingiem mocno wsparł siatkarki. - Publiczność zawsze jest naszym "siódmym zawodnikiem", który niezmiernie nam pomaga. To było czuć w tym spotkaniu - nie ukrywała Lazić.
Nie mogą sobie pozwolić na wpadki
Ostatnim zwycięstwem radomianki "zmazały plamę" po sensacyjnej porażce z beniaminkiem z Opola. - Nigdy do końca tego nie wiemy - odpowiedziała 27-latka, zapytana o to, czy był to wypadek przy pracy. - Liga jest w tym roku bardzo silna i bardzo wyrównana, każda drużyna ma duży apetyt na zwycięstwa. W każdym meczu trzeba dać z siebie maksimum i ani na moment nie odpuszczać. Rywalki zagrały świetne zawody, ale trzeba też pamiętać o tym, że to było nasze pierwsze wyjazdowe spotkanie. Na pewno nie możemy sobie jednak pozwolić na takie wpadki w przyszłości, jeżeli chcemy walczyć o najwyższe cele - zakończyła.
Czytaj także:
>> Dobra kolejka w wykonaniu rozgrywających. Sprawdź drużynę marzeń czwartej serii spotkań PlusLigi
>> Najlepsze musiały się spieszyć. Punkty, bloki, asy 4. kolejki Tauron Ligi
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Oryginalna akcja zespołu Piotra Zielińskiego