- Jeśli zostanę selekcjonerem, mogę zapewnić, że będę mieć wyłącznie polski sztab. Uważam, że w waszym kraju są świetni fachowcy w każdym zawodzie. Zarówno jeśli chodzi o szkoleniowców, trenerów przygotowania fizycznego, jak i statystyków. Nie muszę szukać kandydatów do sztabu wśród obcokrajowców - deklaruje Ferhat Akbas.
Turek jest najmłodszym kandydatem łączonym z posadą selekcjonera reprezentacji Polski kobiet. Nie można mu jednak odmówić sporego doświadczenia. W Tauron Lidze pracował przez dwa lata jako szkoleniowiec Grupy Azoty Chemika Police i był to okres sukcesów klubu z województwa zachodniopomorskiego. W poprzednim sezonie zdobył potrójną koronę w kraju, a także awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzyń.
- Jestem jednym z niewielu obcokrajowców wśród kandydatów, którzy tak dobrze znają polską ligę i zawodniczki. Te doświadczenia mogą mi bardzo pomóc - reklamuje się Akbas.
- Spróbuję wykorzystać całą siłę polskiej kadry i potencjał, jakim dysponuje zarówno jeśli chodzi o zawodniczki grające w Polsce, jak i te zagraniczne. To oznacza także wykorzystanie pomysłów polskich trenerów i obcokrajowców pracujących tutaj - opowiada były szkoleniowiec Chemika.
- Chciałbym mieć dobrą komunikację z klubami, bo sukces kadry zależy nie tylko od zawodniczek czy sztabu, ale także sprawnego kontaktu ze wszystkimi komórkami. Poza tym mam wrażenie, że w Polsce nie docenia się możliwości kadry - dodaje.
Wakat na stanowisku reprezentacji Polski powstał po odejściu Jacka Nawrockiego. Akbas wcześnie zadeklarował chęć pracy z zespołem narodowym i jest jednym z głównych kandydatów na następcę Nawrockiego.
Czytaj także: Środkowy zakończył 15-letnią karierę w reprezentacji Argentyny
Czytaj także: Zespół z Ukrainy coraz bliżej gry w PlusLidze! Podpisano list intencyjny
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)