Mógł być pierwszym polskim trenerem od czasów Andrzeja Kowala, który zakończy sezon PlusLigi z medalem. Niestety na drodze stanął COVID-19 i przerwany sezon. Wtedy jego PGE Skra Bełchatów była na trzecim miejscu.
Kowal w 2016 roku z Asseco Resovią Rzeszów sięgnął po brąz. Od tego czasu po medale mistrzostw Polski sięgają tylko drużyny prowadzone przez zagranicznych trenerów.
- Mam swoje przemyślenia. Nie zgadzam się z wieloma rzeczami, które mają miejsce. Niesamowite, jak zepsute potrafi być nasze własne środowisko - przyznał w rozmowie z "Super Expressem" Michał Gogol.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Owczarz zaserwowała psu tort. Jaki? Dobrze się przypatrz
36-latek dość nieoczekiwanie stracił pracę w PGE Skrze w sierpniu tego roku. Jego miejsce zajął... obcokrajowiec, Slobodan Kovac. - W ostatnim roku moja twarz została, że tak powiem, mocno nadwyrężona przez różnych ludzi - dodał Gogol. - Ja oczywiście wiem, że trener płaci głową za wszystko, ale co w sytuacji, kiedy nie ma na wiele rzeczy wpływu?
Z nowym szkoleniowcem bełchatowianie po pięciu kolejkach PlusLigi są na 7. miejscu. Gogol, który pełnił też funkcję asystenta Vitala Heynena w reprezentacji Polski, mocno nie zgadza się z tym, co dzieje się na krajowym podwórku i jak traktuje się "swoich ludzi".
- Ciężko funkcjonować w tym jakoś i godzić się na rzeczy, które się dzieją. A to, że dusimy Polaków, jest dla mnie niezrozumiałe. Sławimy pnących się w górę, ale jeszcze bardziej czekamy na ich potknięcia - przyznał.
Aktualnie w 14 klubach uczestniczących w rozgrywkach PlusLigi pracuje siedmiu zagranicznych trenerów.
Zobacz także:
Ekipa Leona wciąż niepokonana. Kryzys kolejnego giganta
Konkretna deklaracja kandydata na selekcjonera. "O tym zapewniam"