Podnieśli się po blamażu w pierwszym secie. Mistrz Polski zachował jednak więcej zimnej krwi

Materiały prasowe / Jastrzębski Węgiel / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla
Materiały prasowe / Jastrzębski Węgiel / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla

Po deklasacji w pierwszym secie gracze Trefla Gdańsk podnieśli się i w kolejnych grali z Jastrzębskim Węglem jak równy z równym. W końcówkach to jednak podopieczni Andrei Gardiniego zachowali więcej zimnej krwi i wygrali to spotkanie 3:0.

Zawodnicy Jastrzębskiego Węgla w niedzielę chcieli przedłużyć prawie idealną passę z początku sezonu. Prawie, bo przegrali z Projektem Warszawa. Wygrali jednak wszystkie pozostałe cztery mecze w PlusLidze i zdobyli pierwszy w historii klubu superpuchar kraju. Z kolei gracze Trefla Gdańsk początek sezonu mają umiarkowanie udany, niespodziewanie przegrali z drużynami z Katowic i Radomia. Jednym słowem to siatkarze ze Śląska byli faworytami tego spotkania.

I udowodnili to na samym początku, dzięki zagrywkom Trevora Clevenot prowadzili już 6:3. Powiększyli ją jeszcze za sprawą ataku z przechodzącej Jurija Gladyra. Potem po stronie gdańszczan było już tylko gorzej, nie dział u nich żaden element. Z kolei wśród gospodarzy warto zwrócić uwagę na świetną grę systemem blok obrona, co dawało im okazje w kontrze, które bezlitośnie wykorzystywali (17:9). Końcówka to już absolutna dominacja jastrzębian. Partię zakończył asem Jan Hadrava (25:14).

Gdańszczanie jednak się podnieśli i drugą partię zaczęli już zdecydowanie lepiej. Przede wszystkim poprawili rażąco niską skuteczność w ofensywie, która w pierwszym secie wynosiła zaledwie 33 proc. Przez chwilę prowadzili dwoma punktami. Później jednak francuskie armaty jastrzębia: Clevenot i Boyer odpaliły i to oni odskoczyli (14:12). Przyjezdni jednak się nie poddawali i błyskawicznie wyrównali po asie Bartłomieja Mordyla.

Poszli za ciosem i za sprawą efektownego bloku Bartłomieja Lipińskiego na Tomaszu Fornalu prowadzili 20:18. Nie byli jednak w stanie dowieźć zaliczki do końca. Kapitalnie zagrywał Boyer, świetnie pracował także blok gospodarzy. Podopieczni Andrei Gardiniego znakomicie wytrzymali końcówkę. Partię ponownie zakończył atakiem rezerwowy, Jan Hadrava.

Początek trzeciego seta był wyrównany i goście nie odstawali od jastrzębian. Później gospodarze wrzucili wyższy bieg, zwłaszcza w polu serwisowym, co pozwoliło im odskoczyć na trzy punkty. Jednak błąd JW oraz długa akcja skończona przez Pablo Crera pozwoliła im wrócić do gry. Znakomite zagrywki Boyera znowu dały o sobie znać (20:18). Później dwoma blokami popisał się Mordyl. Znowu jednak w końcówce więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którzy znakomicie zagrywali. Ich zwycięstwo przypieczętował atak Łukasza Wiśniewskiego.

Jastrzębski Węgiel - Trefl Gdańsk 3:0 (25:14, 25:22, 25:22)

Jastrzębski: Toniutti, Boyer, Wiśniewski, Gladyr, Clevenot, Fornal, Popiwczak (libero) oraz Hadrava, Tervaportti

Trefl: Lipiński, Sasak, Reichert, Kampa, Mordyl, Crer, Olenderek (libero) oraz Wlazły, Kozub, Urbanowicz, Łaba

MVP: Jurij Gladyr (Jastrzębski Węgiel)

Czytaj więcej:
Sensacyjne wieści ws. Nikoli Grbicia!
Przełamanie PGE Skry Bełchatów w Warszawie. Stołeczni rozstrzelani zagrywką

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"

Źródło artykułu: