Najtrudniejszy pierwszy krok - relacja ze spotkania Polska - Francja

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Spotkanie pomiędzy Polakami a Francuzami rozpoczynało rywalizację w grupie A. Mecz ten był bardzo ważny, a jego zwycięzca mógł zapewnić sobie pewien komfort psychiczny. Na szczęście dla biało-czerwonych, po dramatycznym meczu to właśnie podopieczni Daniela Castellaniego mogą wziąć głęboki oddech i cieszyć się z wygranej.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska - Francja 3:1 (18:25, 25:17, 25:22, 25:18)

Polska: Paweł Zagumny, Daniel Pliński, Bartosz Kurek, Piotr Gruszka, Marcin Możdżonek, Michał Bąkiewicz, Piotr Gacek (libero) oraz Jakub Jarosz, Michał Ruciak.

Francja: Yannick Bazin, Romain Vadeleux, Stéphane Antiga, Guillaume Samica, Antonin Rouzier, Oliver Kieffer, Hubert Henno (libero) oraz Samuele Tuia, Edouard Rowlandson, Jean-Stéphane Tolar.

Już pierwsze akcje meczu pokazały, że obie drużyny zdawały sobie sprawę z wagi spotkania. Siatkarze poruszali się dość nerwowo. Zdawało się, że szybciej "otrząsnęli" się biało-czerwoni, ponieważ to właśnie oni prowadzili po skutecznej akcji Daniela Plińskiego 4:2. Niestety dla polskich kibiców, ich ulubieńcy zaczęli popełniać niewymuszone błędy, natomiast Antonin Rouzier imponował siłą ataku. Po tym jak Trójkolorowi zablokowali Michała Bąkiewicza udało im się doprowadzić do wyniku 7:7, jednak atak tego samego zawodnika pozwolił Polakom zejść na przerwę techniczną z jednopunktowym prowadzeniem. Po powrocie na parkiet okazało się, że to Francuzi lepiej "weszli w mecz". W ekipie Phillipe'a Blaine'a nie było słabych ogniw. Rewelacyjnie w polu serwisowym prezentował się Yannick Bazin, a piłki przez niego posyłane regularnie rozbrajały defensywę Polaków. Po właśnie przy jego zagrywkach Polacy nie potrafili stworzyć składnej akcji, popełniali wiele błędów. Dopiero skuteczna kontra w wykonaniu Daniela Plińskiego przerwały tą serię (14:18). Do końca partii biało-czerwoni nie umieli odnaleźć prawidłowego rytmu gry, a Francuzi bardzo dobrze to wykorzystywali. Seta zakończył skuteczny blok na Michale Ruciaku (17:25).

Podstawową różnicą w tej partii był brak na parkiecie Piotra Gruszki, którego zastąpił młody Jakub Jarosz. Druga odsłona do stanu 4:4 była gra punkt za punkt. Francuski atakujący kontynuował świetną grę z poprzedniej partii, a zespół Daniela Castellaniego nie umiał znaleźć sposobu na jego zatrzymanie. W postawie Polaków widać było, że nie zamierzają oddać tego spotkania. Biało-czerwoni zdecydowanie poprawili grę, co wymusiło pomyłki Francuzów. Po tym jak Guillaume Samica zaatakował w siatkę było już 9:4. Środkowa część seta była popisem gry Polaków. Paweł Zagumny świetnie rozrzucał blok rywali. Dobrze na siatce spisywał się Michał Bąkiewicz, po którego ataku było 13:9. Bartosz Kurek natomiast grał koncertowo. Jego akcje z każdej strefy boiska wyprowadzały rywali z równowagi. Przy akcji na 18. punkt dla Polaków decydujące okazało się doświadczenie Bąkiewicza. W kolejnej akcji to również ten przyjmujący wykazał się boiskowym sprytem i zaatakował piłkę lewą ręką (19:14). Do końca partii Trójkolorowi nie umieli odrobić strat i ostatecznie przegrali 25:17.

Trzecia odsłona od początku toczyła się po myśli biało-czerwonych. Skuteczne akcje Marcina Możdżonka pozwoliły jego zespołowi zdobyć 4. punkt. W szeregach rywali cały ciężar gry spoczął na barkach Romaina Vadeleux, który mimo dobrej gry nie był w stanie toczyć z Polakami wyrównanej walki. Po udanej akcji Michała Bąkiewicza zespoły schodziły na przerwę techniczną (8:6). Okazało się, że wprowadzenie Jakuba Jarosza okazało się strzałem w dziesiątkę. Atakujący Skry Bełchatów kończył kolejne akcje nie przejmując się dobrze przesuwającym się blokiem rywali. Francuzi nie zamierzali łatwo się poddać. "Drugi bieg wrzucił" Antonin Rouzier, który na nowo zaczął straszyć defensywę biało-czerwonych. Gra ponownie stała się bardzo wyrównana, a środkowa część seta była najbardziej zaciętym fragmentem całego meczu. Dopiero dwa skuteczne ataki byłego przyjmującego Jastrzębskiego Węgla pozwoliły jego ekipie wyjść na dwupunktowe prowadzenie (17:19). Akcja Jarosza doprowadziła do wyrównania (20:20). Wtedy mylić zaczęli się Trójkolorowi, a polski zespół uwierzył w możliwość zwycięstwa. Seta zakończyły dwa skuteczne bloki na francuskim atakującym.

Czwarta partia od początku była wyrównana, jednak środkowa część toczyła się po myśli podopiecznych Daniela Castellaniego. Biało-czerwoni zatrzymali francuskiego przyjmującego i na tablicy pojawił się wynik 9:7. Phillipe Blaine próbował pomóc swoim zawodnikom, jednak zmiany przez niego zastosowane nie wpłynęły na poprawę postawy jego podopiecznych. Rouzier co rusz posyłał piłkę w aut. Nieomylny byli Jakub Jarosz i Bartosz Kurek. Po kiwce z trzeciego metra tego drugiego był już 20:15. Zarówno siatkarze, jaki i zawodnicy oraz obserwatorzy wiedzieli, że spotkanie dobiega końca. Francuzi próbowali poprawić swoją grę, jednak brakowało im argumentów. Biało-czerwoni grali bardzo konsekwentnie i ostatecznie to oni, po błędzie rywali, zwyciężyli 25:18.

Fotorelacja z Izmiru -->

Źródło artykułu:
Komentarze (0)