- Jestem daleki od paniki, załamywania się - mówił przed tygodniem Paweł Zatorski i choć mówił pewnie, to dopiero spotkanie Asseco Resovii z Projektem Warszawa potwierdziło, że rzeszowski klub potrafi grać z czołówką ligi.
Warszawianie do stolicy Podkarpacia przyjechali jako ubiegłoroczni brązowi medaliści i początkowo to oni nadawali ton zagraniom (3:0). Co prawda resoviacy szybko odrabiali straty, jak choćby te początkowe dzięki zagrywce Jakuba Kochanowskiego, lecz gra na wysokiej sytuacyjnej piłce była atutem przyjezdnych (7:10).
Kontrolę warszawianie stracili dopiero gdy gospodarze włączyli do swojej gry blok (5:1), a także środek siatki - coś od czego Asseco Resovia stroniła w tym sezonie. Wówczas rzeszowianie przełamali wynik na swoją korzyść (18:17), a zdominować w końcówce pomógł mu sam rywal. Podwójna zmiana Andrei Anastasiego nie spełniła swojego zadania, a jedynie wybiła z rytmu Projekt jeszcze bardziej (20:17, 25:21).
ZOBACZ WIDEO: Tym wideo gwiazda sportu podbija internet. Co za umiejętności!
Podbudowana efektownym zakończeniem premierowej partii Asseco Resovia, w drugiej od samego początku pilnowała inicjatywy. Regularności brakowało jej tylko w polu serwisowym, a największą różnicę między zespołami widać było na skrzydłach. Słabo radził sobie Igor Grobelny, a Dusan Petković i Bartosz Kwolek punkty przeplatali błędami własnymi (7:11).
Dopiero trzy floatowe serwisy Andrzeja Wrony pozwoliły Projektowi złapać kontakt z Resovią (16:16), ale nic poza tym. W wymianie męskich ciosów większą siłą rażenia popisała się ekipa znad Wisłoka. Kropkę nad "i" postawiła blokując Petkovicia (26:24).
Trzeci set okazał się formalnością. Asseco Resovia otworzyła go od trzech bloków (3:0), a w dalszej jego części bawiła się z przeciwnikiem. Bardzo dobrze prezentował się Jan Kozamernik jak również Maciej Muzaj, a Sam Deroo był najczęściej wybieraną opcją na wysokiej piłce. Raz wypracowana pięciopunktowa przewaga (8:3, 13:8) wystarczyła gospodarzom na skończenie seta i meczu. Anastasi próbował rotować składem, lecz ani Jay Blankenau, ani Mateusz Janikowski nie zdołali zastopować rywali. Atak Muzaja zakończył mecz (25:20).
To nie koniec spotkań Asseco Resovii z czołówką PlusLigi. W następnej kolejce rzeszowianie pojadą do Bełchatowa mierzyć się z PGE Skrą. Z kolei Projekt Warszawa będzie miał równie trudne zadanie. Podejmować będzie Trefl Gdańsk.
7. kolejka PlusLigi:
Asseco Resovia Rzeszów - Projekt Warszawa 3:0 (25:21, 26:24, 25:20)
Asseco Resovia: Muzaj, Kozamernik, Deroo, Kochanowski, Drzyzga, Cebulj, Zatorski (libero) oraz Bucki, Woicki, Szerszeń
Projekt: Trinidad, Wrona, Kwolek, Grobelny, Nowakowski, Petković, Wojtaszek (libero) oraz Janikowski, Blankenau, Superlak,
MVP: Maciej Muzaj (Asseco Resovia Rzeszów)
Czytaj także: Grupa Azoty Chemik Police rozpoczął i zakończył mecz asami