Długo wyczekiwany powrót gwiazdy ligi nie pomógł

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Katarzyna Skorupa
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Katarzyna Skorupa

Stało się. W meczu dziewiątej kolejki Tauron Ligi na parkiecie w końcu pojawiła się jedna z jej najlepszych siatkarek, Katarzyna Skorupa. E.Leclerc Moya Radomka Radom jednak sensacyjnie przegrała. - Nie wiem, czego się spodziewałyśmy - powiedziała.

Zawodem dla kibiców E.Leclerc Moya Radomki Radom zakończyło się spotkanie z BKS-em BOSTIK Bielsko-Biała. Miejscowe niespodziewanie przegrały 2:3. - Jesteśmy bardzo rozczarowane, ponieważ wyszłyśmy na parkiet po to, aby zdobyć trzy punkty - nie ukrywała po ostatniej akcji Srna Marković, który pojawiła się na boisku w drugim secie, zmieniając Aleksandrę Wójcik. - To jest trudne dla nas, ale ta porażka powinna nas wzmocnić i powinnyśmy dużo z niej się nauczyć - dodała Austriaczka.

Po raz pierwszy w tym sezonie Tauron Ligi na plac gry wybiegła Katarzyna Skorupa. Jak przyznała, trudno było czegokolwiek oczekiwać po tym meczu. - Nie wiem, czego się spodziewałyśmy. Wiedziałyśmy, że jest to drużyna ambitna, młoda, grająca dobrą siatkówkę. Uważam, że to nie jest kwestia tego, czy byłyśmy na to gotowe, czy nie, po prostu miałyśmy jakieś zadania do wykonania, których nie zrealizowałyśmy - stwierdziła.

Gwiazda rozgrywek weszła z ławki, zastępując Kaisę Alanko. O ile w trzecim, wygranym 25:14 secie jej współpraca z koleżankami wyglądała dobrze, o tyle później nie było lepiej. - Trenuję z zespołem od tygodnia, więc normalne jest to, że dziewczyny muszą nauczyć się ze mną grać. To są zupełnie inne rozwiązania, inne tempa, więc nie oczekujmy, że nagle stanie się nie wiadomo co i będziemy wygrywać ze wszystkimi 3:0. Spokojnie, to początek sezonu, mamy naprawdę dużo pracy do nadrobienia, więc musimy uzbroić się w cierpliwość - zaznaczyła.

Siatkarki E.Leclerc Moya Radomki sprawiały wrażenie dużo mniej energicznych i zmotywowanych od swoich przeciwniczek. - W tym meczu działo się dużo, było wiele zmian w trakcie gry po naszej stronie, zwroty akcji - wymieniała Marković.

- Musimy szybciej przystosowywać się do tego, co dzieje się na boisku, odpowiednio na to reagować. Musimy nad tym popracować, zachować więcej koncentracji, ponieważ w tym spotkaniu to skupienie nas kilkukrotnie opuściło - zwróciła uwagę przyjmująca.

- W czwartym secie po naszej stronie nastąpił nagły zjazd energii, przestałyśmy ryzykować, zaczęłyśmy grać bardziej zachowawczo, co wykorzystał odważny przeciwnik. Nie mamy nic na swoje usprawiedliwienie - zakończyła Marković.

Czytaj także:
>> "Wreszcie jakieś punkty wracają do Bielska". Dzień cudów w Tauron Lidze
>> Mecze o utrzymanie ważą więcej niż inne. W UNI Opole o tym wiedzą

ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek