Pani redaktor wraca na środek siatki. Iga Wasilewska i jej węgierskie Fatum
Fatum Nyíregyháza to pierwszy rywal Grupy Azoty Chemika Police w Lidze Mistrzyń. I choć rywala nikt nie lekceważy, to mało kto odważy się na przeczytanie nazwy zespołu. Nagranie materiału promocyjnego przyniosło za to dużo radości Idze Wasilewskiej.
W rolę nieustraszonej dziennikarki wcieliła się Iga Wasilewska, środkowa Grupy Azoty Chemika Police.
- Fatum Nyíregyháza - tak się to czyta. Przy okazji pozdrawiam moją przyjaciółkę z Legionowa, która jest po hungarystyce. Byłyśmy na łączach po losowaniu. Dla zaspokojenia ciekawości od razu zapytałam, jak to powinno się wymawiać - wyjawiła nam siatkarka polickiego zespołu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo i jego stara miłośćNo i jest! To właśnie dziś @kpschemikpolice zmierzy się w @CEVolleyballCL z Fatum... i tu wkracza @igachojnacka9, która wie, jak dokładnie wymówić nazwę rywala. Oddajmy głos Idze #lskstylżycia pic.twitter.com/1zbEdhJouN
— Dominika Pawlik (@PawlikDominika) November 24, 2021
- Plan od razu mi się spodobał. Najpierw poznałam sam zarys i scenariusz. Najbardziej podobała mi się wzmianka z gifem kota (wideo można zobaczyć na samym dole artykułu - przyp. red.). Kiedy zobaczyłam całość, to uznałam, że bardzo śmieszne. Oczywiście to tylko żarty, bo wiemy, jak się nazywa nasz przeciwnik. To nie pole do lekceważenia. To było nagrywane ponad dwa tygodnie temu - zaznaczyła siatkarka.
Szczecin znów przywita Europę
Losowanie było tym razem łaskawe dla Chemika. "Tym razem", bo przed rokiem rywalami były dwa bardzo mocne zespoły, Igor Gorgonzola Novara i Dynamo Kazań. Mimo to drużyna awansowała do kolejnej rundy.
W tym sezonie na europejskich parkietach przeciwnikami będą Fatum Nyiregyhaza, Imoco Volley Conegliano oraz ZOK UB. Na początek - ekipa z Węgier. - Są na trzecim miejscu w swojej grupie w rodzimej lidze. Jednak to Liga Mistrzyń, więc na nie ma tu słabych drużyn. Na pewno wyjście z tej grupy to plan minimum. Nie jest tak, jak w zeszłym roku, że byłoby ekstra, gdyby się udało - przyznała Wasilewska.
Kluby wracają do starego formatu oraz trzech meczów domowych i trzech wyjazdowych przez sześć tygodni. Rok temu były to dwa turnieje. - Trzy mecze pod rząd, z takim ładunkiem emocjonalnym, to było bardzo trudne granie. Przypłaciłyśmy zdrowiem, długo dochodziłyśmy do siebie. To było duże obciążenie w tamtym sezonie. Chętnie wracamy do tradycyjnej formuły, bo lotnisko w Berlinie nie jest tak daleko - mówiła zawodniczka.
- Bardzo lubię Ligę Mistrzyń i wszystkie międzynarodowe, klubowe rozgrywki. Bardzo mnie satysfakcjonują. Może też dlatego, że kadrowo nigdy nie miałam okazji się wykazać. Będziemy grać w Netto Arenie w Szczecinie, gdzie gra się świetnie, mam stamtąd same dobre wspomnienia, więc liczę na powtórkę - zakończyła.
Czytaj też:
Ogromny żal trenera Michala Maska za derby Łodzi. "Na 99 procent byłoby 3:0"
Takiego startu oczekiwał zespół Malwiny Smarzek