Niebezpiecznie blisko rozstrzygnięć I fazy turnieju - zapowiedź trzeciego dnia mistrzostw Europy siatkarzy

Polska, Bułgaria oraz Holandia zapewniły już sobie awans do kolejnej rundy mistrzostw Europy rozgrywanych w Izmirze i Stambule. W swych pierwszych dwóch meczach odniosły po dwa zwycięstwa, dzięki czemu już na półmetku pierwszej fazy turnieju mogą być pewne udziału w kolejnych pojedynkach. Jednak niektóre zespoły nie miały tyle szczęścia bądź umiejętności, dlatego trzeci dzień czempionatu będzie z ich punktu widzenia niezmiernie istotny dla ich dalszych losów w Turcji.

W tym artykule dowiesz się o:

Dla wielu ekip biorących udział w tegorocznych mistrzostwach Starego Kontynentu w Turcji, wyniki zmagań trzeciego dnia mistrzostw będą miały ogromnie istotne znaczenie dla ich dalszych losów w turnieju. Nie da się ukryć, iż sobotnie potyczki mogą być ostatnimi deskami ratunku dla niektórych zespołów. Jak dotąd tylko trzy reprezentacje zapewniły sobie awans do kolejnej rundy - Polska, Bułgaria, a także Holandia. Warto jednak zaznaczyć, iż wolne w sobotę otrzymały zespoły grupy C oraz D - Słowenia, Hiszpania, Serbia oraz wspomniana już wyżej Bułgaria.

Grupa A

Francja - Niemcy, sobota 5 września, godz. 14:00*

Pierwszy pojedynek grupy A pokaże, na co tak naprawdę stać kadrę Francji. W swoim premierowym meczu siatkarze znad Sekwany nie zachwycili. Co prawda urwali Polakom jednego seta, lecz w innych mieli duże problemy z nawiązaniem walki z naszymi reprezentantami. Pod koniec czwartej partii widać było w ich gestach oraz mimice gorycz i rezygnację, jakie dotychczas szerokim łukiem omijały ten grający radosną siatkówkę zespół. Ochoty do gry zabrakło nawet walecznemu Stephanowi Antidze, który nie potrafił przebić się przez szczelny blok podopiecznych Daniela Castellaniego. Sobotnia konfrontacja z Niemcami będzie więc albo gwoździem do trumny Francuzów, którzy na awans do kolejnej rundy walczyć musieliby wówczas w spotkaniu z Turkami, albo ratunkiem, jakiego w chwili obecnej niewątpliwie potrzebują. Nie są to przecież chłopcy do bicia, dlatego należy wierzyć, że w swoim drugim pojedynku podniosą się do walki i podejmą rękawicę.

Jednak równie mocno zmobilizowani będą też zapewne nasi zachodni sąsiedzi, którym do szczęścia brakuje jeszcze jednej wiktorii. Jak dotąd zapisali oni na swoim koncie zwycięstwo nad gospodarzami i porażkę z biało-czerwonymi, lecz mimo trzech oczek w swoim dorobku, nie są jeszcze pewni gry w kolejnej rundzie.

Turcja - Polska, godz. 19:00

Zapowiedź meczu Turcja - Polska

Grupa B

Rosja - Holandia, godz. 14:00

W grupie B dojdzie do konfrontacji dwóch niepokonanych dotąd zespołów - typowanych do medalu z najcenniejszego kruszcu Rosjan, a także nadspodziewanie dobrze spisujących się Holendrów. Mimo że jak dotąd dwa zwycięstwa odnieśli Pomarańczowi, więcej szans na wygraną w tej potyczce daje się Sbornej, gdyż ekipa Oranje gra w towarzystwie sporej dawki szczęścia. I choć jest ono w piłce siatkowej do odniesienie sukcesu wręcz niezbędne, wykazuje dość zdradliwe i złośliwe właściwości, gdyż nieraz opuszcza daną ekipę, kiedy ta najbardziej go potrzebuje. Poza tym grając z Rosjanami, nie można liczyć tylko i wyłącznie na pomocną dłoń przypadku i ukłonu ze strony losu. Podopieczni Daniele Bagnoliego to zawodnicy nastawieni na sukces. Od zarania siatkarskich dziejów stawiani są w gronie murowanych faworytów do złota, lecz jeszcze nigdy nie udało im się dosięgnąć bram siatkarskiego nieba i zdobyć złota mistrzostw Europy. W tym roku jednak wydają się być niezwykle silni i nawet przegrana partia z Estończykami nie zmienia obrazu ich obecnej dyspozycji.

Z kolei Holendrzy to coraz lepiej grający siatkarze, których cechują zespołowość i zgranie. Ich atutem są silna zagrywka oraz atak. Niezwykle istotną rolę w teamie Petera Blange odgrywa Kay van Dijk, o czym boleśnie przekonali się już w pierwszym meczu pewni zwycięstwa Finowie, którzy się jednak przeliczyli, nie doceniając kunsztu pomarańczowej drużyny. Trzeba też dodać, iż kadra Holandii to ciekawy, ale też falujący zestaw graczy, którzy mogą jednego dnia zagrać mecz swojego życia, zaś drugiego spaść na siatkarskie dno. Pytanie tylko, czy pewny udział w kolejnej rundzie nie uskrzydli ich na tyle, że zapomną o ciśnieniu i na luzie zagrają z pewną siebie, ale i zapewne też nieco spiętą Rosją?

Finlandia - Estonia, godz. 19:00

Drugim starciem, do jakiego dojdzie w grupie B, będzie spotkanie reprezentantów Finlandii oraz posiadających ogromne wsparcie ze strony najliczniej przybyłych do Turcji kibiców Estończyków. Na papierze wynik tego meczu byłby już zapewne przesądzony, gdyż wszelkie atuty zdają się być po stronie Suomi, lecz czy aby na pewno w praktyce będzie podobnie?

Mimo że Estończycy mają już na swoim koncie dwie porażki, swoją boiskową postawą zasłużyli na tytuł najbardziej walecznych zawodników czempionatu w Izmirze i Stambule. Byli bowiem autorami sensacji w pierwszym secie konfrontacji z Rosją, kiedy to urwali potężnej Sbornej jedną partię, zaś w piątek o mały włos nie zmusili Holendrów do ugięcia się pod ich naporem w czwartej odsłonie starcia. Naprawdę niewiele zabrakło, by gracze z Estonii doprowadzili w potyczce z teamem Oranje do tie-breaka, a w nim przecież wszystko byłoby możliwe. Co przyczyniło się do tak ciekawej postawy beniaminków mistrzostw Europy z Estonii? Zawodnicy ci grają przede wszystkim bez kompleksów. Nie boją się bardziej utytułowanych rywali i nie zwracają najmniejszej uwagi na ranking FIVB. Po prostu starają się pokazać na parkiecie wszystkie swoje umiejętności. Niestety brak doświadczenia sprawia, że zdarzają im się brzemienne w skutki przestoje, które nie pozwalają im jak na razie na wygranie meczu, lecz absolutnie nie oznacza to, iż przełamanie Estończyków nie nastąpi już wkrótce.

Z kolei Finowie jak na razie zawodzą. Na własne życzenie przegrali z kadrą Holandii, choć pod koniec piątego seta prowadzili już nawet czterema oczkami. Mecz z Estonią zagrają z pewnością z pewnego rodzaju obciążeniem, gdyż ewentualna porażka praktycznie wyeliminuje ich z turnieju. Czy presja podziała na nich mobilizująco? Tego dowiemy się już w sobotę.

Grupa C

Słowacja - Grecja, godz. 16:30

Jedyną potyczką grupy C będzie starcie Słowaków i Greków. Jeszcze do niedawna Grecy określani byli jako najsłabsza drużyna w stawce, lecz w piątek zaskoczyli wszystkich swą świetną dyspozycją. Zawodnicy ci wygrali bowiem z broniącymi w Turcji tytułu zdobytego przed dwoma laty w Moskwie Hiszpanami aż 3:0. Wynik ten z pewnością poszedł w świat, bowiem takiego wyczynu spodziewano się raczej po nieco wyżej notowanych drużynach. Jak jednak pokazało boisko - ani Grecja nie jest taka słaba, jak ją malują, ani Hiszpanów nie stać na zbyt wiele. Co ważne, podopiecznych Alexandrosa Leonisa do zwycięstwa poprowadziła przede wszystkim kapitalna gra w defensywie, która była w starciu z aktualnymi wciąż mistrzami Europy skuteczną i dość zaskakującą dla ich przeciwników bronią.

Natomiast Słowacy mają za sobą już pierwsze starcie w turnieju. Zdecydowanie zwyciężyli w potyczce ze swoimi rywalami ze Słowenii. Po raz kolejny potwierdzili, iż nie bez powodu określani są jako niezwykle dobrze rokująca na przyszłość reprezentacja. W ekipie Słowaków nie dominują bowiem wybitne osobistości, jakich zresztą u nich wcale nie brakuje. Siłą słowackich zawodników jest zespołowość. Ich atutem wydaje się być również dobra zagrywka, która może skutecznie utrudnić grę nieobliczalnym Grekom.

Grupa D

Czechy - Włochy, godz. 16:30

Natomiast w grupie D po przeciwnych stronach siatki staną trochę niedoceniani Czesi, a także Włosi, których aktualna dyspozycja jest dla nas poniekąd zagadką. Faworytami powinni być tu oczywiście podopieczni Andrei Anastasiego, lecz ich ostatnia klęska ze świetnie dysponowanymi Bułgarami sprawiła, że na ich siatkarskim wizerunku pojawiła się pierwsza poważna rysa. Wielu ekspertów zarzekało się, iż reprezentanci Italii odegrają w czempionacie w Turcji ogromnie istotną rolę, lecz porażka 0:3 stawia ich dalsze poczynania w turnieju pod pewnym znakiem zapytania. Jednak mimo to wydaje się, że Włosi to gracze, którzy powinni się mimo wszystko odbudować i zapomnieć o sromotnej klęsce z zawodnikami z Bałkanów. Należą bowiem do tego typu siatkarzy, którym duma nie pozwala na długie rozpamiętywanie porażek.

Ich przeciwnikami będą wspomniani Czesi, którzy w swojej premierowej konfrontacji przegrali z powracającą powoli do rywalizacji Serbią w sposób zdecydowany, bo aż 0:3. Po nich jednak spodziewać się można w sobotę zarówno swoistego zwrotu w grze, jak i załamania się pod włoskim naporem. Z pewnością jednak w żadnym wypadku nie należy odbierać im szans na zwycięstwo, gdyż stanowią team nieprzewidywalny, który może w każdej chwili postraszyć niejeden zespół z najwyższej półki.

*godziny podane według czasu polskiego

Komentarze (0)