Trzeciego dnia zmagań w siatkarskich mistrzostwach Europy polska reprezentacja zmierzy się w pojedynku, który z czysto siatkarskiego punktu widzenia nie powinien być przesadnie trudny. Jednak starcia z gospodarzami często określa się jako potyczki o podwyższonym stopniu ryzyka, gdyż jak wiadomo - "ściany" im pomagają. A jeśli dodać do tego ogromną wolę walki zawodników z Turcji, a także licznie zgromadzoną w dość okazałej hali publikę, żywiołowo reagującą na wszelkie wydarzenia na boisku, może z tego wyjść mieszanka iście wybuchowa.
Biało-czerwoni nie grywają z Turkami na co dzień. Ostatnią taką konfrontację rozegrali z nimi jeszcze za kadencji poprzedniego trenera. Jednak historia lubi się powtarzać, gdyż spotkanie to miało podobne okoliczności. Przed dwoma laty bowiem trafiliśmy do tej samej grupy w pierwszej fazie mistrzostw Starego Kontynentu, jakie rozgrywane były w Moskwie, lecz "rosyjskiego" czempionatu ani Polacy, ani Turcy nie mogą wspominać najlepiej. Nasi reprezentanci pojechali do Moskwy w roli faworytów, zaś wrócili z niej z dramatycznie słabym wynikiem w postaci dopiero 11. lokaty. Z kolei nasi sobotni rywale rozegrali w Rosji jedynie trzy, przegrane zresztą mecze, plasując się ostatecznie na przedostatnim miejscu w imprezie. Co bardzo istotne, bezpośrednie starcie obu ekip należało do biało-czerwonych, którzy pokonali turecki team 3:1.
Trudno jest jednak porównywać siatkarskie realia z 2007 r. z obecnymi. Zarówno polskie "orzełki", jak i Turcy przeszli przez te dwa lata dużą przemianę, jaka miała ogromny wpływ na ich aktualną dyspozycję. Naszych reprezentantów czeka więc potyczka, która nie zapowiada się wcale na lekki i przyjemny spacerek. Wprawdzie zespół z Turcji poległ w inauguracyjnej konfrontacji z kadrą Niemiec, lecz może być mimo to zadowolony ze swojej postawy. Turcy do ostatniej piłki walczyli o zwycięstwo i tylko swą heroiczną postawą odsunęli od siebie widmo pewnej, zdawałoby się, porażki w czterech setach, doprowadzając do tie-break'a. W nim co prawda szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili już nasi zachodni sąsiedzi, wśród których królował atakujący Jochen Schöps, lecz gospodarze zrobili absolutnie wszystko, co było w ich mocy, by dopaść swoich przeciwników. Co ważne, do wspaniałej wiktorii zabrakło im tylko i wyłącznie dwóch małych oczek. Świadczy to o tym, iż ewentualne braki we wszelkich umiejętnościach technicznych starają się oni nadrabiać walecznością, siatkarską zadziornością, a także nieustępliwą walką i wielkim poświęceniem w obronie.
Dla Polaków istotny będzie natomiast fakt, iż piętą achillesową Turków jest przyjęcie, z którym mieli spore problemy w meczu z Niemcami. Braki w tym elemencie siatkarskiej sztuki udało im się jeszcze po części ukryć dobrą grą w obronie i ataku, lecz przy wyśmienicie serwujących biało-czerwonych mogą być z tym w sobotę znacznie większe kłopoty. Dla Polaków z kolei słabsza dyspozycja Turków w przyjęciu powinna być niczym woda na młyn, gdyż naszą najskuteczniejszą bronią na tego typu problemy rywali jest szczelnie postawiony blok. O tym, jak na siatce skutecznie zablokować swojego przeciwnika, wiedzą nie tylko środkowi, ale także i zawodnicy występujący na innych pozycjach. Pierwsze dwie potyczki pokazały, że forma biało-czerwonych zwyżkuje, co nas niezmiernie cieszy, gdyż jest to dobrym prognostykiem nie tylko na nadchodzącą konfrontację, ale także i na kolejne spotkania na dalszym odcinku imprezy.
Niektórzy jednak zastanawiają się, czy wolny piątek Turków może mieć jakieś znaczenie dla przebiegu sobotniego spotkania. Nie wydaje się, aby biało-czerwoni dali się zdominować przez jakąkolwiek słabość fizyczną, jakiej zresztą u nich jak dotąd nie można było zauważyć. Na tak wczesnym etapie rozgrywek trudno oczekiwać, że zapas sił będzie odgrywał tak znaczącą rolę. Można więc chyba powiedzieć, że o wyniku zadecydują tylko i wyłącznie względy siatkarskie. W tej materii większą ilością atutów i asów w rękawie pochwalić się mogą podopieczni Daniela Castellaniego, którzy już w pierwszych meczach zdołali nam pokazać kawał dobrej siatkówki. Jeśli po raz kolejny udowodnią, że w zespole i konsekwencji siła, nie powinni mieć większych problemów z pokonaniem gospodarzy. Przypomnijmy jeszcze, iż nie tylko samo zwycięstwo jest tu najważniejsze, choć ściśle wiąże się z innym celem polskiej reprezentacji. Dużo większą wagę przywiązuje się bowiem do wyjścia z grupy z kompletem punktów. Przed potyczkami w kolejnej fazie rozgrywek może mieć to kolosalne znaczenie dla dalszego przebiegu rywalizacji, ponieważ automatycznie zwiększyłoby to nasze szanse na awans do najlepszej czwórki. Jednak jak mówią sami siatkarze - przed nami kolejny dzień i kolejna konfrontacja, której celem jest akurat w tym przypadku pokonanie kadry Turcji.
Turcja - Polska / sobota, 5.09.2009 r., godz. 19:00
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)