ME siatkarzy: Z myślą o celu wyższym niż "tylko" wygrana - zapowiedź spotkania Turcja - Polska

Dwie przeszkody pokonane. Polscy siatkarze pod wodzą Daniela Castellaniego pokazali w meczach przeciwko rywalom z Francji oraz Niemiec nie tylko wysoką skuteczność, ale także formę, jaka już na półmetku pierwszej fazy turnieju zagwarantowała im awans do następnej rundy. Kolejnym płotkiem na ich siatkarskiej bieżni będzie reprezentacja gospodarzy, Turcja, z którą zmierzą się oni już w najbliższą sobotę.

W tym artykule dowiesz się o:

Trzeciego dnia zmagań w siatkarskich mistrzostwach Europy polska reprezentacja zmierzy się w pojedynku, który z czysto siatkarskiego punktu widzenia nie powinien być przesadnie trudny. Jednak starcia z gospodarzami często określa się jako potyczki o podwyższonym stopniu ryzyka, gdyż jak wiadomo - "ściany" im pomagają. A jeśli dodać do tego ogromną wolę walki zawodników z Turcji, a także licznie zgromadzoną w dość okazałej hali publikę, żywiołowo reagującą na wszelkie wydarzenia na boisku, może z tego wyjść mieszanka iście wybuchowa.

Biało-czerwoni nie grywają z Turkami na co dzień. Ostatnią taką konfrontację rozegrali z nimi jeszcze za kadencji poprzedniego trenera. Jednak historia lubi się powtarzać, gdyż spotkanie to miało podobne okoliczności. Przed dwoma laty bowiem trafiliśmy do tej samej grupy w pierwszej fazie mistrzostw Starego Kontynentu, jakie rozgrywane były w Moskwie, lecz "rosyjskiego" czempionatu ani Polacy, ani Turcy nie mogą wspominać najlepiej. Nasi reprezentanci pojechali do Moskwy w roli faworytów, zaś wrócili z niej z dramatycznie słabym wynikiem w postaci dopiero 11. lokaty. Z kolei nasi sobotni rywale rozegrali w Rosji jedynie trzy, przegrane zresztą mecze, plasując się ostatecznie na przedostatnim miejscu w imprezie. Co bardzo istotne, bezpośrednie starcie obu ekip należało do biało-czerwonych, którzy pokonali turecki team 3:1.

Trudno jest jednak porównywać siatkarskie realia z 2007 r. z obecnymi. Zarówno polskie "orzełki", jak i Turcy przeszli przez te dwa lata dużą przemianę, jaka miała ogromny wpływ na ich aktualną dyspozycję. Naszych reprezentantów czeka więc potyczka, która nie zapowiada się wcale na lekki i przyjemny spacerek. Wprawdzie zespół z Turcji poległ w inauguracyjnej konfrontacji z kadrą Niemiec, lecz może być mimo to zadowolony ze swojej postawy. Turcy do ostatniej piłki walczyli o zwycięstwo i tylko swą heroiczną postawą odsunęli od siebie widmo pewnej, zdawałoby się, porażki w czterech setach, doprowadzając do tie-break'a. W nim co prawda szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili już nasi zachodni sąsiedzi, wśród których królował atakujący Jochen Schöps, lecz gospodarze zrobili absolutnie wszystko, co było w ich mocy, by dopaść swoich przeciwników. Co ważne, do wspaniałej wiktorii zabrakło im tylko i wyłącznie dwóch małych oczek. Świadczy to o tym, iż ewentualne braki we wszelkich umiejętnościach technicznych starają się oni nadrabiać walecznością, siatkarską zadziornością, a także nieustępliwą walką i wielkim poświęceniem w obronie.

Dla Polaków istotny będzie natomiast fakt, iż piętą achillesową Turków jest przyjęcie, z którym mieli spore problemy w meczu z Niemcami. Braki w tym elemencie siatkarskiej sztuki udało im się jeszcze po części ukryć dobrą grą w obronie i ataku, lecz przy wyśmienicie serwujących biało-czerwonych mogą być z tym w sobotę znacznie większe kłopoty. Dla Polaków z kolei słabsza dyspozycja Turków w przyjęciu powinna być niczym woda na młyn, gdyż naszą najskuteczniejszą bronią na tego typu problemy rywali jest szczelnie postawiony blok. O tym, jak na siatce skutecznie zablokować swojego przeciwnika, wiedzą nie tylko środkowi, ale także i zawodnicy występujący na innych pozycjach. Pierwsze dwie potyczki pokazały, że forma biało-czerwonych zwyżkuje, co nas niezmiernie cieszy, gdyż jest to dobrym prognostykiem nie tylko na nadchodzącą konfrontację, ale także i na kolejne spotkania na dalszym odcinku imprezy.

Niektórzy jednak zastanawiają się, czy wolny piątek Turków może mieć jakieś znaczenie dla przebiegu sobotniego spotkania. Nie wydaje się, aby biało-czerwoni dali się zdominować przez jakąkolwiek słabość fizyczną, jakiej zresztą u nich jak dotąd nie można było zauważyć. Na tak wczesnym etapie rozgrywek trudno oczekiwać, że zapas sił będzie odgrywał tak znaczącą rolę. Można więc chyba powiedzieć, że o wyniku zadecydują tylko i wyłącznie względy siatkarskie. W tej materii większą ilością atutów i asów w rękawie pochwalić się mogą podopieczni Daniela Castellaniego, którzy już w pierwszych meczach zdołali nam pokazać kawał dobrej siatkówki. Jeśli po raz kolejny udowodnią, że w zespole i konsekwencji siła, nie powinni mieć większych problemów z pokonaniem gospodarzy. Przypomnijmy jeszcze, iż nie tylko samo zwycięstwo jest tu najważniejsze, choć ściśle wiąże się z innym celem polskiej reprezentacji. Dużo większą wagę przywiązuje się bowiem do wyjścia z grupy z kompletem punktów. Przed potyczkami w kolejnej fazie rozgrywek może mieć to kolosalne znaczenie dla dalszego przebiegu rywalizacji, ponieważ automatycznie zwiększyłoby to nasze szanse na awans do najlepszej czwórki. Jednak jak mówią sami siatkarze - przed nami kolejny dzień i kolejna konfrontacja, której celem jest akurat w tym przypadku pokonanie kadry Turcji.

Turcja - Polska / sobota, 5.09.2009 r., godz. 19:00

Źródło artykułu: