W poniedziałkowym hicie 10. kolejki Tauron Ligi E.Leclerc Moya Radomka Radom nie miała wiele do powiedzenia w starciu z Developresem Bella Dolina Rzeszów. O ile w premierowej odsłonie wygrała 28:26, o tyle później zaczęła się "równia pochyła". - Wydaje mi się, że w pierwszym secie jeszcze "trzymałyśmy" taktykę, wywierałyśmy presję zagrywką, broniłyśmy i blok odpowiednio funkcjonował - rozpoczęła swoją wypowiedź Zuzanna Efimienko-Młotkowska.
Mają czego się wstydzić
W drugiej partii wicemistrzynie Polski pozwoliły zdobyć miejscowym tylko 16 punktów. - Później przeciwniczki zaczęły grać bardziej urozmaiconą siatkówkę w ataku - zmieniały tempo, "kiwały", plasowały i obijały nasz blok. Potem nasza gra całkowicie się "posypała", trzeciego seta nie ma co komentować, to była tragedia, bardzo źle to wyglądało - nie ukrywała reprezentantka kraju, nawiązując do porażki 11:25 w trzeciej partii.
Gorzko o tej odsłonie mówiła również Katarzyna Zaroślińska-Król. - Dziewczyny z Rzeszowa dobrze zagrywały i świetnie "czytały" naszą grę, ale to oczywiście w żaden sposób nas nie usprawiedliwia. Na takim poziomie takie przestoje i takie akcje nie powinny mieć miejsca. Nie pamiętam, aby w mojej karierze coś takiego wcześniej kiedykolwiek się wydarzyło - przyznała atakująca Radomki.
- Na pewno wszystkim nam jest bardzo przykro. Myślę, że może nam być też trochę wstyd, ponieważ zawsze wychodzimy na parkiet z myślą, aby grać naszą najlepszą siatkówkę, zarówno dla kibiców, jak i dla klubu oraz dla siebie. To nie wyszło - kontynuowała zdobywczyni 21 "oczek".
Trudno szukać pozytywów
- Szczerze mówiąc, to w trzecim secie Developres naciskał na nas bardzo mocno. Nie byliśmy w stanie nic zrobić, spadła nasza energia w grze - stwierdził Riccardo Marchesi. - Nie chcę jednak skupiać się tylko na tym, co złe, ale spojrzeć również na pierwszą i czwartą partię, w których walczyliśmy, graliśmy dobrze jakościowo i, pomimo bardzo złego trzeciego seta, była szansa na zdobycie chociaż punktu - podkreślił trener gospodyń pojedynku.
- Całe szczęście, że w czwartym secie lekko się podniosłyśmy. Szczerze powiedziawszy, to liczyłam, że uda się zdobyć chociaż punkt, może coś więcej. Ten trzeci set zadecydował też o tym, że nie byłyśmy w stanie w pełni się pdbudować - zaznaczyła Efimienko-Młotkowska.
Miejsce w tabeli jest rozczarowaniem
Po porażce z rzeszowiankami, radomska drużyna spadła na szóstą lokatę w tabeli. - To nie jest miejsce naszych marzeń, myślę, że troszeczkę wstyd, bo przegraną z Developresem można jeszcze "przyjąć na klatę", a co do reszty, do poprzednich meczów i poprzednich porażek, to absolutnie nie. Teraz musimy dać z siebie wszystko, nie ma żadnych wymówek, czy gramy u siebie, czy na wyjeździe. Musimy po prostu zdobywać punkty - zapowiedziała środkowa.
- Musimy więcej pracować na treningach. Staraliśmy się podjąć walkę z czołowym zespołem tej ligi. Nie "dotarliśmy" jednak na trzeciego seta - zakończył Marchesi.
Czytaj również:
>> Grot Budowlani Łódź najlepiej broniącym zespołem Tauron Ligi? Jakub Głuszak nie ma wątpliwości
>> Jastrzębski Węgiel rozgrzał się w Lidze Mistrzów
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo i jego stara miłość