Siatkarze Ziraatu Bankasi i Greenyardu Maaseik są pewnie świadomi, że w grupie z Dynamem Moskwa oraz Projektem Warszawa punktowanie może być trudnym zadaniem. Nie są oczywiście skazani na pożarcie, ale wygrana w bezpośrednim meczu wydawała się konieczna, żeby zostać poważnym kandydatem do awansu.
Ziraat starał się, podobnie jak we wtorek Fenerbahce Stambuł, wykorzystać atut własnej hali i odprawić przeciwnika z zachodu kontynentu. W pierwszym secie turecka drużyna zwyciężyła 26:24 po zaciętej rozgrywce, w której obu zespołom było trudno wypracować zdecydowane prowadzenie.
Kolejne partie były już mniej wyrównane, a raz rozpędzonych gospodarzy nie udało się zatrzymać. Najlepiej w drużynie z Ankary spisywał się Wouter Ter Maat, dla którego starcie z przeciwnikiem z Beneluksu było specjalnym wydarzeniem. Bedirhan Bulbul pomagał asami serwisowymi oraz blokami. Ziraat Bankasi wygrał 25:15 i 25:17, a cały mecz 3:0.
Ziraat Bankasi Ankara - Greenyard Maaseik 3:0 (26:24, 25:15, 25:17)
Ziraat: Eksi, Atanasow, Gunes, Ter Maat, Camejo Durruthy, Bulbul, Bayraktar (libero) oraz Yucel, Tuinstra, Baltaci
Greenyard: Treial, Karimisouchelmaei, Cirović, Thys, Reggers, Martinez Franchi, Perin (libero) oraz McCluskey, Lomba, Nikkinen, Cox, Guazzelli Bonatto
Czytaj także: Grupa Azoty Chemik Police narobił wstydu rywalkom
Czytaj także: Zespół z Ukrainy coraz bliżej gry w PlusLidze! Podpisano list intencyjny
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skąd ona ma tyle energii? Jędrzejczyk jest niczym... rakieta!