Utytułowany trener nie będzie pracował z polską kadrą. "Nie chce pełnić roli statysty" [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Igor Kolaković
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Igor Kolaković

Chciał zostać trenerem polskich siatkarzy cztery lata temu. Nie udało mu się. Teraz jednak nawet nie złożył CV. Dlaczego? - Federacja teraz po prostu ma swoich faworytów na selekcjonera i konkurs jest tylko formalnością - mówi dla WP Igor Kolaković.

Czarnogórzec pracuje obecnie w Aluron CMC Warcie Zawiercie. To on był głównym architektem transferu jednego z najlepszych przyjmujących na świecie, Urosa Kovacevicia. Zespół prowadzony przez Igora Kolakovicia znakomicie rozpoczął sezon, ograł aktualnych mistrzów Polski, a jego Aluron CMC znajduje się w czołówce tabeli. Cieniem mogły się położyć jedynie dwa ostatnie sety meczu z ZAKSĄ.

Drużyna z Zawiercia miała jednak wtedy problem z kontuzjami. Nie zagrali dwaj zawodnicy: wspomniany wcześniej Kovacević oraz Michał Szalacha. O ile jeden z nich wkrótce wróci na boisko, to z drugim sprawa jest poważna.

Przed czterema laty Kolaković chciał zostać trenerem reprezentacji Polski. Nie udało mu się. Wcześniej przez niemal dekadę prowadził kadrę Serbii, z którą zdobył medale na niemal wszystkich światowych imprezach. Miał wtedy okazję pracować z głównym kandydatem na trenera polskich siatkarzy, Nikolą Grbiciem. Co o o nim mówi?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skąd ona ma tyle energii? Jędrzejczyk jest niczym... rakieta!


Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Nie złożył pan CV w konkursie na selekcjonera polskiej reprezentacji, a cztery lata wcześniej chciał pan zostać trenerem naszej kadry. Czy to, co się stało wtedy, miało wpływ na obecną decyzję?

Igor Kolaković, trener Aluron CMC Warty Zawiercie: Federacja teraz po prostu ma swoich faworytów na selekcjonera i konkurs jest tylko formalnością. Chce się zrobić przedstawienie, że niby coś się dzieje. Ja jednak w nim nie chcę pełnić roli statysty. Jeśli PZPS chciałby mnie jako trenera polskich siatkarzy, to po prostu by powiedzieli "Igor, zgłoś się". To prawo federacji, nie mam im tego za złe. Po prostu szukają selekcjonera, którego chcą.

Dwójka Serbów zgłosiła się na konkurs: Nikola Grbić i Slobodan Kovac. Z tym pierwszym miał okazję pan współpracować przez kilka lat, w czasie pańskiej pracy na stanowisku trenera kadry Serbii...

Nikola był niesamowitym rozgrywającym, a teraz na pewno jest wyjątkowym trenerem. Siatkówka jest dla niego wszystkim, on poświęcił siatkówce całe życie. On wie wiele o tym sporcie. Nauczyłem się od niego wielu rzeczy, nawet jeszcze wtedy, kiedy był graczem. Życzę mu wszystkiego najlepszego.

A pan stara się o posadę w innej kadrze?

Bycie trenerem jednej z czołowych reprezentacji na świecie, byłoby czymś, co mnie by pociągało. Oczywiście, zależy to od tego, kto mnie będzie chciał, już nie będę się zgłaszał na konkursy. Jeśli ktoś mnie będzie chciał, to jestem otwarty na negocjacje.

A prowadzi trener jakieś negocjacje? Coś już trener zadecydował?

Nie, na teraz nic nie jest jeszcze dogadane.

Wracając do spraw klubowych. Pierwszy set spotkania z ZAKSĄ był bardzo dobry, przegraliście go dopiero po długiej walce na przewagi. Kolejne dwa rywale jednak zdominowali. Dlaczego tak się stało?

To ciężko wyjaśnić. Pierwszy set był bardzo dobry z obu stron, z wieloma wspaniałymi akcjami. Nie byliśmy jednak w stanie znaleźć rozwiązania na Łukasza Kaczmarka, na ich akcje na wysokiej piłce. Wypuściliśmy z rąk kilka okazji na wygraną tego seta. W pewien sposób później zgubiliśmy wiarę i nadzieję, że możemy walczyć z ZAKSĄ jak równy z równym. Nie brakowało nam ambicji, ale po prostu jakości.

Rywale zaczęli prezentować się bardzo dobrze i kontrolowali nasze poczynania. W nasze szeregi wkradła się nerwowość, gubiliśmy punkty seriami. Bardzo mi przykro z powodu tych dwóch setów, ponieważ nie pokazaliśmy swojego prawdziwego oblicza. W pierwszym secie pokazaliśmy rzeczy, jakich jeszcze nie było w naszym wykonaniu w tym sezonie. Mocno walczyliśmy, byliśmy przy każdej piłce w obronie, w bloku również wychodziło nam wiele. Wtedy ten mecz miał historię, a kolejne dwa sety jej nie miały, przeciwnicy nas kontrolowali.

Dlaczego w tym meczu nie wystąpił Uros Kovacević? To jakiś poważniejszy uraz?

Po meczu z Jastrzębskim Węglem mieliśmy dzień odpoczynku. W poniedziałek na siłowni poczuł ból. Na badaniach nie wszystko wyszło dobrze. Czekaliśmy kilka dni na powtórzenie badania i teraz jest wszystko w porządku. On jednak nie trenował pięć dni i nie chcieliśmy ryzykować jego zdrowiem.

Na zdjęciu od lewej: Uros Kovacević i Michał Żurek
Na zdjęciu od lewej: Uros Kovacević i Michał Żurek

Czyli w grę wchodzi oszczędzanie na najbliższe ważne mecze?

Raczej nie najbliższe mecze, lecz cały sezon. Uros to bardzo ważny gracz dla tej drużyny. Nie byłoby to dobre, gdyby po pięciu dniach odpoczynku od razu wyszedł na mecz z tak trudnym przeciwnikiem, jakim jest ZAKSA. Trzeba mu trochę czasu na powrót. Ewentualna nowa kontuzja mogłaby być bardzo ciężka, tak jak jest w przypadku Szalachy, na którego nie możemy liczyć.

Jak już wspomniał trener o swoim środkowym, co mu dokładnie dolega?

Szalacha ma bardzo duży problem z urazem. Nie jestem upoważniony, żeby udzielić dokładnej informacji na ten temat, ale jest ona powiązana z mięśniami. Od początku sezonu musi się męczyć z kontuzją. To świetny sportowiec i świetny chłopak. Będziemy szukać sposobu, żeby powrócił, ale czasem, żeby iść wprzód, trzeba zrobić krok w tył. Doktorzy muszą się o nim wypowiedzieć. Mamy nadzieję, że będzie zdolny, by wrócić do gry, ale teraz nie możemy na niego liczyć.

Z pierwszych dziewięciu meczów w sezonie wygraliście siedem. Jest pan zadowolony z początku sezonu w wykonaniu Aluronu CMC?

Jeśli patrzymy na to pod kątem zwycięstw, to tak. Jednak wypuściliśmy z rąk swoje szanse w meczu z ZAKSĄ, Indykpolem AZS oraz Cuprum, z którym u siebie straciliśmy punkt. Mogliśmy zaprezentować się lepiej. Rozegraliśmy naprawdę dobry mecz w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie wygraliśmy 3:2.

Oczekiwania wzrosły po tym dobrym początku sezonu?

Jesteśmy drużyną, która chce się liczyć w rozgrywkach. Mamy świetną drużynę, złożoną z bardzo dobrych zawodników. Musimy jeszcze zrobić postęp, to nie jest nasza najlepsza siatkówka. Chcemy się mierzyć z najlepszymi. Zobaczymy na koniec, na ile nam to wystarczy, ale chcemy walczyć z Jastrzębskim Węglem, ZAKSĄ, Resovią, Projektem, Skrą i AZS-em. Chcemy piąć się na szczyt.

Czytaj więcej:
Wybory trenerów kadr. Prezes PZPS ujawnia szczegóły
Siatkarz rywala Zaksy w Lidze Mistrzów zawiesił karierę. Chciał pomóc rodzinie

Źródło artykułu: