Jastrzębianie nie dali ponieść się atmosferze. "Nie było co panikować"

Zespół Jastrzębskiego Węgla pokonał I-ligową drużynę Legii Warszawa 3:0. - Spędzamy czas na wyjazdach. Gramy w halach, gdzie jest zimno, ale na tym polega Puchar Polski. Popularyzacja siatkówki to jego największa zaleta - mówi Jakub Popiwczak.

Piotr Woźniak
Piotr Woźniak
Jakub Popiwczak WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Jakub Popiwczak
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla przyjechali do wypełnionej po brzegi szkolnej hali Białołęckiego Ośrodka Kultury Legii Warszawa i w gorącej atmosferze udowodnili swoją wyższość nad I-ligowcem.

- Na pewno jest dodatkowy dreszczyk emocji, bo kiedy się przegrywa to nie można się zasłaniać tym, że poprawi się w następnym meczu. Wydaje mi się, że Legia pokazała całkiem fajną siatkówkę, po tym jak walczyli i bronili widać było u nich ogromną ambicję. Szczególnie w trzecim secie zrobiło się już "ciepło". Warunki nam nie sprzyjały, ciężko się tutaj było dogrzać, ale cieszymy się, że skończyło się na 3:0 - mówił po meczu Jakub Popiwczak, wybrany najlepszym zawodnikiem tego spotkania.

Gospodarze zaszli za skórę mistrzom Polski w trzecim secie, ale nie wykorzystali piłki na wagę przedłużenia tego meczu. Co ciekawe stolica prześladuje jastrzębian, bo w ćwierćfinale rywalami podopiecznych Andrei Gardiniego będą siatkarze Projektu Warszawa.

ZOBACZ WIDEO: Dlaczego polscy skoczkowie nie wykorzystali tego atutu?! Ekspert zabrał głos

- Legionistom wychodziły zagrania, które rzadko udają się w PlusLidze. Dobrze, że ten mecz tak wyglądał, bo myślę że była to gratka dla kibiców z Warszawy. Nie dopuszczaliśmy innej myśli niż awans do kolejnej rundy. Zagraliśmy w nieco innym składzie i ta gra nie była tak płynna, jak zwykle. Trener też nie miał wielkiego pola do popisu, bo nasza ławka rezerwowych była dość skromna. Po to buduje się zespół z takimi osobistościami jak Clevenot czy Toniutti, żeby w najważniejszych momentach to tacy zawodnicy przechylili szalę na naszą korzyść. Nie było co panikować. Kiedy mamy 23:23, wtedy pojawiają się oni i tak było też dzisiaj - zauważył libero ekipy mistrzów Polski, zwracając uwagę na liderów tej drużyny.

Beniaminek I-ligi miał w tym sezonie walczyć o utrzymanie, a tymczasem dość nieoczekiwanie już teraz miał okazję zmierzyć się z najlepszą drużyną naszego kraju. Jednak czy dla zespołu tej klasy co Jastrzębski Węgiel, walczących na kilku frontach, takie spotkania nie są swego rodzaju "kulą u nogi"?

- Powiem tak, słyszałem od wielu osób narzekanie, że gramy z gorszymi przeciwnikami, czy spędzamy dużo czasu na wyjazdach. Gramy w gorszych halach, gdzie jest zimno i może nie tak przyjemnie jak u nas. Uważam, że na tym polega Puchar Polski i to podnosi jego prestiż. Każda drużyna biorąca udział w rozgrywkach ma szansę je wygrać, niezależnie od szczebla, na którym występuje. Moim zdaniem popularyzacja siatkówki jest największą zaletą meczów pucharowych - dodał pochodzący z Legnicy libero.

Jastrzębianie nie opuścili hali na Białołęce z pustymi rękami, a ze skrzynką... jabłek.

- Rzeczywiście pan, który zaopatruje w owoce i soki reprezentację Polski w Spale nam je sprezentował. Cieszę się, że nas obdarował, bo ja zawsze bardzo doceniam ludzkie gesty, nawet jeżeli ktoś powie, że są to tylko jabłka - zdradził Popiwczak.

Zobacz również:
Tym razem Chemik Police nie robił scen w Lidze Mistrzyń
Długi mecz w Radomiu. Znamy ostatniego ćwierćfinalistę Pucharu Polski

Czy rozgrywki Pucharu Polski powinny zostać zreformowane?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×