Trener zadowolony z zawodników po rekordowej liczbie zakażeń. "Sam koronawirus nie jest problemem dla sportowca"

Cerrad Enea Czarni rozegrali pierwszy mecz po ponad dwóch tygodniach przerwy. Pomimo porażki 2:3 ze Stalą Nysa Jakub Bednaruk był zadowolony z postawy podopiecznych. - W drugim secie dwóch graczy mi "odcięło" - powiedział trener.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Jakub Bednaruk WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Jakub Bednaruk
W 1/8 finału Pucharu Polski Cerrad Enea Czarni Radom przegrali w Hali MOSiR-u ze Stalą Nysa 2:3. Wcześniejszy mecz rozegrali... 3 stycznia, kiedy niespodziewanie pokonali na wyjeździe Projekt Warszawa 3:2 w ramach rozgrywek PlusLigi. Tuż przed spotkaniem z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle wykryto w ich szeregach aż 11 przypadków zakażenia koronawirusem (!), w związku z czym przełożono pojedynki z wicemistrzami Polski i Asseco Resovią Rzeszów.

Wojskowi zakończyli kwarantannę w ostatni poniedziałek. Nie zdążyli więc odbyć odpowiedniej liczby jednostek treningowych, aby wrócić do rytmu i dyspozycji. - Pomijając wynik, jestem bardzo zadowolony. We wtorek zrobiliśmy półtora treningu, w środę ćwiczyliśmy godzinę i dwadzieścia minut - wyjaśnił Jakub Bednaruk. - Sam COVID-19 i jego przejście nie jest problemem dla sportowca. Problem jest z siedzeniem w domu przez dziesięć dni i ćwiczeniem z butelką wody na bicepsie - kontynuował.

Trener zdawał sobie sprawę, że podopiecznym będzie brakowało treningowego reżimu. - W połowie drugiego seta dwóch zawodników mi "odcięło". Paweł Rusin zbladł. Trzeba paru dni, żeby wrócić na odpowiednie tory - zaznaczył. - Cieszę się, że wszyscy pograli, bo to była forma treningu, choć graliśmy oczywiście o zwycięstwo, to było widać. Cieszę się, że wszyscy wykonali mniej więcej tyle samo skoków. Obawiam się trochę o Kędzierskiego, bo jako jedyny grał cały mecz. Widać było, że też go "odcinało" w końcówkach - podkreślił Bednaruk.

- Teraz trzeba się modlić, żeby u żadnego nie pojawiła się jakaś przeciążeniowa kontuzja. COVID-19 przyplątał się w momencie, w którym gramy ważne mecze. Mimo tego, że ostatni pełny trening przeprowadziliśmy dwa tygodnie temu, przed spotkaniem z ZAKSĄ, i mamy mało czasu do meczu w Gdańsku, to jestem zadowolony - powtórzył szkoleniowiec Czarnych.

- Uważam, że zagraliśmy wyśmienicie pierwszego seta, zarówno taktycznie, jak i technicznie. Później było widać, że powoli zaczyna nas "odcinać". Jedni przeszli to lepiej, jak Faryna, Berger i Lemański, którzy fizycznie wyglądają lepiej, ale Firsztowi, Rusinowi czy Masłowskiemu trudniej jest wrócić do gry, tę różnicę było widać - zwrócił uwagę.

Najbliższy pojedynek radomska drużyna rozegra w poniedziałek, kiedy zmierzy się na wyjeździe z Treflem Gdańsk.

Czytaj także:
>> Stołeczny beniaminek, który przerósł oczekiwania. "Ja tylko nie przeszkadzam"
>> Łyżka dziegciu Chemika Police. "Musimy nad tym pracować"

ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Krychowiak zmieni dyscyplinę?! Do sieci trafiło wymowne wideo
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×