Już w poniedziałek spekulowano, że FIVB oficjalnie odbierze Rosji organizację siatkarskich mistrzostw świata. Oficjalny komunikat wydawał się tylko formalnością.
I tak też było. Oficjalnie we wtorek międzynarodowa federacja siatkówki poinformowała, że nadchodzące mistrzostwa świata nie odbędą się w kraju, który zaatakował Ukrainę (więcej TUTAJ).
Kilka dni wcześniej Rosja straciła również turnieje Ligi Narodów. Zawodnicy jak i środowisko siatkarskie uważało, że to jeszcze za mało. W przypadku, gdyby nie nastąpiła zmiana miejsca organizacji mundialu rezygnacje z wydarzenia zapowiedziały m.in Polska, Francja, Słowenia czy USA.
ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor
Na komunikat FIVB zdecydowali się wypowiedzieć Rosjanie, którzy w obliczu aktualnej sytuacji na świecie spotykają się z sankcjami nakładanymi m.in wydarzenia sportowe jak i samych sportowców.
- Z przykrością stwierdzamy, że wielkie wydarzenie sportowe, do którego przygotowywaliśmy się od wielu lat, czyli wielkoformatowe święto siatkówki nie odbędzie się. Szkoda, że nie udało się osiągnąć konsensusu w tej sprawie - powiedział dyrektor generalny Komitetu Organizacyjnego Siatkówki Roman Stanisławow cytowany przez stronę rosyjskiej federacji.
- Od prawie trzech lat zespół Komitetu Organizacyjnego przygotowuje się do mistrzostw świata, dziękuje wszystkim pracownikom za bezinteresowną pracę. Niestety Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej odwołała Ligę Narodów i mistrzostwa świata w Rosji - skomentował decyzję FIVB Stanisław Szewczenko, prezes Ogólnorosyjskiego Związku Piłki Siatkowej.
Rosjanie w swoich wypowiedziach nie wspomnieli nawet słowem o powodzie, przez który FIVB zdecydowała się zmienić miejsce organizacji mistrzostw świata. Decyzja międzynarodowej federacji jest jak najbardziej uzasadniona i była oczekiwana przez całą siatkarską społeczność.
Przeczytaj także:
Nareszcie! CEV i FIVB podjęły decyzję, na którą wszyscy czekali
Jasne stanowisko międzynarodowych sędziów z Polski ws. aktualnej sytuacji na świecie
na Instagramie 
na Facebooku 
