Rollercoaster emocji w Bełchatowie

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

PGE Skra zadbała o emocje w domowym starciu przeciwko Treflowi Gdańsk. Bełchatowianie prowadzili już 2:0, by ostatecznie zwyciężyć dopiero po tie-breaku. Najlepszym zawodnikiem meczu wybrany został atakujący gospodarzy Damian Schulz.

Faworytem spotkania była PGE Skra Bełchatów, ale gospodarze musieli mieć się na baczności. Trefl Gdańsk przed porażką w Pucharze Polski z wicemistrzem kraju miał na koncie sześć zwycięstw z rzędu. Podopieczni dobrze znanego w Bełchatowie Michała Winiarskiego wciąż walczą o awans do fazy play-off PlusLigi.

Po wyrównanym początku meczu blok Karola Kłosa pozwolił bełchatowianom odskoczyć na trzy punkty (12:9), przez co o czas poprosił szkoleniowiec Trefla. Na niewiele się to jednak zdało, gospodarze momentalnie powiększyli przewagę (15:9). Gdańszczanie nie odpuszczali i zmniejszyli stratę łapać kontakt z rywalami, ale ci ponownie wrzucili wyższy bieg (24:18). Występujący tym razem w podstawowym składzie Damian Schulz postawił kropkę nad "i", PGE Skra zwyciężyła w premierowej odsłonie.

W kolejnym secie od początku inicjatywę przejęli gospodarze, z przerwy po skutecznej akcji zakończonej przez Schulza skorzystał Michał Winiarski (10:6). Ponownie Trefl zdołał złapać kontakt z rywalami (19:20), ale w końcówce nie miał nic do powiedzenia. Cztery z rzędu punkty zdobyte przez gospodarzy dały im okazje do zakończenia partii, w czym pomógł Patryk Łaba psując zagrywkę.

ZOBACZ WIDEO: Ile płaci Wisła? Na taką pensję można liczyć w Krakowie

PGE Skra prowadziła już 2:0 i wydawało się, że w trzecim secie dopełni formalności. Wszystko zmierzało w tym kierunku, gospodarze wyszli na pięciopunktowe prowadzenie po błędzie w ataku Wlazłego (10:5). Seria punktowa gości pozwoliła im doprowadzić do remisu, a chwilę później Trefl już wygrywał (12:11). Po wyrównanej walce gdańszczanie w końcówce odskoczyli, ale bełchatowianie nie zamierzali odpuszczać. Po trzech niewykorzystanych piłkach setowych Kewin Sasak wziął sprawy w swoje ręce i przedłużył szanse na sukces swojej drużynie.

Podrażnieni gospodarze nie chcieli stracić pełnej puli i od początku przejęli inicjatywę w kolejnej partii. Rozpędzeni gdańszczanie zamierzali pójść za ciosem i to oni odskoczyli na trzy "oczka" po skutecznym ataku Łaby (14:11). Zdobyta przewaga okazała się kluczowa, bowiem rywale nie byli w stanie dogonić podopiecznych Michała Winiarskiego. Po zepsutej zagrywce Roberta Tahta stało się jasne, że w Bełchatowie kibice nieoczekiwanie zobaczą tie-break.

Niezadowoleni obrotem spraw bełchatowianie od początku kontrolowali set. Po błędzie w ataku Moritza Reicherta jego zespół przegrywał już czteroma punktami i trudno było oczekiwać, że i tym razem Trefl wstanie z kolan. Gospodarze utrzymali przewagę i ostatecznie zwyciężyli, ale znacznie później niż się spodziewano.

PGE Skra Bełchatów - Trefl Gdańsk 3:2 (25:20, 25:20, 23:25, 21:25, 15:11)

PGE Skra: Ebadipour, Bieniek, Schulz, Kooy, Kłos, Mitić, Piechocki (libero) oraz Taht

Trefl: Urbanowicz, Wlazły, Lipiński, Mordyl, Kampa, Reichert, Olenderek (libero) oraz Kozub, Sasak, Łaba, Pruszkowski (libero)

MVP: Damian Schulz (PGE Skra Bełchatów)

Przeczytaj także:
Projekt Warszawa wyszarpał komplet punktów. MKS Ślepsk "przespał" końcówki
Wielki spektakl w Kędzierzynie-Koźlu. Mecz pełen emocji i niewykorzystanych szans

Źródło artykułu: