Sport nie jest oderwany od rzeczywistości. "Nie ma nikogo, kto nie byłby poruszony"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Alessandro Chiappini
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Alessandro Chiappini

Sfera mentalna może odgrywać kluczową rolę w nadchodzącym Final Four Pucharu Polski. Mówi o tym trener IŁ Capital Legionovii Legionowo, Alessandro Chiappini - Zdałem sobie sprawę, że sytuacja jest krytyczna - mówi nam włoski szkoleniowiec.

Siatkarki IŁ Capital Legionovii Legionowo już w najbliższy weekend zagrają w Final Four Pucharu Polski. Sport wydaje się być dziedziną życia, która jest zupełnie odseparowana od wydarzeń, które dzieją się za naszą wschodnią granicą. Niemniej jednak nie jest to do końca prawda.

- Myślę, że poruszamy niezwykle delikatny temat. Kilka dni temu, przed meczem w Policach, zobaczyłem, że dziewczyny dziwnie się zachowują. Na początku chyba trochę nie doceniłem tego, jaki wpływ może mieć wojna na sferę mentalną drużyny. Później zdałem sobie sprawę, że sytuacja jest krytyczna i trzeba działać. Rozmawialiśmy o tym w zespole, co możemy zrobić. Zaproponowałem zorganizowanie zbiórki charytatywnej. To oczywiście jedna kropla w morzu potrzeb, ale myślę, że było to ważne. Powiedziałem dziewczynom, że chociaż będąc na boisku przez moment muszą starać się o tym nie myśleć - mówił o tym, jakie nastroje towarzyszyły jego podopiecznym przed meczem ćwierćfinałowym z Grupą Azoty Chemikiem Police, trener Alessandro Chiappini.

Warszawa pełni rolę miasta tranzytowego dla wielu ukraińskich uchodźców. Nawet przy największych chęciach trudno jest więc nie dostrzegać namacalnej tragedii tych ludzi.

ZOBACZ WIDEO: #3 "Z pierwszej piłki". Pierwsze krajowe powołania Michniewicza, transfer Krychowiaka i wojna w Ukrainie

- Mieliśmy już pandemię, teraz słyszymy o bombach. To nie jest tak, że możemy się od tego odciąć i nie ma to na nas żadnego wpływu. Widzimy tych ludzi codziennie na ulicach, z bagażami i szukających pomocy, którzy jeszcze miesiąc temu toczyli takie samo życie jak my tutaj. Chyba nie ma nikogo, kto nie byłby poruszony tą sytuacją. We Włoszech też już zaczyna to być odczuwalne, do Italii przybyło ok. 50 tysięcy uchodźców, ale trudno to porównać z 2 milionami osób - przyznał włoski szkoleniowiec.

Legionowianki na parkiecie robią jednak swoje. W ostatniej kolejce spotkań pokonały spadkowicza z Tauron Ligi, Joker Świecie 3:2. Zdobycie dwóch punktów to jednak zbyt mały handicap, by znaleźć się w czołowej czwórce fazy zasadniczej.

- Przykro nam, że tak to się skończyło, bo w pierwszych dwóch setach utrzymywaliśmy wysoką skuteczność w ataku. Później nasza pewność siebie została zachwiana. Cieszę się, że potrafiliśmy się podnieść, bo to dla nas dobry sprawdzian. Po raz kolejny potwierdziliśmy, że potrafimy się zmobilizować na tie-breaka, paradoksalnie ten piąty set często jest najlepszy w naszym wykonaniu - zauważył tę prawidłowość Chiappini.

MVP spotkania została wybrana Magdalena Damaske. Mecz ze świeciankami był też okazją do sprawdzenia kilku wariantów, które mogą okazać się przydatne w kontekście rywalizacji w play-off.

- Magda zagrała świetne spotkanie, Klaudia (Kulig - przyp. red.) też pokazała się z dobrej strony. Sonia potrafi dać nam cenne punkty w bloku czy zagrywce, które są na ten moment jej najsilniejszymi elementami. Do gry po kontuzji wróciła też Maja (Tokarska - przyp. red.), więc tych pozytywów tego meczu dostrzegam więcej. Sprawdziliśmy, jak radzi sobie mając w ostatnim czasie zaledwie 1-2 treningi na koncie. Maja i Olivia (Różański - przyp. red.) mają drobne problemy fizyczne, ale powinny być gotowe - zapewnił szkoleniowiec drużyny z Legionowa. W półfinale Pucharu Polski w Nysie legionowianki zmierzą się z E.Leclerc Moya Radomka Radom.

Zobacz również:
Ostatki fazy zasadniczej w Tauron Lidze. Wielka walka o pierwsze miejsce
Bydgoszczanki pokazały siłę w końcówkach. Szczepańska-Pogoda rozbiła rywalki