Projekt Warszawa przyjechał do Jastrzębia-Zdroju zdziesiątkowany. W środowym spotkaniu nie mogli zagrać: Bartosz Kwolek, Andrzej Wrona, Jan Blankenau i Igor Grobelny. Wiadomo, że wszyscy zawodnicy mają kłopoty zdrowotne, ale jak na razie nie znamy szczegółów w tej sprawie.
Patrząc na liczbę nieobecności, nie dziwi fakt, że w podstawowym składzie Projektu znalazło się miejsce dla Artura Szalpuka. Zawodnik, który niedawno dołączył do zespołu, już w pierwszym secie pokazał swoją przydatność. Szalpuk co prawda nie miał wybitnej skuteczności w ataku, ale kapitalnie prezentował się w obronie i w polu zagrywki.
Prawdziwym liderem Projektu był jednak Dusan Petković, który praktycznie nie mylił się w ataku. Od stanu 12:12 goście wyraźnie podkręcili tempo i sensacyjnie wygrali seta 25:21. Jastrzębianie byli zagubieni i w poprawie sytuacji nie pomogły nawet przerwy, o które prosił trener Andrea Gardini.
ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi
Drugiego seta gospodarze rozpoczęli z olbrzymim animuszem (9:5). Wtedy jednak warszawianie się przebudzili. Znów dawała o sobie znać zagrywka, która odrzucała siatkarzy Jastrzębskiego Węgla od siatki. Projekt doprowadził do remisu, a później objął nawet kilkupunktowe prowadzenie (14:18). Imponować mogła przede wszystkim ofiarna postawa w obronie tej drużyny. Jastrzębianie sami pozwalali na to, aby ich rywale mogli wychodzić z opresji.
Wtedy do akcji wkroczył trener Andrea Gardini i wymienił fatalnie grającego Trevora Clevenota na Rafała Szymurę. Wprowadził na boisko także Stephena Boyera w miejsce Jana Hadravy. Zmiany ożywiły grę Jastrzębskiego Węgla i drużyna w piorunujący sposób odrobiła straty. Wśród gości zawodził Angel Trinidad, który niedokładnie wystawiał piłki, czym ułatwiał czytanie gry rywalom. Jastrzębianie zagrali perfekcyjną końcówkę i wygrali drugą partię 25:21.
Od tamtej pory faworyci spotkania byli już nie do zatrzymania. Początkowo Projekt jeszcze stawiał opór w trzecim secie (7:6), ale później gra zaczęła się rozsypywać. Coraz większy problem zarówno w przyjęciu, jak i w ataku miał Artur Szalpuk. Ponadto Trinidad często rozgrywał piłkę do Petkovicia, który miał prawo czuć się zmęczony.
Jastrzębianie stopniowo powiększali przewagę. Grali dokładnie i skutecznie. Poza tym zaczęli kłuć rywali zagrywką. Świetnie w tym elemencie prezentował się w szczególności Tomasz Fornal. Gospodarze wygrali trzecią partię 25:21.
Jastrzębski Węgiel w czwartej odsłonie spotkania dopełnił formalności. Od samego początku stworzył sobie kilkupunktową przewagę (6:2) i to głównie dzięki autowym atakom Petkovicia. Bez dobrej gry Serba Projekt praktycznie nie istniał. Szalpuk miał straszne wahania dyspozycji, a środkowi przez słabą grę Trinidada w rozegraniu, nie mogli praktycznie się wykazać.
Gospodarze natomiast konsekwentnie robili swoje. Efektownie ataki kończył Boyer. Szymura także raczej się nie mylił, a wszystko dopełniała koncertowa gra Fornala, który zanotował na swoim koncie trzy asy serwisowe z rzędu. To musiało dać zwycięstwo mistrzom Polski i tak też się stało. Jastrzębski Węgiel triumfował 25:17 i w całym meczu 3:1, co oznacza, że w ligowej tabeli ma 60 pkt - tyle samo, co Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.
Dla Projektu Warszawa należą się brawa, bo zespół ze stolicy, chociaż w pierwszym secie, był w stanie zagrać dobrą siatkówkę. Trzeba pamiętać, że przyjechał na teren mistrza Polski wyraźnie osłabiony.
Jastrzębski Węgiel - Projekt Warszawa 3:1 (21:25, 25:21, 25:20, 25:17)
JW: Fornal, Toniutti, Macyra, Wiśniewski, Hadrava, Clevenot, Popiwczak (libero) oraz Boyer, Tervaportti, Szymura
Projekt: Janikowski, Trinidad, Gałązka, Nowakowski, Petković, Szalpuk, Wojtaszek (libero) oraz Jaglarski, Superlak
MVP: Tomasz Fornal
Czytaj także:
Kapitan Developresu rozgoryczona po spadku. "To trochę głupie"