Poproszono ich o 900 złotych. Zebrali ponad 170 tysięcy! Amerykanie z Polski pomagają Ukrainie

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Erik Shoji (z numerem 22)
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Erik Shoji (z numerem 22)

- Wielu Amerykanów chce pomagać Ukrainie, tylko nie wie, jak to zrobić. Dla nich najlepszą formą jest pomoc finansowa - mówi Erik Shoji. Amerykański siatkarz razem z żoną Davida Smitha zebrał dla uchodźców ponad 170 tysięcy złotych.

[b]

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Radny Kędzierzyna-Koźla Tomasz Scheller napisał na Facebooku, że kiedy razem z żoną Davida Smitha Kelli zapytaliście, jak możecie pomóc uchodźcom z Ukrainy, poprosił was o 900 złotych. A wy uzbieraliście ponad 170 tysięcy![/b]

Erik Shoji, siatkarz Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i reprezentacji Stanów Zjednoczonych: Kiedy dowiedzieliśmy się, że w Kędzierzynie-Koźlu pojawią się uciekający przed wojną Ukraińcy, postanowiliśmy im pomagać w każdy sposób, w jaki możemy to zrobić. A najskuteczniejszym sposobem jest zbieranie dla nich pieniędzy. Zorganizowaliśmy zbiórkę wśród naszych amerykańskich przyjaciół, a oni okazali się bardzo hojni.

Ile zebraliście do dziś?

Prawie 40 tysięcy dolarów (około 170 tysięcy złotych). Wspaniale jest widzieć, jak ta kwota rośnie, jak nasi znajomi nie przestają dokonywać wpłat. Wielu Amerykanów chce pomagać, tylko nie wie jak. A za naszym pośrednictwem może to robić. Pieniądze, które nam przekazują, pomagają ukraińskim matkom i ich dzieciom poczuć się bardziej komfortowo w Polsce, do której często przyjeżdżają nie mając prawie nic. Zapewniają im wyżywienie, dach nad głową, umożliwiają tworzenie nowych klas w szkołach i grup w przedszkolach. Służą też centrum pomocowemu dla uchodźców w Kędzierzynie-Koźlu.

ZOBACZ WIDEO: "Szalona". Wideo z trenerką mistrza olimpijskiego robi furorę w sieci

Kto jest motorem napędowym tego przedsięwzięcia? Kelli?

Kelli wykonuje niesamowitą pracę! Ciągle krąży po Kędzierzynie-Koźlu, żeby być tam, gdzie akurat może pomóc. Takich motorów napędowych jest jednak kilka. Mamy tu cudowną społeczność, która dba o to, żeby zebrane przez nas pieniądze były wykorzystywane w najlepszy możliwy sposób.

Brałeś udział w spotkaniach z ukraińskimi uchodźcami?

Tak. Byłem w jednej ze szkół, do której trafiły dzieci z Ukrainy. Razem z Davidem Smithem pokazaliśmy im trochę siatkówki, pograliśmy razem z nimi. Bardzo się cieszę, że mogliśmy dać trochę radości dzieciakom, które tak wiele straciły i teraz bardzo tej radości potrzebują.

Jak ludzie w Stanach Zjednoczonych patrzą na wojnę w Ukrainie?


Miliony Amerykanów codziennie oglądają w telewizyjnych wiadomościach obrazy z tej wojny. Widzą, jak straszne rzeczy dzieją się w Ukrainie, jak wiele osób ucieka do innych krajów, przede wszystkim do Polski. Tak jak już wspomniałem, ponieważ są tak daleko od Ukrainy, nie wiedzą, w jaki sposób mogą pomóc. A dla nich najlepszym sposobem pomocy jest pomoc finansowa. Amerykanie lubią wiedzieć, że ich pieniądze są dobrze wydawane. Więc kiedy mówimy im, że pomagają matkom z dziećmi, że dają im schronienie i możliwość kontynuowania edukacji, pomagają bardzo chętnie.

Ilu twoich amerykańskich znajomych zadało ci w ostatnich tygodniach pytanie: Jak mogę pomóc?


Dziesiątki. Szacuję, że dostałem od 50 do 100 takich pytań. Ludzie wiedzą, że jestem teraz w Polsce i mogę im wskazać najlepszy sposób.

Zanim trafiłeś do Kędzierzyna-Koźle, przez kilka lat grałeś w Rosji, przez rok w Lokomotiwie Nowosybirsk i przez trzy lata w Fakiele Nowy Urengoj. Rozmawiałeś w ostatnim czasie ze swoimi rosyjskimi znajomymi?

Z kilkoma osobami tak. Wiem, że są w trudnej sytuacji, że są bardzo zdenerwowani i przestraszeni. Nie obwiniam ich za to, co się dzieje, bo nie mają z tym nic wspólnego. Dla nich też chcę jak najlepiej.

W Ukrainie też masz znajomych?


Grałem w jednym klubie z dwoma zawodnikami, którzy mieli rosyjskie i ukraińskie obywatelstwo. To gracze, którzy urodzili się w Ukrainie, ale mają rosyjskie paszporty. Dla nich to bardzo trudny czas.

W piątek do Polski przyleci prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden. Jako obywatel USA, czego oczekujesz po jego wizycie?


Szczerze mówiąc, mało interesuję się polityką. Mam po prostu nadzieję, że świat się zjednoczy, że znajdzie sposoby, żeby pomóc, a docelowo zakończyć tę wojnę najszybciej, jak to możliwe. Skoro Joe Biden pojawi się w Polsce, to liczę właśnie na to - że razem z innymi przywódcami doprowadzi do końca wojny.

Czytaj także:
Polski kierowca ratuje ukraińskie dzieci. "Nogi się pode mną ugięły"
"Prosiłam, by o to nie pytać". Smarzek unika tematu Rosji jak ognia

Komentarze (1)
avatar
Tekling
25.03.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Grzegorzu Wojnarowski, nie mowi/pisze sie w Ukrainie ale na Ukrainie. Dziwne, ze Pan tego nie wie a moze Pan tak specjalnie.