Mistrz Polski stoi nad przepaścią. Zapachniało detronizacją

Newspix / Tomasz Kudala  / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla
Newspix / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla

Trefl Gdańsk rozpoczął ćwierćfinał PlusLigi niespodziewanym zwycięstwem w Jastrzębiu-Zdroju. W rewanżu może przypieczętować awans. Mistrz Polski potrzebuje wygranej, żeby wciąż mieć szansę na obronę trofeum.

Trefl zagrał dwa ostatnie mecze z najlepszymi klubami sezonu zasadniczego PlusLigi. Oba miały wysoką stawkę i podobny przebieg. W poniedziałek odwrócił wynik 0:2 na 3:2 w starciu z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, dzięki czemu rzutem na taśmę dostał się do play-off. W środę historia powtórzyła się, a zwycięstwo 3:2 z Jastrzębskim Węglem było pierwszym z potrzebnych dwóch kroków do awansu do półfinału mistrzostw Polski.

Opromieniony wielkimi zwycięstwami Trefl powraca na własny teren. Może jeszcze przed świętami dostać się do strefy medalowej, w której oczekuje na razie tylko Aluron CMC Warta Zawiercie.

- Zwycięstwo smakowało bardzo fajnie, ale to na razie tylko pierwszy krok. W sobotę czeka nas jeszcze jeden, trudny mecz. Jesteśmy w dobrym dla nas czasie i wróciliśmy naprawdę szczęśliwi do Gdańska. Mam nadzieję, że ćwierćfinał skończy się w sobotę - mówi oficjalnej stronie PlusLigi rozgrywający Lukas Kampa, który mocno przyczynił się do pokonania jego byłego klubu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gość ma niezłą parę w rękach! To rekord świata?

Porażka z Treflem doprowadziła do rewolucji w Jastrzębskim Węglu. Zarząd klubu postanowił odsunąć trenera Andreę Gardiniego od prowadzenia zespołu. "Decyzja jest wynikiem analizy bieżącej sytuacji, sposobu zarządzania zespołem i wyników sportowych w kluczowym momencie sezonu" - poinformował Jastrzębski Węgiel i powierzył przygotowanie siatkarzy do rewanżu Nicoli Giolito. Był on dotąd asystentem Gardiniego.

- Wygrywaliśmy 2:0 i mówiąc brutalnie, nie przytrzymaliśmy przeciwnika za mordę do końca. Było widać rozluźnienie w naszych szeregach, niepotrzebne uśmieszki. Z kolei Trefl pokazał charakter. Przed nami teraz trudne zadanie w Gdańsku. Nie wyciągnęliśmy wniosków i myśleliśmy, że przejdziemy do finału na bosaka po trawniczku, a tak nie jest - mówi środkowy Jurij Gladyr w klubowej telewizji Jastrzębskiego Węgla.

W sezonie zasadniczym jastrzębianie wygrali 3:2 w Gdańsku. Było to zażarte starcie. O wyniku trzech z pięciu setów decydowała minimalna różnica dwóch punktów, a tie-break został rozstrzygnięty akcją na 23:21. Goście spróbują pójść śladem PGE Skry Bełchatów, która w swoim ćwierćfinale podniosła się po niespodziewanej porażce u siebie z Indykpolem AZS-em Olsztyn i doprowadziła do trzeciego meczu.

- Nikt z nas nie dopuszczał do siebie nawet w najczarniejszych snach, że przegramy jakikolwiek mecz z Treflem, a tym bardziej u siebie. Po meczu byłem załamany, ale wcześnie trzeba było o tym zapomnieć. W Gdańsku położymy wszystko na jednej szali. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza niż powrót na trzeci mecz - mówi Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla.

Ćwierćfinał PlusLigi:

14:45, Trefl Gdańsk - Jastrzębski Węgiel (transmisja w Polsacie Sport)

Stan rywalizacji: 1:0.

Czytaj także: Michał Kubiak z brązem. Detali zabrakło do polskiego finału w Japonii
Czytaj także: Rezerwowy kluczem do sensacyjnego zwycięstwa. Wielki mecz atakującego pozwolił sprawić niespodziankę

Źródło artykułu: