W tym artykule dowiesz się o:
Gdy Impel Wrocław ogłosił pozyskanie niemieckiej rozgrywającej, pojawiły się głosy, że jest to transferowy hit. Hanke miała być liderką wrocławskiej drużyny i główną reżyserką jej gry. O ile początek sezonu był w jej wykonaniu udany, o tyle w miarę upływu czasu jej pozycja w zespole była coraz gorsza. [ad=rectangle] Miejsce bardziej doświadczonej Hanke zajęła Magdalena Gryka, która radziła sobie o wiele lepiej. Gdy Impel pozyskał w trakcie rozgrywek Jennę Hagglund, dość sprawnie wyklarowała się dwójka rozgrywających wrocławskiej ekipy, którą stanowiły Gryka oraz Hagglund. Wtedy Denise Hanke na dobre straciła szanse na dłuższe zmiany, a na boisku pojawiała się jedynie na moment, zadaniowo na zagrywkę.
#dziejesiewsporcie: Kontrowersyjne zachowanie Ronaldo
Źródło: sport.wp.pl
Przed inauguracją rozgrywek tę siatkarkę umieściliśmy w zestawieniu "Najciekawsze transfery w Orlen Lidze przed sezonem 2014/15". Dodajmy, że w pełni zasłużenie. Jednak nie odnalazła się ona w polskiej lidze, bardzo rzadko pojawiała się na parkiecie. Okazji do gry Kauffeldt nie otrzymała zbyt wielu, łącznie wystąpiła tylko w 31 setach, zdobywając w nich 37 punktów (ośmiokrotnie zatrzymując atak rywalek). Minionego sezonu środkowa zdecydowanie nie może zaliczyć do udanych.
Klein spędziła za oceanem trzy lata, studiując i jednocześnie reprezentując barwy dwóch uniwersytetów - Community College Colby (2011) oraz West Virginia University (2012-13). Przyjmująca postanowiła wrócić do Polski i zasilić szeregi BKS-u Aluprofu Bielsko-Biała. Jednak nie można nazwać tego udanym transferem. Choć Klein znajdowała miejsce w meczowym składzie, to nie otrzymała swojej szansy w żadnym ze spotkań. W ogólnym rozrachunku przegrywała ona rywalizację o miejsce w składzie ze zdolną juniorką, Karoliną Piślą.
Gdy amerykańska przyjmująca została wypożyczona z Rabity Baku, siatkarscy obserwatorzy byli ciekawi jej gry. Mancuso dołączyła do Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza w trakcie przedsezonowych przygotowań, lecz sprawnie wkomponowała się w zespół. Wyróżniały ją mocny atak oraz ambitna walka o każdą piłkę - pokazywała te cechy w wielu spotkaniach. Jednak w miarę trwania rozgrywek w jej grze było coraz mniej błysku, a w play-offach wspierała grę koleżanek z kwadratu dla rezerwowych - jej miejsce w wyjściowym składzie zajęła nominalna atakująca, Tamara Kaliszuk.
Azerska przyjmująca miała być wzmocnieniem PGE Atomu Trefla Sopot, lecz jej przygoda w sopockiej drużynie w tym sezonie zakończyła się bardzo szybko. Nie była ona w stanie przekonać do swojej gry trenera Lorenzo Micelliego. Według szkoleniowca Matiasovska na treningach nie prezentowała się na tyle dobrze, by mogła potem otrzymać szansę na grę w ligowych spotkaniach. Zawodniczce nie odpowiadała rola jaką pełniła w PGE Atomie Treflu, czym motywowała wniosek o rozwiązanie kontraktu. Z sopocką drużyną pożegnała się pod koniec grudnia roku 2014.
Atakująca zasiliła szeregi SK bank Legionovii Legionowo, przechodząc z Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna. Piątek miała być liderką nowego zespołu, lecz nie spisywała się dobrze, często znajdując się w "Antyszóstce kolejki Orlen Ligi według portalu SportoweFakty.pl".
Na początku listopada Magdalena Piątek odeszła z Legionovii po tym jak umowa została rozwiązana za porozumieniem stron. Po tym jak z drużyny odszedł Maciej Kosmol, pełniący rolę pierwszego trenera, atakująca - wedle słów wiceprezesa SK bank Legionovii, Marka Bąka - nie umiała odnaleźć się w nowej sytuacji i nie chciała dać szansy nowemu sztabowi szkoleniowemu, reagując na zmiany bardzo emocjonalnie. Sezon w roli pierwszej atakującej zespołu z Legionowa dokończyła Malwina Smarzek, która spisała się bardzo dobrze, wywiązując się ze swojej roli.
Pozyskanie Polak do Pałacu Bydgoszcz miało dodać temu zespołowi doświadczenia, które kluczowe jest w decydujących momentach oraz trudnych spotkaniach. Patrycja Polak miała być liderką drużyny, a gdy w lutym kontuzja wyeliminowała z gry do końca sezonu Zuzannę Czyżnielewskę, jej rola w ekipie miała być jeszcze większa. Nie miało to przełożenia na jej grę, w końcówce sezonu raziła jej nieskuteczność, co sprawiło, że znajdowała miejsce w "Antyszóstce kolejki Orlen Ligi według portalu SportoweFakty.pl". Pod koniec trener Pałacanek próbował eksperymentować i ustawiał Polak na pozycji atakującej, lecz nie były to udane próby.
Przychodziła do PGNiG Nafty Piła jako mistrzyni Polski i choć nie miała dużego udziału w sukcesach osiągniętych przez Chemik Police, to w Pile pokładali w niej duże nadzieje. Te nadzieje szybko odeszły w zapomnienie, gdyż Raczyńska nie zachwycała swoją grą. W wielu spotkaniach jej postawa zarówno w ataku, jak i przyjęciu znacząco odbiegała od wyobrażeń o wartości jaką wniesie do gry PGNiG Nafty. Doświadczenie Justyny Raczyńskiej nie pomogło jej w dobrej grze, tak jak i nie pomogło drużynie z Piły w odnoszeniu zwycięstw.
Przeniosła się do PGNiG Nafty Piła z niemieckiej ekstraklasy, gdzie była niemal gwiazdą poprzedniego sezonu Bundesligi. Nic więc dziwnego, że zarówno włodarze, sztab szkoleniowy, jak i kibice wymagali od niej dobrej i skutecznej gry. Skorupka miała zadatki na bycie liderką pilanek, ale nadzieje nie przełożyły się na jej postawę w zakończonym sezonie. Rozgrywki Orlen Ligi w wykonaniu jednej z najlepszych siatkarek Bundesligi były więcej niż bezbarwne.
Wysocka przed sezonem 2014/2015 zaliczyła sportowy awans, przechodząc z Pałacu Bydgoszcz do SK bank Legionovii Legionowo. Jednak nie przełożyło się to na jej lepszą grę, w wielu spotkaniach ekipy z Legionowa zawodziła zarówno w przyjęciu - w elemencie tym nie była ostoją, jaką są libero - jak i w obronie, w której często popełniała proste błędy. SK bank Legionovia sezon zakończyła na szóstym miejscu, dzięki bardzo dobrej grze w play-offach, lecz postawa Katarzyny Wysockiej jest rysą na występach legionowianek w tej części sezonu.