W tym artykule dowiesz się o:
Tylko najlepsze przykłady
Marketing w niektórych klubach siatkarskich zdaje się być tematem tabu. Czasami ze względu na to, że kosztuje, a czasami ze względu na niewiedzę.
Kluby są produktami, które wymagają promocji, jeżeli prezesi o to nie zadbają, to przede wszystkim nie wykorzystają potencjału, który mają w rękach, ale i nie pomogą sami sobie. Kluby muszą otwierać się nie tylko na kibiców, ale i na media.
Sponsorów łatwiej przekonać do produktu, który jest atrakcyjny. I tu wszystko się zazębia.
Postanowiliśmy więc pokazać kluby, które doskonale wiedzą, jak to wszystko funkcjonuje. Dodatkowo co tydzień będziemy prezentować pojedyncze inicjatywy warte uwagi, tak zwane dobre praktyki.
Na kolejnych slajdach znajdują się wyróżnione kluby, uszeregowane w kolejności od bardzo dobrego do znakomitego.
Jurajscy Rycerze, choć dopiero zawitali do PlusLigi, na pewno nie sprawiają wrażenia, jakoby byli marketingowym beniaminkiem. Klub nie tylko dobrze prowadzi swoje media społecznościowe, wychodząc na przeciw kibicom i mediom, ale czyni to w sposób spójny.
ZOBACZ WIDEO Złoci juniorzy pojadą na "dorosłe" MŚ? "Trzy nazwiska są oczywiste"
Dodatkiem i ciekawostką jest aplikacja na smartfony (kiedyś posiadała taką PGE Skra Bełchatów, ale w pewnym momencie przestała być aktualizowana), dzięki której można śledzić relację na żywo z meczów ekipy z Zawiercia.
Choć ostatnie zawirowania związane z Maret Balkestein-Grothues niekorzystnie wpłynęły na wizerunek klubu, to nie zmienia faktu, że marketing, na tle całej ligi, w zespole jest mistrzowski.
Chemik poradził sobie z przeniesieniem rozgrywek Ligi Mistrzyń do innego miasta (Koszalina) - zamierza wozić nie tylko kibiców, ale i dziennikarzy. To miły ukłon w stronę sympatyków i mediów.
Nie można narzekać także na klubową telewizję i serię "Pomidor", a także dobrze prowadzone konta we wszystkich mediach społecznościowych. Kontakt co prawda nie zawsze jest łatwy, ale i tak dobry na tle pozostałych klubów LSK.
Na rynku rosyjskim to nie tylko potentat, jeśli chodzi o kwestie sportowe, ale i marketingowe. Klub od trzech sezonów zatrudnia profesjonalną firmę marketingową. Mają bardzo dobrą klubową telewizję (choć można narzekać na brak angielskich napisów), a także stronę internetową, na której można znaleźć wszelkie potrzebne informacje. Przed meczami odbywają się konkursy dla dzieci i dorosłych, są też różne akcje z kibicami. Manekin challenge czy rap battle to tylko niektóre ciekawe inicjatywy drużyny z Kazania.
Włoskie kluby
We Włoszech marketing to coś normalnego, codzienność dla każdego klubu: hasthagi charakterystyczne dla drużyny (np. #BlockDevils w przypadku Perugii, #OneTeamOneLove - Liu-Jo Nordmeccanica Modena), telewizje, solidnie prowadzone konta w mediach społecznościowych. Fani wypełniają hale nie bez powodu, więzi pomiędzy zawodnikami czy zawodniczkami a kibicami, są zacieśnione, można odnieść wrażenie, że wszyscy czują się jak rodzina.
W ostatnich latach oba kluby dominowały nie tylko na parkiecie, ale także w podejmowanych inicjatywach. Trudno jeden z nich ustawić wyżej, a drugi niżej, bo choć oba miały lepsze i gorsze momenty, to jednak nie sposób nie ocenić ich długofalowej strategii podobnie.
PGE Skra prężnie rozwija się na wszystkich frontach, w dobrą stronę szczególnie idzie Instagram, ale i coraz ciekawsze materiały w Skra TV.
Asseco Resovia jeszcze 2-3 sezony temu biła wszystkie klubowe telewizje w PlusLidze, które zdążyły jednak jej dorównać. W Rzeszowie kibice i media nie mogą narzekać na przepływ informacji.
Działania podejmowanie w ostatnich latach przez kluby, które łączył Trefl, były zdecydowanie najciekawszymi. Nieistniejący już Atom doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że siatkówka kobieca nie cieszy się tak dużym powodzeniem jak męska, a mimo to frekwencja w Ergo Arenie sprzyjała. Nagrywanie wspólnych kolęd, interakcje na linii siatkarki - kibice, inicjatywy okołomeczowe - to wszystko zachęcało fanów do przekonania się do Orlen Ligi (aktualnie Ligi Siatkówki Kobiet). Marketing Trefla Gdańsk był zawsze na tym samym poziomie.
Tegoroczna akcja "doLEWamy do pełna", kiedy klub zmagał się z problemami finansowymi, była nie tylko ciekawa, ale i skuteczna, a to najważniejsze, bo udało się uratować zespół.
Jeśli do tego dołożyć otwartość na media, pomoc w wykonywaniu pracy i przepływ informacji, to można by pomyśleć, że w Trójmieście nie trzeba nic już zmieniać. A mimo to marketingowcy Trefla ciągle czymś zaskakują.