W tym artykule dowiesz się o:
Rozgrywająca: Dorota Wilk (Enea PTPS Piła)
To właśnie jej zespół z Piły zawdzięcza wysoką, piątą lokatę na koniec rundy zasadniczej ligi. Dorota Wilk była najważniejszym elementem w planie gry Enei PTPS-u, stawiającego na ograniczającą błędy do minimum współpracę bloku z obroną i bezbłędne odczytywanie zamiarów rywalek. Doskonale współpracowała ze swoją siostrą, Agatą Babicz i potrafiła wykorzystać do maksimum atuty środkowych, dzięki Wilk wielokrotnie z dobrej strony pokazywała się Serbka Dajana Bosković.
Atakująca: Izabela Kowalińska (ŁKS Commercecon Łódź)
"Żeberko", jeżeli tylko jest w pełni sił, wciąż dominuje w lidze i zalicza się do ścisłego topu prawoskrzydłowych w Polsce, choć konkurencja nie śpi (żeby wspomnieć tylko o Adeli Helić czy Monice Bociek). Kowalińska do tej pory zgarnęła 6 nagród MVP i zdobyła dla swojej ekipy 355 punktów, w tym 316 po skutecznych próbach sforsowania bloku rywala (40 proc. skuteczności ataku). Ostatnio jej skuteczność nieco spadła, co wynika ze zgrywania się z nową rozgrywającą ŁKS-u, zastępującą kontuzjowaną Lucie Muhlsteinovą. Ale nic nie może przecież wiecznie trwać, także dołek formy.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #19. Jacek Stańczyk: Nowy trener Japonii to cudotwórca
Środkowa: Agnieszka Kąkolewska (Grot Budowlani Łódź)
Tradycyjnie mieliśmy spory ból głowy przy wyborze dwóch najlepszych środkowych ligi, ale tej postaci nie mogło zabraknąć w naszym zestawieniu. Nikomu nie trzeba udowadniać, jak wiele znaczy Agnieszka Kąkolewska (114 punktów blokiem, 51 proc. skuteczności ataku, 5 nagród MVP) dla Grot Budowlanych Łódź, jak i całej ekstraklasy. Reprezentantką Polski w trakcie sezonu interesował się klub z włoskiej Modeny, który chciał ściągnąć "Kąkę" do swojego składu, ale 23-latka zdecydowała się na pozostanie w Polsce. Tak czy siak, czeka ją świetlana przyszłość, na pewno poza ojczyzną.
Środkowa: Stefana Veljković (Chemik Police)
Biorąc pod uwagę, że to najprawdopodobniej ostatni sezon Veljković w Lidze Siatkówki Kobiet, należy się cieszyć, że mieliśmy okazję i przyjemność oglądać słynną reprezentantkę Serbii przez tyle lat w naszym kraju. Aktualna mistrzyni Europy wciąż była niemal nie do zatrzymania przez większość ligowych rywalek (60 proc. skuteczności ataku, 242 punkty, w tym 53 blokiem). Choć środek siatki Chemika przeżywał w tym sezonie mniejsze i większe trudności, zresztą jak cały zespół mistrza Polski, Veljković starała się trzymać stały, wysoki poziom i cieszyć oczy kibiców swoimi zagraniami.
Przyjmująca: Helene Rousseaux (Developres SkyRes Rzeszów)
Powrót belgijskiej przyjmującej do polskiej ligi wypadł bardziej niż okazale. Rousseaux miewała w swojej karierze lepsze i gorsze sezony, natomiast w ekipie z Rzeszowa czuje się idealnie i z uśmiechem wygrywa kolejnej spotkania w barwach Developresu (432 pkt w rundzie zasadniczej, 43 proc. skuteczności ataku i 40 proc. dokładności przyjęcia). Należy przyznać (z niemałym smutkiem), że obecnie żadna polska przyjmująca grająca w Lidze Siatkówki Kobiet nie może się równać z rozgrywającą sezon życia Rousseaux, która zdążyła zgarnąć już 6 nagród MVP.
Przyjmująca: Regiane Fernanda Aparecida Bidias (ŁKS Commercecon Łódź)
Transfer 31-letniej Brazylijki był obarczony pewnym ryzykiem, choć przemawiało za nią CV oraz wielki szacunek, jakim darzona była i jest w klubie z Rio de Janeiro, który reprezentowała przez 13 ostatnich lat. Okazało się, że łódzki ŁKS trafił w dziesiątkę, bo Bidias z miejsca wzięła ligę szturmem i udowodniła, że boiskowy spryt i ekonomia ruchów mogą przynosić cenne zwycięstwa. Brazylijka to druga najlepiej przyjmująca siatkarka ekstraklasy (57,18 proc. przyjęcia pozytywnego) i trzecia zawodniczka w rankingu punktowym (380 pkt, w tym 315 atakiem). W interesie ŁKS-u jest to, by Bidias wytrzymała kondycyjnie w najważniejszych meczach sezonu i była wtedy w swojej najlepszej dyspozycji.
Libero: Aleksandra Krzos (Chemik Police)
Była libero klubów z Muszyny i Wrocławia okrzepła w roli podstawowej siatkarki mistrzyń Polski i była pewnym punktem defensywy. Krzos nie miała w zwyczaju oddawania punktów po swoim bezpośrednim błędzie w odbiorze zagrywki i zwykle była najpewniejszym punktem Chemika w linii przyjęcia (która w porównaniu z poprzednimi sezonami nie była tak jakościowa i niezawodna). Nominacja dla reprezentantki Polski nie oznacza, że nie doceniamy innych klasowych libero LSK, m.in Agaty Sawickiej, Agaty Witkowskiej czy Krystyny Strasz. Oby na każdej pozycji był taki urodzaj.