Do szybkiego zapomnienia. PGE Skra Bełchatów w sezonie 2018/19
PGE Skra Bełchatów zajęła w ligowych rozgrywkach szóste miejsce. Tylko i aż, bo patrząc na to, co działo się w trakcie sezonu, można uznać to za sukces. Równocześnie to porażka, bo to najgorszy rezultat od lat.
Geneza porażki
Po zdobyciu mistrzostwa Polski nie było zbyt wielu zmian w składzie. Przynajmniej nie tylu i nie takich, które miałyby zwiastować katastrofę. A ta wisiała w powietrzu niemal od początku. Zespół, jeśli wygrywał, to nie cieszył swoją grą. To były zwycięstwa wyszarpane, wymęczone i do szybkiego zapomnienia. Kibice zastanawiali się, co się stało z PGE Skrą? Czy to kwestia zmęczenia zawodników po sezonie reprezentacyjnym? A może brak chemii?
Po meczach w Klubowych Mistrzostwach Świata sytuacja zaczęła robić się coraz cięższa. Rywale w Pluslidze uciekali, oddalało się też wyjście z grupy w Lidze Mistrzów. Do tego doszła plaga podobnych do siebie kontuzji. Drugi skład, który wyszedł na dłużej z kwadratu potrzebował kilku spotkań na zgranie się. Kiedy zaś porządnie odpalił, powoli zaczęli wracać kontuzjowani siatkarze.
Zdrowi dwoili się i troili, trener sięgał po szalone rozwiązania i udało się zarówno awansować do Top 6 Plusligi, jak i ostatecznie osiągnąć półfinał Ligi Mistrzów. To pozytywne osiągnięcia, ale równocześnie bolesne. Bo o ile na europejskiej arenie trudno było o więcej, tak na krajowym podwórku szóste miejsce okazało się najgorszym od wielu lat.
Kto zawinił? Na pewno PGE Skrze Bełchatów nie sprzyjało szczęście ani zdrowie. Teraz można tylko gdybać, ale może nie wszystkie zmiany po mistrzowskim sezonie okazały się trafione, niekoniecznie te w składzie.
Czytaj też:
-> Tendencja spadkowa, czyli Asseco Resovia Rzeszów w sezonie 2018/19
-> Finansowo i sportowo niemal na dnie. Dla Chemika Bydgoszcz sezon 2018/2019 był kolejnym straconym
-
Michał Michalski Zgłoś komentarzSuper Piechocki dalej będzie udawał klasowego Libero a na przyjęciu tylko milad atak z Coraz starszym wlazlym czeka nas sezon pełen sukcesow