Mistrzostwa Europy siatkarzy. A gdyby tak CEV przestała nam mydlić oczy? Festiwal absurdów Eurovolley
- Chcemy wiele rzeczy zmienić i jesteśmy na dobrej drodze - mówił dwa lata temu prezydent CEV Aleksandar Boricić, gdy ogłaszał, że w 2019 roku cztery kraje zorganizują mistrzostwa Europy siatkarzy. Faktycznie wiele się zmieniło, ale czy na lepsze?
Eliminacje straciły sens. Gramy je w grupie
W tym roku po raz pierwszy w historii w europejskim czempionacie udział biorą 24 drużyny, czyli na dobrą sprawę pół Europy. Biorąc pod uwagę liczbę potentatów, którzy od lat wiodą prym na kontynencie, czyli Polskę, Francję, Włochy, Rosję plus ewentualnie grupę pościgową w postaci np. Belgii, Niemiec i Bułgarii to zdecydowanie za dużo. Chęć otwarcia się na szersze grono jest zrozumiała, ale i tak przecież dotąd w Eurovolleyu brało udział 16 drużyn i już wtedy poziom niektórych spotkań wołał o pomstę do nieba.
Czemu służą mecze typu Rumunia - Grecja czy Ukraina - Czarnogóra? Patrząc także m.in. na frekwencję na nich (o czym więcej tutaj), z całym szacunkiem, ale to są mecze godne co najwyżej eliminacji do mistrzostw Europy.
-
astom Zgłoś komentarzArgument, że to promocja sportu to mydlenie oczu!!!!
-
The Special One Zgłoś komentarzścisłej czołówce nie ma swoich przedstawicieli we władzach.
-
Godfather-Darth Vader Zgłoś komentarzJabol musi odejść.
-
Grieg Zgłoś komentarzCEV pewnie raczej zastanawia się, czy nie rozszerzyć ME do 32 drużyn - może lubią kontemplować brzęczenie much pod sufitami pustych hal ;).